Ostatnie odpowiedzi na forum
nana, a potem żałowałabyś, że nie zbadałaś się wcześniej, gdy był czas przegonić dziada. A tak to jeszcze masz czas i wykorzystaj go!! Moja mama po 4 rzutach chemii, walczy i daje radę.
annamaria, nie umiem Ci odpowiedzieć. Wiem, że wszczepy w otrzewnej są niebezpieczne, a zrosty? A raka jajnika można mieć nie mając jajników, więc może to dowód na to,że rak jajnika nie ogranicza się do tego narządu. Chemia też jest dootrzewnowa, a nie dojajnikowa czy domiednicowa. Nie lubię pieprzyć, nie wiem. To mi powiedział lekarz mamy, jak byłam z nią na wizycie, a z nim się nie dyskutuje. A coś go pytałam o tą otrzewną, bo mama ma plamę na niej, która się zwiększa lub maleje, ale nie znika. I to jest niedobrze.
A teraz dobranoc, bo znów po północy.
O nana, tak mi przykro:(((( Ręce mi opadły.
Gdzie masz tego sku.........?
Acha, annamaria, moja mama miała 2 razy raka piersi i obydwa nie wychodziły na mammografii, tylko na USG i to we wskazanym przez mamę miejscu.
A u kobiet jest tak, że raz może zmiana wyjść, a innym nie, zależy w którym dniu cyklu robisz badanie, trzeba chyba między 5-12, ale nie jestem pewna, z wiadomych powodów mnie to już nie interesuje.
A i jeszcze inny lekarz mówił, że rak jajnika, to tak naprawdę rak otrzewnej, więc może tam trzeba szukać. A Ty tam masz jakąś zmianę. Ale tak w ogóle to nie chcę Cię straszyć, przyjdzie wynik to się okaże, a teraz używaj życia:))))
Byłam u lekarza w CO powiedział, że skierowanie do sanatorium od lekarza pierwszego kontaktu, a oni ewentualnie dopiszą coś od siebie. Marker według niego ok, nie przejmować się wzrostem, ale on sobie może tak mówić.
Znów drążyłam sprawę d3 w laboratorium, pani powiedziała 250 zł, bo badanie robione w Berlinie. Ki diabeł??
annamaria, nie przekręcaj, markery poniżej 200 mogą być nienowotworowe, a nie że powyżej to pewne, to nie to samo:))) Ale tak, ja miałam 229 i raka na jajniku. A Ty wcale nie musisz mieć, nie nakręcaj się.
Jeśli 6 miesięcy, to i tak musztarda po obiedzie. Ale z reguły jest tak, że rok po zakończeniu leczenia. Mojej mamie przepadło sanatorium, bo akurat była chora, to jej powiedzieli w NFZ, że o następne skierowanie może się ubiegać rok po zakończeniu leczenia. I jak to się ma do tego, że czeka się 18 miesięcy od decyzji??
Zobaczymy, co mi jutro lekarz powie, jak nie zapomnę spytać, bo z pamięcią krucho, a i stresik blokuje móżdżek:((
urojona !!, tak, tego słowa mi brakowało. Po tej chorobie jestem trochę ograniczona.:((
Dziewczyny (jeśli któraś czyta) czy prosiłyście swoich lekarzy o sanatorium? Jaka decyzja? Ja mam zamiar jutro zacząć molestowanie:)) Może w 2015 spotkamy się gdzieś na kuracji:)
kasiorek, mogę pisać, tylko po co? Zaczynam myśleć, że to swoisty ekshibicjonizm. A wcale nie chcę go uprawiać.Piszę, że czyta to tysiące osób to pewne, ale nikt nie chce się odezwać.Dla mnie to nieuczciwe. To tak jakby kogoś podglądać i się nie ujawnić.
Byłam z rodzicami na podmiejskim cmentarzu, piękna pogoda, spacerek, parę łez nad niektórymi grobami (właściwie jednym - brata ciotecznego, wspaniałego człowieka, zawsze tam płaczę, sprzyja temu napis na grobie).... potem msza za mamę. Ksiądz mówił, żeby przemyśleć, co pięknego dziś się nam wydarzyło.... dla mnie jw.
nana, jest takie zjawisko "wydumana ciąża", może ty masz "wydumane markery"?:)))) Sorry, może żart nie na miejscu,ale sama prowokujesz. Mnie lekarz mówił, że do 200 (jak dobrze pamiętam) to niekoniecznie powód nawotworowy. Mój wynik przed operacją był 229, lekarz pocieszał, że jest nadzieja, że to jeszcze nie TO.
Cześć dziewczyny:)
Nie mam nic specjalnego do powiedzenia. Chce tylko powiedzieć, że tu zaglądam. I żyję :))
Miłego weekendu.
Hi, hi ja jestem, ale znów wpół do 1. Robota mnie lubi:(((
Jutro zajrzę wcześniej:)) a teraz do łóżeczka.
Już miałam się kłaść spać, bo jest po północy, ale tu zajrzałam przed zamknięciem laptopa:)
Zanik, mój mail : blidzia@o2.pl
Póki co: Dobranoc