od 2012-08-23
ilość postów: 702
Rozmawiałam dziś z Niną (nana). Jest już bardzo słaba. Straszliwie cierpi. Więcej wpisów nie będzie. Pozwoliła mi o tym napisać. Znamy się z forum i fb kilka lat. Pożegnałyśmy się.
Witam, zwracam się dziś do dziewczyn z Kielc i okolic. Czy chciałybyście wziąć udział w warsztatach w CO? Jeśli tak, piszcie tu lub bezpośrednio do mnie.
Pozdrawiam.
Z okazji jutrzejszego święta chciałabym wspomnieć dziewczyny, które tu poznałam, których historie śledziłam, które były mi bliskie:
Lilcia, Jasia11 i12, Anna Szymczak, Ela (raczek), Izunia (limari), kucja, lusi, ewcia35, dwie Krysie.... i inne, których nicków już nie pamiętam. Szkoda, że tak trudno w tym ogromnym forum znaleźć ich historie. [*][*][*[
Też dorzucę swoje 3 grosze. Na raka jajnika chorowałam ja i moja mama. Zmarła w wieku 73 lat. Mając stopień 3cg3 żyła 3,5 roku. Nigdy się nie poddała! Tu na forum miałyśmy koleżankę z 4 stopniem, która żyła z nim 8 lat. Gdyby nie fakt, że miała udar i nie mogła już dostać chemii, może żyłaby dłużej. Nigdy nie wolno rezygnować! Może jutro, za miesiąc czy rok wynajdą cudowne lekarstwo na to badziewie.
Pozdrawiam.
Dziewczyny, jak się załatwia wlewy z witaminy C? Nie chcę dyskusji na temat skuteczności tej metody, bo wiadomo jak jest. Poprosiła mnie znajoma o informację dla swojej znajomej, bo wie, że ja po raku i trochę się orientuję. Ale ja nie korzystałam z tego i nie znam szczegółów. Wiem, że niektóre osoby załatwiały sobie w Niemczech albo USA. A jak to teraz wygląda? Jak się załatwia w Polsce?
Miłka, którą trasą szłaś? Ja 1. Od Kołobrzegu do Świnoujścia.
Pozdrawiam wszystkie panie.
Życie to jednak uczy pokory !! Opisałam się i mi zjadło :( :( :(
Witam i życzę dobrej nocy. Jak mi złość przejdzie, to się odezwę.
Witam po dłuższej przerwie. Chciałam się pochwalić, że dziś obchodzę 6 rocznicę nowego życia. Jak ten czas leci! Gdy zachorowałam, marzyłam, żeby pożyć jeszcze 7 lat. A tu już prawie marzenie się spełniło. Tylko, że ja chcę jeszcze jeszcze....
Pozdrawiam "stare" i "nowe" towarzyszki niedoli :)
Drodzy Państwo, Sandomierz kręci mnie bardzo, zwłaszcza, że mam do niego całkiem całkiem niedaleko. Niestety, nie mogę się zadeklarować na 4 miesiące przed terminem, że pojadę. W pracy sytuacja jest dynamiczna, mogą wypaść różne cuda. Gdybym jednak mogła, a towarzystwo nie zgłaszało sprzeciwu :) , chętnie odwiedzę Was np. w sobotę. Może kogoś bym jeszcze przyciągnęła..... :) :)
Lidka (rak jajnika)
Cześć, dziewczyny.
Ja w temacie wysokości markera. Jestem 5 lat po...
Mój marker zawsze wynosi kilkanaście, a nawet ponad 20. Nie wiem, od czego to zależy? Też się tym martwiłam, bo inne kobitki mają 6-8. No widać taka moja uroda. Mówi się, że palaczki mają wyższy. Coś tam sobie popalałam, teraz nie, a marker ostatni 15. Nigdy nie miałam poniżej 10, nawet poniżej 13 nie, zawsze wyższy, bardziej pod 20. Czasem też tak jest, że rośnie rośnie do 23, a potem spada np, na 17. Ki diabeł? Moje genetyczki twierdzą, że marker każdego dnia jest inny. I takimi wynikami każą się nie martwić.
Pocieszyłam Was?