Ostatnie odpowiedzi na forum
kasiorek,
w Chinach mają leki na raka, ale testowane na rasie żółtej. Nasi nie są zainteresowani badaniami na białej rasie. Pewnie mają jakieś powody. W Chinach też zamrażają guzy. Ostatnio był program z tą tancerką (oczywiście nazwiska nie pamiętam), która wyjechała do Chin na wózku, a wróciła zdrowa. Ona miała raka kości. Ja o niej już słyszałam jakiś czas temu, gdy wywiązała się dyskusja o skuteczności leczenia w Chinach. No ale wszyscy do Chin nie wyjadą.
kasiorek, odbierasz czasem pocztę? Odezwij się, mam sprawę:)))
Przyjemnego świętowania wszystkim życzę.
Mam przerwę od garów, muszę odpocząć.Jutro będzie jeszcze gorzej, bo organizuję wigilię dla rodziny.
Dziewczyny, wielu łask od narodzonego Dzieciątka, radosnej atmosfery przy wigilijnym stole, ludzkiej życzliwości w czasie świąt oraz nadchodzącego roku. Odpoczywajcie i cieszcie się miłymi chwilami. Całuję Was gorąco:)))
Co dobrego pichcicie? :))
kuma, ja więcej nie wiem. Wiem, że lekarz wynalazł lekarstwo, ale mu nie dopuścili do obiegu. Na lewo nie chciał sprzedać.
Ja nie wiem, czy to skuteczny lek czy nie, może niedopuszczony, bo czegoś tam nie spełnił. A druga sprawa, że nie dopuszczają z innych przyczyn, np. bo za tani, bo ktoś tam nie skorzysta albo inny straci. Że tak się dzieje, wiem na pewno z dobrego źródła.
Dziś dowiedziałam się, że jest lek na 3 rodzaje raka. Pewna pani dotarła nawet do tego wynalazcy i chciała mu zapłacić górę pieniędzy, bo mąż miał czerniaka. Ale on powiedział, że ponieważ nie dopuszczono jego leku do sprzedaży, groziłoby mu więzienie.
Piszę o tym tylko po to, żeby pokazać, że ludzie pracują nad leczeniem tej choroby, inna sprawa, kto jest tymi wynalazkami zainteresowany.
Może ktoś napisze coś wesołego?:)))
Mam dziś duuuużo pracy na laptopie, więc będę tu zaglądać. Na porządki, niestety, ciągle czasu nie mam. Może za tydzień?:))
Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Mama trochę lepiej się czuje, ale to wszystko przykre w kontekście nadchodzących świąt.
nana ma rację, choroba bliskich jest gorsza niż własna. Zwłaszcza, że ja przez to przeszłam, znam te uczucia i wiedzę mam dużo większą niż mama, wiem więcej o chorobie, ale i o stanie mamy. Z tą wiedzą wcale mi nie jest lepiej.
nana, to przykre, co piszesz, może trzeba inną chemię? Albo jeszcze nie czas, żeby markery spadały? Może druga dawka da radę.
Też tak mam, że jak jestem wściekła, to zapierniczam za trzech:)
Ja codziennie u mamy, bardzo mi to komplikuje życie, ale tak trzeba i już. Jest słabiuśka, wyniki nędza straszna, nie może jeść, na szczęście biegunka i wymioty ustały. Ta chemia dała czadu, nie polecam:((( Jej współtowarzyszka tydzień spędziła w szpitalu po tej samej truciźnie. Albo zabije raka albo chorą:((
Czy ktoś kupił i zażywa ten Preparat Beta Cruenta Plus ? Wart uwagi?
betty, jaką chemię Twoja mama dostała w II rzucie?
A ja tu weszłam właśnie przed snem.
Lubię to forum:))) czuję się jak u siebie, przypomina o chorobie, ale to dobrze, bo na co dzień zapominam, że mam o siebie dbać, że tego czy owego mi nie wolno, że jestem z innej, niż moje koleżanki, bajki.
Jedne osoby lubią o sobie pisać, opisywać swoje zmagania z chorobą, inne nie... ale prawdziwe życie toczy się poza forum, każda z nas musi sam na sam stanąć do walki. Tu jednak czujemy, że podobnie myślimy, że mamy podobne problemy....
nana, myślę, że im ktoś bardziej się boi, tym więcej leków, paraleków zażywa, kupuje..to taka zasad brzytwy, niestety.
Dobranoc
Na tym forum, już tradycyjnie, co jakiś czas rozpętuje się burza. To zrozumiałe, tyle kobiet w menopauzie :))))
Pozdrawiam Was gorąco:)