Ostatnie odpowiedzi na forum
Dziś znajomy widząc moją smętną minę i dowiedziawszy się jaką mam sytuację, opowiedział mi wydarzenie z ostatnich dni. Kilka dni temu pochował znajomego młodego chłopaka, który chorował na raka tarczycy, zmarł, reanimacja nie odniosła skutków. Taką wiadomość dostali rodzice. Ale wkrótce inny lekarz podjął kolejną próbę reanimacji i się udała, pacjent ożył. Miał pretensje, że znów jest na ziemi. Powiedział, że jest tam pięknie, że spotkał dziadka.... chłopak umarł w nocy we śnie.
Rodzina nie rozpacza, jest szczęśliwa, że chłopak jest, gdzie chciał być.
To nie jest bajka.
Może niepotrzebnie tak kurczowo trzymamy się życia? Może TAM jest o wieeeele lepiej?
No, ale każdy ma swój czas.
Mama na paliacji, siostra w szpitalu, od poniedziałku kontrola w pracy!!! Pomocy!!!
Daj mi, Boże, siłę.
Jasia, gdzie Twoje wiersze??
Maria, z czasem się zapomina. Wiem, bo jestem półtora roku po. Należy wpisać w notes datę badań, a w międzyczasie żyć normalnym życiem. Nie ma innego wyjścia. Pamiętaj, że po chemii i przy braku jajników mamy osłabione serce. Daj mu pracować normalnym rytmem. Nie nakręcaj się:)))
No takie mamy czasy, że nie umiera się już ze starości, tylko na raka, ewentualnie sprawy sercowe.
Jasia, ładne teksty:)
Ela była dzielną kobietą, która pokazała jak walczyć. To przykre, że takie osoby odchodzą.
Niech spoczywa w pokoju [*]
Kasiorek, dziękuję za wiadomość. Dawno tu Raczka na forum nie było, ale każda z nas ją pamięta.
Witam,
U mamy lepiej:)))
kasia 1978,
wszystkie przez to przeszłyśmy, przez operacje i leczenie też. Da się to przeżyć. Przykro, że Cię to spotkało, ale jakby co (tfu tfu) jesteśmy tu do Twojej dyspozycji.
Wyniki ROMA daleko, a może zrobisz same markery (prywatnie ok 35 zł) i będziesz miała wynik na drugi dzień.
ewcia, dla mojej mamy onkologia jest drugim domem od 37 lat :((
Dziś siedząc przy mamie przeczytałam na komórce wpis Jasi, który wywołał refleksje. Mój balonik chyba ciężki, mam wrażenie, że ciągnę nogi jakby były z ołowiu. I w głowie ciężko :((
barbara,
jeśli rzeczywiście tak szybko masz wznowę, to może Ty jesteś platynoodporna?
Coś ostatnio Syrenkom brak weny twórczej :(
ewcia,
czy Twoja mama zmaga się z tą samą chorobą, co my?
Moja tak, już 3 lata:((
Pogarszać się zaczęło od listopada, kiedy mama dostała kolejny(5) rzut chemii. Być może była to ta kropla, co przelała kielich. Od tej pory jest tylko gorzej z chwilowo lepszym samopoczuciem.
Nie znam Kasi M., ale szkoda, że ktoś znów przegrał. Ja w TV oglądam tylko Wiadomości.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, również za maile. Sukcesywnie na nie odpowiem.
Mama słaba nadal. Myśleliśmy, że 4-5 dni i ją "naprawią", ale na razie nie widać poprawy. Mamy jednak ciągle nadzieję. Może jeszcze raz się uda:))
Nie wiem, czy to wina silnego stresu, ale nie mogę chodzić, nogi mi się trzęsą jak galareta. Dziś musiałam wejść i zejść 2 razy z 3 piętra i musiałam się wspomagać poręczą. Jakieś jaja!
Do mamy jeżdżę po 2 razy na dzień, na szczęście mam blisko.
Jest słaba, dużo śpi, niewiele je, trochę wymiotowała, ma dużo kroplówek, zastrzyków itd.
Oprócz rodziny odwiedza ją dużo Amazonek, wolontariusze i ksiądz. Warto mieć przyjaciół. Mamę te odwiedziny też trochę męczą, ale oprócz nich to nuda, bo na paliacji pokoje solo.
Mam nadzieję, że dziś śpi spokojnie.
ewcia, dzięki za odzew. Masz rację, będzie dobrze, musi być.
kucja, to prawda, dawno tu nie było chudej Grubej Berty :)) Tobie życzę sukcesu w leczeniu ręki.
Dobranoc i miłego tygodnia. Sobie też życzę.
Dzięki, dziewczyny
Zastanawiałam się, czy wam napisać o mamie, bo ona jest prawdziwą weteranką w walce z potworem.
Przykre jest to, że wygrała 2 razy z rakiem piersi, a raka jajnika nie udaje się jej pokonać. Inna sprawa, że mama jest bardzo wyniszczona tymi chemiami. Ma bardzo silny organizm, wyniki krwi ma lepsze niż ja, ale siły jej opadły.
kucja, mama miała rękaw pneumatyczny, masaż wirowy wodny....
Jasia wymieniła parę osób. Ja jestem ciekawa co u doni55 i ewci35, AgiAgi, Zanik ? :)))
Aaaa i jeszcze jedno. Przez wiele miesięcy narzekałam, że gruba jestem. Schudłam :))) Mieszczę się w swoje dawne spodnie - rurki:)) A te, kupione na większe gabaryty, spadają mi z d..... Nie wiem, jaka tego przyczyna, wreszcie sterydy wydalone, praca, zmartwienia, czy to, że od jesieni do dziś codziennie jem pół pomela ??