Ostatnie odpowiedzi na forum
Dzięki dziewczyny. Od was można się dowiedzieć więcej niż od lekarzy. Oni tak niejasno mówią. Nigdy nie zapomnę jak byłam w ciąży z pierwszą córką a miałam wtedy 22 lata i wpadła do mnie moja ciocia i zobaczyła, że mam kota. Narobiła rabanu, że toksoplazmoza to tamto...bla bla i pojechałam go mojego (byłego już) gin i się pytam czy mogę mieć kota? A on na to "kota trzeba mieć w ciąży, albo nie" i weź tu lekarza posłuchaj. No i mniej więcej tak wyglądają odpowiedzi lekarzy na niektóre pytania. Teraz mam bardzo dobrego lekarza na NFZ. Prowadził moją drugą ciążę a trafiłam do niego bo poprzedni (prywatny, drogi) koniecznie chciał mi dać leki na podtrzymanie (drugiej) ciąży nie bardzo potrafiąc podać przyczynę, dla której mi chciał je przepisać. Poszłam więc do tego na kasę chorych, kazał zapomnieć o jakichkolwiek lekach na podtrzymanie i tak już jestem u niego trzeci rok.
Dobra dziewczyny trzeba zbierać siły na nadchodzący tydzień. Jutro i pojutrze pierwsze próby komunijne córci. <3 <3 <3
Do jutra moje pocieszycielki Emily, Aga, Kasia i Tosia ;)
Z cytologii CIN II CIN III. Potem kolposkopia i wicinki CIN I. A teraz DNA HPV typ 16 duża ilość. W czerwcu konizacja będzie :)
Hej dziewczyny. Postanowiłam dzisiaj poczytać tyle forum od samego początku ile mi czas pozwoli. Są tu różne historie i wiele takich jak moja. Niestety ani jedna z tych "moich" nie skończyła się konizacja. Przynajmniej nie znalazłam takiej. Ciekawe co ze mną będzie. A wie któraś z was co u Waniliowej? Jak się u niej sprawy mają teraz? Jestem bardzo ciekawa jej obrotu sprawy. Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli. U mnie tzn w lubuskiem świeci słońce przez 5 minut a potem gradobicie i deszcz przez kolejne pół godziny i tak na zmianę. :(
Witajcie dziewczyny, witaj Izie40.
Mam dzisiaj zły dzień. To znaczy wrócił mój mąż z pracy (a jak mówiłam wcześniej pracuje jako kierowca i nie ma go całymi tygodniami) i to głowny powód mojego dołka.
Opowiem wam pokrótce abyście na chwilę mogły zapomnieć o tym dziadostwie, z którego powodu się tu zarejestrowałyście na policzmy się.
Otóż ja i mój mąż to taka miłość od pierwszego spotkania w wieku 16 lat już. Potem po 4 latach "chodzenia ze sobą" wyjechałam do USA do pracy. Było w porządku, wysyłałam mu pieniądze, dzwoniłam bla bla bla a on nic. Po pół roku wkurzyłam się i zerwałam z nim bo miałam dość swojej inicjatywy i prób ratowania tego.
Wróciłam do Polski po półtorej roku. I oczywiście jak go tylko zobaczyłam to zrobił maślane oczy i wróciłam do niego. Razem wyjechaliśmy do Anglii do pracy. Byliśmy tam pół roku.
Wróciliśmy do Polski, poszłam na studia a on do pracy. Zaszłam w ciąże i urodziłam córkę w 2007r. On zaczął pracę jako kierowca ciężarówki...co prawda kochaliśmy się bardzo. On szaleje za naszą córką, ona za nim. Maja świetny kontakt. Zawsze jak wracał na weekendy to mogłam wybyć na dwa dni a oni nie widzieli świata po za sobą.
Potem tzn. w 2015 urodziłam drugą córkę. Wziął urlop ojcowski. Pomagał mi jak mógł. A teraz....zwariował.
Nadużywa alkoholu, wraca na weekend i zawsze przywozi ze sobą 200ml wódki i 4 piwa. ZAWSZE!!! Wraca co domu w piątek pije. W sobotę niby idzie w odwiedziny do swojego rodzinnego domu 1km dalej i co...? Ląduje u kolegów i nie wraca na noc. I tak już od roku, może półtorej.
Jak mu powiedziałam o chorobie to tylko mnie zdenerwował. Kazał sprzedać nam wszystko co mamy żeby na leczenie było...Dureń jeden. Wystarczyłoby żeby sobie poczytał o tym co mi dolega i wiedziałby, że nie trzeba aż tak panikować. Z resztą mam takie wrażenie, że to tylko na pokaz. Gadka dla gadki.
Cóż sama panikowałam dopóki się z wami nie skontaktowałam. Nie ważne...wkurza mnie bardzo widzę, co się dzieje, jego ojciec jest alkoholikiem mój też. Nigdy nie chciałam mieć męża alkoholika i co...?
Ojej ojej mówię wam na weekendy mogę zapomnieć o CINach, HPVach i konizacjach bo mnie tak wkurza jego obecność, że całą złość kieruję na niego.
Cóż chciałam się wygadać i to miejsce jest do tego idealne. Przepraszam, że nie na temat ale chciałam wam powiedzieć co czuję tak oprócz towarzyszącego mi dziadostwa.
Kurde jeszcze bym coś popisała ale idzie do mnie i zaraz zajrzy przez ramię.
Trzymajcie się i dzięki wam za to, że jesteście <3
Witam was dziewczyny!
Wróciłam właśnie ze szpitala od ordynatora. Jest dobrze. Tzn. nie aż tak do końca ale trzeba szukać pozytywów prawda? :)
Po pierwsze pod gabinetem spodziewałam się tłumów a tu raptem jedna babeczka. Po mnie już przyszły kolejne 4 ale żadna nie miała konkretniej godziny umówionej. Kto pierwszy ten lepszy.
No i cóż.... Ordynator otworzył swój kajet i zapisał mnie na 5.06.17 na konizacje. Chciał wcześniej ale mam komunie córki i chciał tez 25 maja ale będę mieć okres wtedy najprawdopodobniej więc wyszło, że w czerwcu. Okrutne jest to, że powiedzialam mu iż jestem z polecenia innego lekarza a gdyby nie to to może za 3-4 miesiące mnie wzięli....:(
Tosia 42 przykro mi bardzo po przeczytaniu Twojego posta. Też pojęcia nie mam co mogło wpłynąć na taki przerost szyjki macicy. Mam nadzieję, że jakoś dotrwasz do tego 15.05. to akurat dwa dni po mojej komunii będę trzymać kciuki. Trzymajcie się cieplutko bo mróz w nocy nie odpuszcza. <3 <3
Witajcie dziewczyny właśnie wróciłam od lekarza i czuję powinność poinformowania was o tym czego się dowiedziałam choć dowiedziałam się niewiele.
Otóż lekarz popatrzył na wynik badania DNA i na te wszystkie inne wyniki kolposkopii itd powiedział, że bardzo szybko się za to wzięłam, że widzi wskazania do konizacji jak najbardziej. Nie jest to jeszcze nic takiego (tak jak mi tu wszystkie mówicie kochane moje perełki), natomiast powiedział, że moja historia zacznie się dopiero po odebraniu wyników badań o konizacji - no chyba, że się wtedy skończy.
Poinformował mnie jeszcze tylko, że już nie jest ordynatorem szpitala, do którego wzięłam skierowanie jak byłam na wizycie we wtorek u lekarza w przychodni na kasę chorych. Powiedział do jakiego wg niego najlepiej się udać szpitala i jutro mam jechać na 11:00 wepchać się w kolejkę do ordynatora tegoż szpitala i powiedzieć, że jestem z polecania tego lekarza.
Nie lubię się tak wpychać w kolejkę i perfidnie komuś nos wtykać przed kolejkę. Nienawidzę tego bo sama wiem po sobie, że jak ktoś tak robi to mnie wkurza. Po za tym każda z pań, które jutro będą czekały na tę wizytę u ordynatora na pewno zarejestrowały się już dawno temu i też będą chore, biedne tak samo zmartwione jak i ja.
Cóż dziękuję wam, że czytacie moje wypociny i że radzicie nie szukać tego "winnego" całej tej sytuacji. Macie rację emilyemily i muszka91 i agnieszka76.
Odezwę się juto jak już wrócę z tego szpitala.
P.S. Zabawne jak teraz nic się nie liczy, poodkurzanie, pozmywanie naczyń, wstawienie prania - teraz tylko wejść na forum napisać co się wydarzyło, zdać relację i za kilka godzin sprawdzić czy ktoś odpisał. <3 ;)
Muszka91 dobre pytania zadałaś na końcu mnie to też interesuje. Ja zapytam jeszcze was o to czy trzeba zaszczepić się przeciwko żółtaczce przed konizacją? To przecież kilka dawek prawda? Jestem zupełnie zielona.
Jeśli chodzi tą moją historię to jest przedziwna i przez pół roku obwiniałam sama siebie bo po 2 ciąży długo nie miałam cytologii, około 1,5 roku. Samej mi się jakoś ruszyć nie chciało i karmiąc dziecko piersią nie chciałam jej zostawiać. Po za tym moja druga córka jest bardzo specyficznym ROZDARTYM dzieckiem. W ogóle ja ją ciągle karmię i zastanawiam się co tu zrobić ona nie chce przestać mi się też nie spieszyło do odsunięcia jej a tu szpital? Nawet dzień lub dwa wiąże się z nabrzmiałymi cieknącymi cycusiami. Eh...a wszyscy mówili rzuć to karmienie!!! A tu masz babo placek.
Męczy mnie jeszcze jedno...powiem wam w tajemnicy co. Otóż jak wariat poszukuję przyczyny tego HPV. Wszędzie piszą, że to skutek dużej ilości partnerów lub można było zarazić się przy urodzeniu itp itp. Jak urodziłam pierwszą córkę to 9 lat temu to potem badałam się regularnie i nie było żadnych podejrzeń oprócz małej nadżerki. Potem urodziłam drugą córkę i choć poszłam do lekarza po pół roku ale cytologii nie pobrał bo już nie pamiętam co. Potem znowu poszłam do niego ale już miewałam okresy pomimo karmienia i nie mógł pobrać bo to było w ostatni dzień okresu. W końcu pobrał i wynik CIN II/ CIN III.
I teraz pytanie: mając stosunki tylko z mężem, z którym jestem od 12 lat skąd się wzięło cholerstwo? HPV znaczy. Mój mąż pracuje jako kierowca ciężarówki i oczywiście siostra i mama sądzą, że musiał mieć skok w bok jak to kierowcy tirów lubią. Wiele razy jadąc z mężem pół żartem pół serio mijając "dziewczynki" pytałam : "a ciebie tak w trasie nie kuszą? Nie zaczepiają na parkingach?". Zawsze pukał się w czoło mówiąc, że jestem nienormalna i że "dziewczynki" są dla kierowców osobówek bo czy ja widziałam kiedyś tira w lesie? Czy raczej osobówkę? Kierowcy mają ograniczony czas jazdy i pracy i nie mogą sobie pozwolić na takie bzdury.
Niby logiczne. Ale teraz kiedy mam to dziadostwo wszystko do głowy przychodzi.
I jeszcze jedno pytanie w 2004 czyli jak miałam 20 lat wyjechałam do USA. Tam nie powiem trochę sobie pofolgowałam z facetami. Tzn miałam w ciągu półtora roku 3 facetów. Czy to możliwe, że zaraziłam się wtedy tym HPV i że to się przez tyle lat rozwijało, że najpierw było tego mało i po prostu zwykła cytologia nie mogła tego wykryć? Pewnie uważacie, że durnoty mi w głowie ale jakoś tak się zastanawiam. Eh...
Trzymajcie się wojowniczki. Ja dziś o 15.00 mam lekarza napiszę potem co i jak powiedział. :* :*
muszka91 czytałam właśnie twój post i ja miałam kolposkopie w gabinecie na kasę chorych. Przychodnia 40km od domu wzięłam sobie mamę bo chciałam po wszystkim na zakupy skoczyć. Lekarz zapewniał, że potrwa to 15 minut i po sprawie aha i że nic nie boli. Cóż bolało i to strasznie. Znieczulenie? Absolutnie nie potrzebne powiedział lekarz i zabrał się do pobierania wycinków. Może i bym dobrze ten ból zniosła w końcu urodziłam 2 dzieci lecz ten odgłos wyrywanej skóry, takie dziwne strzykanie i szarpanie doprowadziło do tego, że po wyjściu z gabinetu zemdlalam w windzie. Dzięki Bogu wzięłam ze sobą mamę ona z jakimiś ludźmi mnie z tej windy wyniosła. Wynik był CIN I. Cóż z tego jak po pół roku wykryto DNA wirusa HPV typ 16. Jutro kolejna wizyta i zobaczymy co dalej. Pozdrawiam :/
Dobrze jest wiedzieć, że nie jest się samej w takiej sytuacji. Aczkolwiek wiadomo nikomu nie życzę takich wyników. Mąż rzeczywiście przesadza. Ale to jego natura. Mam tylko nadzieję, że jutro na prywatnej wizycie dowiem się o owym planie działania jak to nazwał lekarz i on mnie uspokoi. Pozdrawiam Was dziewczyny i Ciebie ściskam Agnieszka76 <3
Witam. Mam 32 lata, 9 lat temu urodziłam pierwszą córkę i 2 lata temu druga. Po porodzie czułam się dobrze. Nadal karmię piersią. Na moje urodziny pół roku temu dostałam "prezent" wynik z cytologii CIN II/CIN III. Potem była kolposkopia i wynik lepszy CIN I. Lekarz kazał mi przyjść za pół roku. No i przyszłam. Znów zła cytologia i tym razem pobranie wymazu na obecność DNA wysokoonkogennych HPV. Wyniki odebrałam dzisiaj. Mam najgorszy z możliwych: typ 16. Odpowiedzialny za 50-60% wszystkich nowotworów szyjki macicy. Dostałam skierowanie do szpitala na wycięcie szyjki macicy. Czy ktoś z was miał taki sam wynik? Czy komuś usunięto z tego samego powodu szyjkę? Jak jest już po jakimś upływie czasu? Czy to skuteczny sposób na pozbycie się tego dziadostwa? Mam dwa skarby w domu - mąż za granicą... Jestem w rozsypce ;( ;(