Ostatnie odpowiedzi na forum
Witajcie dziewczyny w ten piękny dzień (zobaczymy jak długo ;))!!!
Dziękuję, że mnie tak pocieszacie i staracie się mi doradzić. Moja sytuacja z mężem wygląda beznadziejnie. On wyjeżdża na cały tydzień do pracy, wraca w piątek po południu i od razu po kąpieli i przebraniu się wychodzi. Nie mam szans uciec i zostawić dzieci. Potem wraca o 3 nad ranem i znowu wychodzi około 10:00 w sobotę i wraca znów nad ranem. Wiem, że siedzi u swojej mamusi w garażu z bratem i kolegami i kręci śrubkami przy motorze. A jeśli chodzi o kryzys wieku średniego to fajnie by było ale chyba to nie to mamy po 32 lata :)
Ale nie ważne jakoś sobie z nim poradzę jak nie w ten sposób to w inny. Najważniejsze jesteśmy my.
Tasza mam nadzieję, że szybko ci przejdzie depresyjne samopoczucie - nic tak nie cieszy dziada jak rezygnacja i uczucie bezsilności, dlatego zbieraj siły i do przodu. Jesteś silna jak my wszystkie jak nasza gwiazdeczka nadziei Kaa!!!! Pozdrawiam! <3 <3 <3
Kaa superaśnie! Tak się cieszę twoim szczęściem aż mi się oczy spociły! Oby tak każda z nas mogła pochwalić się kiedyś taka wspaniała wiadomością. Nasza moc jest potężna i żaden dziad jej nie przezwycięży!
Julka dziękuję za twój wpis. Myślałam, że tylko u mnie jest dziwnie, nienormalnie. Moja sytuacja jest tak skomplikowana, że naprawdę nie wiem czy cokolwiek da się uratować. To tak błędne, chore koło, które toczy się od dłuższego czasu. Rozmów i "drugich" czy też "ostatnich" szans było tyle, że te określenia straciły na swej wartości. Mój mąż powiedzial wczoraj, że nigdy się nie zmieni i że jak chcę rozwodu to proszę bardzo.
Teraz kiedy mam tyle na głowie najnormalniej w świecie słów mi zabrakło i jestem zupełnie zrezygnowana. Mam dwie córki, hipotekę, HPV i chorą mamę. On ma swój motor!
Ahh...co tam smutki najważniejsze że Kaa ma dobre wyniki!!!! To dobra wróżba dla nas wszystkich reszta sama się poukłada!
Ups...ale cisza. No tak ludzie świętują z rodzinami tylko ja jedna przy kompie ;(
Witajcie dziewczyny.
Dopiero udało mi się uśpić moją 2-latkę - 9-ciolatka już od 21:00 smacznie śpi :) uff a ja właśnie mam czas dla siebie. Mąż znów ewakuował się do kolegów i jak gdyby nigdy nic dzisiaj kupuje sobie motor nie zważając na moje uwagi. Cóż...po komunii i po konizajcji chyba przyjrzę się dokładniej naszemu małżeństwu.
A póki co....
Ola wiem, że łatwo powiedzieć ale spróbuj się nie denerwować tak bardzo. Nie czytaj za dużo "internetów" bo jak wiadomo "specjalistów" tam na pęczki a tylko siwych włosów się nabawisz w wieku 27 lat. Trudno mi jest się donieść do twojego obfitego krwawienia sama nie miałam aż takiej sytuacji nigdy. Natomiast w ciąży i przed nią często miewałam infekcje. Leki dopochwowe to u mnie z apteczki nie znikały. Wciąż coś wracało. Jak wyjechałam do USA od razu dostałam infekcji, potem wróciłam do Polski, znów dostałam, po pół roku wyjechałam do Anglii i też tam dostałam, wróciłam do Polski i na nowo jazda. Kiedyś lekarz mi mówił że to przez wodę, że mam jakieś ph mało odporne na infekcje czy coś i że zmiana klimatu i tej wody tak na mnie działa. Te infekcje bywały takie bolesne, że polewałam się pod prysznicem gorącą wodą i wyłam jak głupia i krew w moczu była ale bardzo znikoma ilość. Od dwóch lat od kiedy urodziłam drugą córkę spokój. Jeśli chodzi o plamienia po stosunku to mi się nie zdarzało a teraz moje stosunki to już historia...mąż nie zasługuje i tyle.
Kaa trzymam kciuki i taka siła jaką ślemy ci tu wszystkie nie może pozostać obojętna tam u góry i na pewno wszystko będzie cacy.
Aha i tak na marginesie nie wiem czy to nie głupie pytanie ale tak a propos stosunków jak już tak rozmawiamy co z hpv i seksem? Przyznam się szczerze, że nie sypiam z mężem już od ooo ho ho przez jego zachowanie i przez moje dolegliwości w dużej mierze. Ale teoretycznie gdyby mi się powiedzmy zechciało to co? Można z tym hpv typ 16? Czy trzeba z prezerwatywą koniecznie jak to jest nie pytałam o to gina bo dla mnie seks to ostatnia rzecz jaka by mi podczas wizyty do głowy przyszła. Pozdrawiam <3 <3
Anusia mój lekarz rodzinny w środę powiedział, że wystarczy nawet bardzo mała ilość przeciwciał powyżej 10. Byłam u niego około 8:30 rano a o 12:00 dopiero były moje wyniki. Ja byłam szczepiona w podstawówce jak jakieś 20 lat temu i mój wynik jest 83 jak go zobaczył (bo poszłam mu pokazać już po za wizytą) to oczy mu wyszły z powiek i powiedział, że sam nie tak dawno się szczepił a ma gorszy wynik. Powiedział, że podtrzymuje to co mi mówił rano i nawet gdybym miała cztery razy mniej to by wystarczyło. Czyli spokojnie :D
Hej moja koleżanka urodziła dwoje zdrowych dzieci również przez CC i to po całkowitym wycięciu szyjki. Kto wie może i czworeczke uda ci się urodzić jezyk ;)
Hej dziewuszki.
Dzisiaj zapowiada się piękny dzień i podobno cała majówka ma być słoneczna i bezdeszczowa.
Na dobry początek dnia odebrałam wyniki na obecność przeciwciał wzw typ b i mam ich całe mnóstwo. Mama szczepiła mnie odpłatnie i na ochotnika w podstawówce i dzięki temu mam chociaż to z głowy. No i oczywiście trochę grosza zaoszczędzone.
Jezyk321 jak na moje oko i doświadczenie to chyba poród naturalny wykluczony. Tzn. wielu lekarzy po cc już nie pozwala rodzić naturalnie a teraz jeszcze hpv którym można zarazić dzidziusia. No zobaczysz z resztą. Jakby nie było wszystko dobrze się ułoży. I za 22 tyg będziesz miała zdrowe śliczne bobo :) (albo za 23 tyg hihihi ja rodziłam obie w 43 ale wszędzie w dokumentach info zakłamane bo mi nikt nie chciał zrobić cesarki a przenoszone i zielone wody ryzykownie było mnie na naturalny zostawić - cóż udało się)
Ogólnie u mnie brak czasu - przygotowania do komunii, zamawianie tortu i ciast. Do tego wymyśliłam sobie, że sama przerobię albę córki bo mamy od proboszcza pozwolenie na dowolność wiec roboty w bród. Przynajmniej nie ma czasu myśleć o CINach.
Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia. <3
Hej dziewczyny
Byłam dzisiaj u lek. rodzinnego i chciałam aby dał mi skierowanie na badania zlecone przez ordynatora przed operacją. Delikatnie mówiąc spuścił mnie na drzewo i muszę zapierniczać 65 km do szpitala w którym będę operowana...ah polska służba zdrowia. :/
Pozdrawiam i gdzie to słońce na miły BÓG?! Brrrrr ;(
Witajcie w dniu dzisiejszym dziewczęta ;)
Julka34 słuchaj ja miałam takie same przemyślenia odnośnie hpv jak i ty. Dziewczyny oczywiście mnie upomniały, naprostowały i już o tym nie myślę :D Ale dodatkowo pytałam jeszcze lekarza na wizycie pryw skąd to cholerstwo się wzięło. Lekarz popatrzył na mnie znad okularów i mówi tak: hmm...to wirus a skąd się biorą wirusy...? One są wszędzie. Wcale nie jest powiedziane, że to od męża, można się zarazić na różne sposoby, kontakt skórny, przez ręcznik itd itd. Po za tym powiedział mi, że u mnie np. 13 lat z jednym facetem mogło być tak, że albo cytologia była nie zawsze dobrze pobrana, albo było bardzo mało komórek hpv i czasami za mało aby być na wyniku a czasami się rozmnażało i akurat trwało to pomiędzy cytologiami. Powiedział, że mimo "dobrych" cytologii do np. 5 lat temu mogłam mieć już hpv i wcześniej również.
Idąc za radą kaa i ilki nie zerkam już na męża spod byka. No może nie do końca.... - zerkam zerkam ale z zupełnie innego powodu. Bo sobie zasłużył złym zachowaniem.
Tasza jesteś niemożliwa. Z tym twoim podejściem do kroplówek. Odważna dziewczyna z ciebie i pełna optymizmu. Tak trzymaj.
Jeśli chodzi o mnie to byłam dzisiaj w przychodni przeżycia u siebie w mieście i robiłam sobie test na obecność przeciwciał żółtaczki. Mam wyraźnie napisane w skierowaniu do szpitala, że muszę być zaszczepiona przed konizacją. W szkole pdst byłam szczepiona - pamiętam ale powiedziano mi że muszę mieć na to dowód a takiego nie mam i jeśli nawet to muszę dostać przypominającą. Jutro idę po wynik i po skierowanie na pozostałe badania na krzepliwość krwi itd.
Aha swoją drogą Julka tempo narzuciłaś sobie takie z tą konizacją w gabinecie, że mi oczy wyszły w powiek jak czytałam twój post. Mi wystarczyła kolposkopia w gabinecie bez znieczulenia i już po wszystkim w windzie odleciałam nie wiem dokąd - ocknęłam się na korytarzu kilka pięter niżej. Cóż też twarda z ciebie babka. Na pewno wszystko dobrze się ułoży. :)
Cześć wizażystki, kosmetyczki i inne zdolniachy!
Chciałam się z wami podzielić pewna moja rozmowa z przyjaciółką. Otóż trzy lata temu pracowałam w ING z super dziewczyna. Potem przenoslam się do PKO w moim mieście ale nadal się przyjaźnimy.
Nigdy jednak (aż do dziś) nie rozmawiałam z nią o CIN, HPV a tu taka specjalistka się okazała. Powiedziała mi dzisiaj, że 13 lat temu jak mieszkała w Warszawie i była 25 letnia panienka miała to samo co my, CIN III/II.
Przeszła konizacje. Powiedziała, że miała ogóle znieczulenie, nic nie bolało i po 5 dniach do domu. Trochę długo ale kiedyś było inaczej. Problemy zaczęły się potem. Powiedziała mi że jakoś tak jej się tam zabliznilo że jej hamowało miesiączki. Problem urósł do tego stopnia że 8 razy lądowała w szpitalu na czyszczeniu. Pierwsza miesiączka wyglądała tak że od kilku dni bolał ja brzuch - jak zwykle i oczekiwała plamienia a tu nic i tak przez kilka dni. Pewnego dnia poszła na zakupy i mówi "czara się przelała, zalalam pół podłogi w sklepie". Ekspedientka powiedziała, że ma się niczym nie przejmować i czy po karetkę zadzwonić? Zabrali ją i "wyczyscili". I tak 8 razy.
Potem przyszły wyniki, nie były dobre. Usunęli jej cała szyjkę. Miesiączki znormalnialy.
Najfajniejszy jest finał opowieści. Teraz ma dwoje wspaniałych dzieci. Oczywiście przyszły na świat przez cesarskie cięcie. Cora ma 11 lat, syn 6. Leżała długo w pierwszej ciąży w drugiej już wiedziała, że nie ma takiej potrzeby w jej przypadku.
Jest zdrowa. Bada się co 4-6 miesiący. Wszystko jej się dobrze ułożyło.
Tym optymistycznym akcentem żegnam się z wami moje twórcze i uzdolnione dziewczynki. Ja jestem tylko nudna panią z banku, która w domu gra sobie pocichutku na fortepianie. Spokojnej nocy. Całusy papa!