od 2015-06-01
ilość postów: 317
Lupus, wymiotów przy tej chemii wogóle nie miałam. Co najwyżej lekkie mdłości, na które żadnych prochów nie brałam. Jadłam ananasa lub sucharki i to wystarczało. Chociaż ja dawkę caelyxu miałam o połowe mniejszą niż w jest dawana w monoterapii bo dochodziła jeszcze karboplatyna.
Nana, wyobrażam sobie co przeżywasz w oczekiwaniu na wyniki TK i współczuje Ci bo ja przez cały tydzień od swojego badania chodziłam na rzęsach i łykałam proszki uspakajające.
Swoje wyniki TK (po 6 chemiach III linii) odebrałam w piatek no i trochę odetchnęłam. Wyniki wskazują, że chemia (caelyx+karboplatyna) zadziałała. Pozostało tylko niewielkie zgrubienie po guzku (29x21), który nie zostal wycięty w trakcie operacji. 18 października idę na ocenę skuteczności leczenia i prawdopodobnie dołożą mi jeszcze ze dwie chemie. Obraz klatki piersiowej, oprócz drobnych guzków, które wychodziły na każdym dotychczasowym badaniu, jest czysty. Ogólne ciesze się i trochę sie uspokoiłam, i staram się myśleć pozytywnie.
Pozdrawiam wszystkie Dziewczęta. Trzymajcie się :)
Aniu, a propos Twojego pytania dot. wizyty u prof. Wicherka, chyba byłoby najlepiej gdybyś zadzwoniła i zapytała się czy możesz przyjechać bez mamy. Bo lekarza obowiązuje tajemnica lekarska i może nie zechce z Tobą rozmawiać, mimo że jesteś córką. Chyba, że masz upoważnienie od mamy, że możesz być informowana o stanie jej zdrowia.
My z mężem niedawno mieliśmy problem z jego mamą, która leżała nieprzytomna na OIOM-ie i np. na tracheotomię potrzebna była zgoda sądu, bo tylko sam pacjent może decydować, a nawet najbliższa rodzina nie może.
Midi90, przy avastinie "leci" z nosa i mogą wystąpić lekkie krwawienia. Z czasem się unormuje, chociaż przy zwykłej chemii też może być alergiczny katar.
Betti super, ze wróciłaś do pracy. To jest na pewno inne życie i inna siła wstępuje w nas, o ile miałyśmy satysfakcje z pracy, no i życzliwe otoczenie. Ja dwa razy wracałam do pracy, bardzo chciałam wrócić i zawsze czekali na mnie. Niestety teraz po III rzucie chemii zostałam rencistką, ale w pracy zawsze podkreślają, że jak tylko zdrowie mi pozwoli to chętnie będą ze mną współpracować :) Miłe to i podnoszące na duchu. Życzę Tobie, abyś wróciła do pracy na dłuuuugie lata.
Lupus współczuję Ci i życzę dużo cierpliwości i sił. Ja też w kontaktach z lekarzami często czuje się jak intruz a nie jak pacjent. Irytuje mnie to bardzo. Chociaż lekarza pierwszego kontaktu mam wspanialego.
Ania_walczę_o_mamę, na pewno konsultacja z innym lekarzem nie zaszkodzi. Niestety nie lecze sę w Bydgoszczy i nie dysponuję kontaktem. Jeżeli chodzi o wcześniejsze podanie chemii to ja osobiście chyba bym się tak nie śpieszyła bo może wznowę da sie wyciąć i dopiero później dać chemię. Lepiej "dobić" mikroresztki niż leczyć od początku, zwłaszcza jeżeli nie wiadomo gdzie ta zmiana jest. Ale myslę, że dodatkowa konsultacja to dobry pomysł.
Witajcie Dziewczęta. Doszłam trochę do siebie po ostatniej chemii i się melduję. Przede wszystkim przesyłam Kucji cieple myśli i życzenia dużo sił. Nana fajnie, że udało sie podac gemzar. Teraz u Ciebie i u mnie czas niepewności ale i nadziei przed TK.
Lupus jak się czujesz po caelyxie, czy w szpitalu kazali Ci brac leki na osłonę żołądka, wit. B6 i jakieś sterydy?
Kotka z tym avastinem to wóz albo przewóz. Mnie po zakończeniu I rzutu chemii tez pozostały jakieś zmiany. Dostawałam sam avastin i lekarz powiedział, że avastin je usunie, ale niestety nie usunął. Troche zahamował ich rozwój. Uaktywniły sie po kilkunastu miesiącach i zostały wycięte w kolejnej operacji. A potem kolejna chemia, po której było czysto w obrazie TK. Kolejną wznowę miałam po roku, i kolejną operację i teraz skończyłam III rzut chemii. Ale jak dziewczęta pisały rózne organizmy reagują różnie. Może u Twojej mamy uda się. Odnośnie badań TK to przy avastinie sa konkretne wymogi i na pewno niedługo dadzą skierowanie.
Ania_walczę_o_mamę, przykro mi ale niestety wyglada na to, że szykuje sie wznowa. Jeżeli mama miała ostatnią chemię w grudniu 2016 r. tzn. że jest platynowrażliwa i pewnie podadza jej znów taksol z karboplatyna. Tak było u mnie. Jak pisała Czarownica musicie teraz skupic się na wzmocnieniu organizmu przed kolejną walką. I trzeba wierzyć, że się uda. Co do bólu stóp ja tez miałam bardzo dużo bolących odcisków. Miałam wrażenie, że chodziłam po kamykach. Moczyłam je, usuwałam i robiły sie nowe. Teraz juz jest lepiej.
Dziewczeta, jak byłam na ostatnich badaniach, spotkałam babeczkę, która powiedziedziała, że ma koleżankę z rakiem jajnika, która miała III rzuty chemii i teraz jest juz siedem lat przerwy i jest czysto. Niewiarygodnie, ale dla nas to jeszcze jedna iskierka nadziei.
Odnośnie bóli po chemii. Mój lekarz mówił, że najwięcej bóli powoduje taksol, że moga utrzymywac się wiele lat. Basik77, raczej to nie sa przerzuty do kości. Każda z nas walczy z większym lub mniejszym bólem kości i mięśni.
Margareta, jak mogę Cię pocieszyć? Chyba tak, że te gady wzajemnie się unicestwią.
Pozdrawiam Was gorąco :)
Lupus, ja nawilżałam skórę zwykłym balsamem Lirene, ale w aptece są też specjalne kremy do skóry. Między palcami nóg i rąk wystarczy zwykła wazelina lub krem dla niemowląt Linoderm. Sa inne b. drogie kremy ale w szpitalu powiedzieli mi, ze nie warto wydawać pieniędzy. Chyba, że wystąpi u Ciebie efekt taki jak u Nany (czego Ci nie zyczę) to musisz konsultować ze swoim lekarzem. Zycze Ci jak najmniej skutków ubocznych. Mnie bardzo doskwierała kandydoza ale płuczę buzię nystatyną.
Aniu, ja też jakiś czas temu miałam lekko powiększone serce ale wszystko się cofnęlo. Jeżeli mama ma nadciśnienie to może być od nadciśnienia. Ze dwa lata temu jak robiłam echo serca to lekarz wykrył wodę przy sercu (ok. 5 mm). Najadłam sie strachu ale trzy miesiące później (wg sugesti mojej dr onkolog) powtórzyłam badanie u innego lekarza i on powiedział, że to mógł być tłuszczyk bo on teraz nic nie widzi. Dotychczas nic się nie dzieje.
Odnośnie śladów płynu przy opłucnej to może być tak jak pisze Czarownica.
Ja dzisiaj wróciłam z 6 wlewu chemii. 29 września mam TK i zobaczymy co wykaże. Narazie bedę się relaksować i nabierać sił.
Pozdrawiam wszystkie Dziewczęta.
Juststaystrong, życzę szybkiego nabierania sił po operacji. A jak udał się wyjazd wakacyjny?
Nana, trzymam kciuki, aby jutrzejszy wlew przebiegł bez niespodzianek.
Wszystkim Kobietkom życzę miłej niedzieli :)