Ostatnie odpowiedzi na forum
raczek0756 - kobieto, Jestes WIELKA! Przeczytalam Twoje wszystkie wpisy, to, jak walczysz z choroba, i jak nie poddajesz sie po tak strasznym obciazeniu ciala tyloma chemioterapiami, operacjami.... To wlasnie jest prawdziwy heroizm, a nie zdobywanie osmiotysiecznikow czy biegunow polarnych. Cialo walczy, nasz umysl szaleje, podpowiada rozne rozwiazania, przechodzi zalamania, doluje....ale zawsze jednak zbiera do kupy i kopniakiem w kuper popycha zycie do przodu. Sila tego co mamy w glowie jest wazniejsza od najlepszych lekow, wierze ze wlasnie to KOCHAM CIE ZYCIE :) pozwoli nam cieszyc sie z kazdego dnia, delektowac wszystkie jego odcienie, bez wzgledu na stan fizyczny, pogode, zawartosc lodowki :) czy nawet to, ze nie mam co na siebie wlozyc ;) bo tak schudlam ze cokolwiek zaloze to wygladam jak szkapa :) ale co z tego, wazne ze zyje! Zycze Ci duzo sily i wiary ze dane nam jest smakowac ten swiat jeszcze baaardzo dlugo :) pozdrawiam wszystkie walczace bohaterki!
tonia99 - ja jestem dopiero na poczatku mojej walki z rakiem. Nie mozesz zwalac winy za nawrot choroby na przerwanie diety.... Wiadomo, to co jemy ma ogromny wplyw na nasze cialo i na to jak reaguje na leczenie. Ale nie gnęb sie ze cos zaniedbalas.... Nie ma sensu roztrzasac przeszlosci. Teraz najwazniejsze to dbac o siebie, miec pozytywne nastawienie ze bedzie dobrze, i ze bedziemy zyc bo mamy dla kogo. Ja mam dwoch synkow :) Piotrus ma 11 lat i Leos 7 miesiecy. Chce ich wychowac na dobre i wrazliwe osoby, takie jak Twoj syn :) Dzieci daja nam tyle energii i motywacji zeby walczyc z choroba, kiedy lapie dola wystarczy ze spojrze na usmiechnieta buzke mojego synka i chec zycia powraca.
Dobrze ze masz dobra opieke lekarska, a ta metoda HIPEC, pomimo ze tak inwazyjna, jest naprawde skuteczna w wypedzaniu raka z otrzewnej. Pisz nam dokladnie jak bedzie przebiegac leczenie, jestem bardzo ciekawa jak to bedzie wygladac z punktu widzenia pacjentki... U mnie tez znaleziono nacieki na otrzewnej, wciaz czekam na badanie histopatologiczne wiec jestem troche przerazona co ze mna bedzie...
pozdrawiam cieplutko
Witam w deszczowy wieczor... W Angli brzydko, zimno, leje wciaz i mam wrazenie ze ta pogoda wysysa ze mnie resztke optymizmu :( gnaty mnie wciaz bola po operacji, napady zimna nie daja spokoju...Ale nie poddaje sie i zyje nadzieja ze jeszcze kiedys zza chmur wyjrzy do mnie sloneczko (doslownie i w przenosni). Dzisiaj wreszcie bylam na pierwszej wizycie w szpitalu od powrotu z PL, balam sie jak angielscy lekarze podejda do mojej historii choroby i jakie podejma kroki w dalszym leczeniu. I...absolutnie nie jestem rozczarowana. Pierwsza wizyta, dwoch lekarzy, dwie pielegniarki, wszyscy gotowi do pomocy i bardzo przejeci. Na dodatek szpital przyslal polska tlumaczke, w razie gdybysmy z mezem potrzebowali pomocy, bylam zaskoczona, pozytywnie oczywiscie. Podeszli do sprawy bardzo powaznie. Juz na piatek mam tomografie, chca miec jakies swoje badania ,bo opis operacji z PL jest i owszem, ale to tylko opis, na dodatek zle przetlumaczony przez przysieglego tlumacza. Jako ze wziaz czekam na wyniki histopatologiczne (dzwonie do Warszawy jak glupia codziennie, i juz szlag mnie trafia) bez tych wynikow nie da sie pchnac leczenia do przodu... W nast. tygodniu w srode bedzie zebranie specjalistow w mojej sprawie, a w czwartek znow szpital i juz nas poinformuja co i jak. Wiemy juz ze chemie bede dostawac w szpitalu z Manchesterze, tam maja juz lepiej rozwiniety oddzial onkologii, tam tez pewnie bedzie operacja usuniecia guza... Po calym spotkaniu pielegniarka, ktora zajmuje sie takimi pacjentkami jak ja, wziela nas na rozmowe, poinformowala gdzie mozemy sie starac o finansowe wsparcie, poopowiadala jak to leczenie wyglada w UK, byla taka ciepla i sympatyczna...oczywiscie prosila zebym dzwonila do niej kiedy chce jesli tylko bede miec pytania czy w ogole problemy np. bole albo jakies nieoczekiwane skutki chemii. Poczulam sie pacjentka o ktora sie martwia....na dodatek bylam z moim malutkim synkiem i pozwolili mi go miec caly czas przy sobie, wiec wciaz gugal do nich i zaczepial smiechem:) Takze....czuje ze wreszcie cos idzie do przodu, bo codziennie sie klade z mysla ze wciaz mam w sobie to dziadostwo. Wzieli tez krew na marker i az sie boje, po pewnie przez te trzy tygodnie podskoczyl do gory :( przepraszam ze sie tak rozpisalam...ale musialam sie "wygadac" :) pozdrawiam cieplutko
Dziewczyny, czy ktoras z was ma takie objawy jak ja? Operacje mialam prawie 3 tygodnie temu, usunieto poki co tylko prawy przydatek. Od ok. dwoch tygodnie mecze sie strasznie z uczuciem zimna i bolem...chyba stawow, ciezko mi jest go sprecyzowac. Nawet moj guz nie daje mi tak w kosc czy gojenie sie pooperacyjne. Czy to menopauza juz mnie dopada czy moze zaburzenia z tarczyca? We wtorek mam wizyte z ginem to sie dopytam, ale moze ktoras z was tez sie meczyla z czyms podobnym? pozdrawiam goraco
Witam
Powiekszam to grono o jedna chorowitke wiecej..... O raku dowiedzialam sie zaledwie miesiac temu.... Mialam juz operacje , prawie 3 tygodnie temu na Szaserów w W-wie, niestety guz tkwi wciaz we mnie (10cm), bo okazalo sie ze na razie nie jest do zoperowania gdyz jest "przyklejony" do innych narzadow. Guz lewego jajnika, siec brzucha nacieczona drobnymi guzkami, nacieki na otrzewnej...lekarz powiedzial ze jest bardzo zle. Wycieto tylko zdrowy, prawy przydatek i czesc sieci. Mam 37 lat, trojke dzieci, najmlodsze ma 7 miesiecy. Czekam na chemie, i wciaz na wyniki badan histomu. Po chemioterapii bedzie kolejna operacja usuniecia tego co zostanie i jeszcze na dobitke chemia. Wiem, ze zyc musze, nie poddaje sie, bede walczyc, bo nie dam sie powalic czemus co tak naprawde powstalo ze mnie....Ja go stworzylam i ja go zniszcze! Mieszkam w UK, wiec dalsze leczenie bedzie poza Polska, we wtorek pierwsza wizyta w szpitalu, juz sie nie moge doczekac bo to czekanie mnie dobija. Wzmacniam sie niekonwencjonalnymi metodami, dieta Gersona, wit b 17, wizualizacja, chwytam sie wszystkiego i wierze ze bedzie dobrze, ze bedzie mi dane jeszcze uczestniczyc we wspolnym zyciu z moja kochana rodzinka. Statystyki sa przerazajace, takze to, co powiedzial mi lekarz, ale ja staram sie nie dopuszczac mysli ze zostalo mi kilka marnych lat... Milosc wszystko zwyciezy!