Barcelona, Walczy

od 2013-05-11

ilość postów: 55

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

11 lat temu
Elbe gratuluje! I zycze kolejnych lat, ba! caaalego zycia w zdrowiu i dostatku :)

Rak jajnika

11 lat temu
Witajcie kobietki!

Mam wreszcie zaplanowana operacje na 16 wrzesnia, tyle sie na nia naczekalam.... Jestem juz po 4 chemiach, i lekarze stwierdzili ze guz zmniejszyl sie na tyle ze mozna mnie ciąć. Boje sie, to bedzie moja druga operacja, wiec wiem co mnie czeka, z tym ze teraz bedzie to juz operacja radykalna. I tu moje pytanie. Menopauza. Wiem ze nie musze odczuwac wszystkich skutkow ubocznych po usunieciu jajnikow i macicy, ale pewnie COS mnie dopadnie. Dziewczyny, napiszcie, jak sie czulyscie i jak sobie radzicie, po takiej operacji, czy stosujecie jakas terapie hormonalna (wiem ze nie kazda moze, to zalezy od typu nowotworu), jakies naturalne specyfiki, dieta... Troche jestem przerazona wizja przekwitania w wieku 37 lat, ale wole to znosic i ŻYĆ.

Pozdrawiam serdecznie!

Rak jajnika

11 lat temu
igulinka40 - zycie faktycznie bolesnie Cie doswiadcza.... Zycze Ci duzo sily do walki, bo musimy wszystkie walczyc z ta cholera! Ona nas nie powali, jestesmy na to za madre, zbyt piekne :) i zbyt wazne, szczegolnie dla naszych dzieci, zeby nas rozlozyla na lopatki i smiala sie nam prosto w twarz. Sciskam cieplo, pisz jak juz bedziesz cos wiedziec wiecej....

Rak jajnika

11 lat temu
Witam was kochani w ten piekny dzionek :)

Wakacje chyba na pelnych obrotach bo wszyscy cos zaniemogli z wpisami ;) ale to dobrze, oby zycie nas absorbowalo bardziej nic choroba i myslenie o niej!

Wrocilam wczoraj ze szpitala z wesola nowina! Choc niedpouszczo mnie do chemi z powodu niskiego poziomu leukocytow (1,1), nastroj zdecydowanie nam sie polepszyl po tym tym co uslyszelismy. Mialam robiona TK dwa tygodnie temu, i lekarz oswiadczyl nam ze jego wynik jest baaaardzo zadowalajacy. Guz zmniejszyl sie o polowe (i to po dwoch chemiach), a marker spadl z 8300 do 63! Rak rewelacyjnie zareagowal na leczenie, to dobrze rokuje. Przede mna wiec operacja, na razie nie wiemy dokladnie kiedy. No i kilka chemi po niej, na dobitke. I bede zyla dluuugo i szczesliwie. Innaczej byc nie moze, po prostu nie ma mowy! :)
Pozdrawiam goraco!!

Rak jajnika

11 lat temu
Sara_R - Cierpliwosci kochana, cierpliwosci.... Najwazniejsze ze mama jest po operacji. Dajcie Jej wiecej czasu dojscie do siebie. Moim skromnym zdaniem masz za malo zaufania do swojej mamy, nawet nie wiesz jak chory jest wyczulony na panike i strach bliskich jej osob. Wazne ze ma apety, teraz organizm potrzebuje wszystkiego co zdrowe i smaczne, a reszta przyjdzie sama.
Kiedy u mnie wykryto raka marker wynosil prawie 1400. Operacja niczego nie zmienila, poniewaz okazalo sie ze guz przywarl do innych narzadow, wiec zostawili go we mnie i zaszyli. Zanim dostalam pierwsza chemie minely prawie dwa miesiace, a marker wzrosl az do 8000 tys! I co? Mam wiare ze wszystko bedzie dobrze, po trzech chemiach guz sie zmniejszyl, czekam na radykalna operacje, zyje normalnie, bez paniki, strachu, tylko ciesze sie kazdym dniem, dziecmi, bo inaczej zwariowalabym myslac o tym, ze mam gada wciaz w sobie. Moja droga, musisz nauczyc sie zyc z ta choroba, odwracac uwage od tego tematu, bo wypalisz siebie i mame przy okazji. Wiecej optymizmu! To naprawde pomaga :) zycze go tobie jak i kazdej z nas, a mamusia bedzie zdrowiec z dnia na dzien, zobaczysz jak szybko!

Rak jajnika

11 lat temu
witajcie kobietki!

czytam wasze spisy codziennie, widze ze walczycie dzielnie, czasami jakas burza sie pojawi i gradowe chmury spowijaja wpisy ;) nerwy, frustracje, zal, smutek....wszystkie te uczucia, jakze ludzkie, sa mi bliskie, bo przeciez sama walcze z choroba. Wiem ze kazda z nas ma dobre intencje, nikt tu nikogo nie chce dolowac, tylko wspomoc jak sie tylko da. Czasami jest mi wstyd ze tak rzadko sie odzywam, ale codzienne zycie wciaga mnie niesamowicie, tym bardziej ze moj synek zaczal raczkowac, wstaje gdzie sie tylko da, wiec obija sobie ta slodka glowke i wciaz musimy byc na posterunku (nie mowiac o tym jak namietnie wspina sie po schodach!).
Jestem juz po trzech chemiach, poki co, nie mam zadnych dolegliwosci, az sama sie dziwie ze moj organizm tak dobrze je znosi. Problemow z krwia tez nie mam, wyniki sa ok. Wczoraj mialam robiona TK, po jej wyniku lekarze okresla sie kiedy mnie pokroja i wytna gada ze wszystkim co konieczne... Wydaje sie ze wszystko przebiega wg planu, chemia dobrze zwalcza mojego raka, widac to po markerach i moim samopoczuciu. Psychicznie tez jestem podbudowana, bo wiadomo, kiedy leczenie daje dobry skutek to czlowiek sie cieszy jak glupi :) zobaczymy wiec jak zycie sie potoczy... Ja sie nie poddaje, wiem ze musi byc dobrze!
Zycze kazdej z Was duzo zdrowka i sil i radosci z kazdego dnia.

Rak jajnika

11 lat temu
Witam w piekny poranny dzionek
Dziewczyny, mam pytanie, pomozcie! Tydzien temu ogolilam glowe, i od kilku dni strasznie mnie swedzi skora, drapie sie po tej mojej lysej glacy, az mi krostki powyskakiwaly, strasznie mam ja podrazniona. Macie jakas sprawdzona masc na tego typu problemy, a moze wystarczy zwykla oliwka dla dzieci? W domu nie chodze w chustce, na dworze staram sie nie wystawiac na slonce, tym bardziej ze we wtorek mialam druga chemie. Poza tym czuje sie dobrze, zdecydowanie lepiej niz po pierwszym wlewie. Poki co nic mnie nie boli, czasami w brzuchu czuje jakies akcje reakcje, ale w koncu to tam gadzina siedzi, wiec sie tym nie przejmuje. Generalnie zauwazylam, ze mam zdecydowanie mniejszy brzuch, choc u mnie nie bylo wodobrzusza. Markery po pierwszej chemi spadly z prawie 8000 tys (!) do 3500, wiec widac chemia dziala na moj typ raka, pod koniec lipca, po trzecim wlewie bede miec TK, i wtedy sie okaze czy bede sie kwalifikowac do operacji. Jestem dobrej mysli, wierze ze leczenie jest dla mnie ratunkiem, i staram sie zyc tak, zeby nie myslec ze jestem chora. Cos mi dolega , to fakt, ale nie rozwazam tego jako smiertelnej choroby, po prostu nie ma takiej opcji zeby mnie tu nie bylo. Musze zyc i kropka! Za duzo mam do zrobienia zeby zwijac żagle....
Pozdrawiam Was kochane serdecznie i zycze duuuuzo zdrowka!

Rak jajnika

11 lat temu
temat widze, jak dla mnie akurat na czasie, bo wlasnie jestem na etapie intensywnego wyczesywania wlosow, garsciami wychodza doslownie. Jestem prawie trzy tygodnie po pierwszej chemi, we wtorek drugi wlew. Jedwabne chusteczki czekaja na przywdzianie, we wtorek czeka mnie tez przymierzanie peruk, dobrze sie sklada ze to w szpitalu gdzie bede miec chemie. Chcialabym miec taka, jakie mam swoje wlosy, czyli blond, do ramion... Mam nadzieje ze cos sobie wybiore w moim stylu. Dziwnie sie czuje, wiedzac, ze lada chwila bede zupelnie lysa, ale najgorsze w sumie to bedzie moment, kiedy zaczna mi wypadac rzesy. Wtedy to wlasnie bede sie czuc taka....goła. Oczy beda takie bez wyrazu.... Ale to wszystko to tylko drobiazg, najwazniejsze zeby chemia zmniejszyla guza, zeby sie dalo go wyciac, bo drze na sama mysl, ze po operacji obudze sie z cala zawartoscia, nie ruszona, poniewaz sie okaze, ze wyciecie guza zagrazaloby mojemu zyciu...i wtedy to juz dupa. To bedzie jak wyrok....
Moze za bardzo wybiegam w przyszlosc, ale chyba kazdy z nas ma swoje obawy jak to bedzie... Ta choroba jest straszna.

Moniczko, chcialam Ci zlozyc wyrazy wspolczucia z powodu straty mamy.... ja sama niedawno przeszlam przez to pieklo, wiem jak to strasznie boli, serce peka z bolu, nic nie jest w stanie zlagodzic cierpienia... Moja mama odeszla trzy dni przed narodzinami mojego synka, w tym samym szpitalu zegnalam ukochana osobe, zeby kilka dni pozniej trzymac w ramionach moje dziecko.... Zycie jest kurew...o niesprawiedliwe!

Trzymaj sie cieplutko, jaki Wy kochane syrenki! Zycze nam duzo sily do walki z wrogiem.


Rak jajnika

11 lat temu
zmartwiony- mam oczy pelne lez, tak strasznie wam wspolczuje takiego obrotu sprawy... Twoja dziewczyna jest taka mloda... Na pewno jest zalamana, nie dziwie sie, teraz jej swiat juz na zawsze bedzie wygladac inaczej. Ale, najwazniejsze w tym wszystkim jest to ze zyje, i musi walczyc dalej, choc niewatpliwie w tym momencie ciezko sobie wyobrazic przyszlosc po tym co przeszla. Teraz po prostu BADZ przy niej, daj sie jej wyplakac, wspieraj, dbajac w normalnych czynnosciach, podajac szklanke z woda, czy trzymajac za reke. Jesli bedzie z jej strony blokada, nie zrazaj sie, badz cierpliwy. I dzialaj, szukaj dla niej dobrego lekarza onkologa, teraz wazna jest chemioterapia, zeby dobic to co zostalo.
Na pewno swiadomosc ze nie bedzie mogla miec dzieci jest dla niej najciezsza....ale naprawde, zycie warte jest wszystkich swieczek....

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.

Goraco was pozdrawiam, trzymaj sie dzielnie!

Rak jajnika

11 lat temu
Od kwietnia, kiedy mialam operacje na Szaserow, meczylam sie z bolem tego guza, a juz przed okresem to nawet mi morfine podano bo myslalam ze zejde. Boje sie nastepnych chemii, bede wzmacniac organizm jak sie tylko da, ale strach jest.... Tu, na oddziale lezy tyle babek z powiklaniami po chemii, to przerazajace jak to cholerstwo nas dobija...i ratuje rownoczesnie. Pozdrawiam wszystkich cieplo.