Wyrzuć z siebie emocje.

Powiedz mu co o nim myślisz, pokaż jak walczysz ...

Akceptuję regulamin

Pokaż

napisany 11 lat temu

Życie nasze ma pełno zalet, kiedy tylko widzisz, że to budowla z palet. Bardzo krucha i bardzo nietrwała, kiedy tylko stwierdzisz, że rak to zakała. W tym momencie stwierdzam oczywisty fakt, kiedyś rak i diabeł zawarli pakt! Dlatego tym bardziej wielkie pięć dla wszystkich ludzi, których tak naprawdę nie tylko instynkt obudził. To walka, ciężka, długa, która dużo zmienia - to dla Was bracia i siostry za wytrwałość pozdrowienia! A teraz do Ciebie raku, wiemy - serca nie masz, jednak jesteśmy rasą ludzką i z nami nie wygrasz. Pomimo całego trudu codziennego życia, ej raku spadaj, mamy wiele do przeżycia!!!

napisany 11 lat temu

Drogi raku,
ponad rok temu zabrałeś mi dziadka i nie była to jedyna osoba, która niestety przegrała starcie z Tobą. To jak pochłaniałeś go z dnia na dzień było straszne, jednak on "fighter" z charakteru nigdy się nie poddawał. Razem z całą rodziną walczył o każdy dzień życia. Ta walka pozwoliła mu należycie z każdym się pożegnać, zobaczyć jak najmłodsza wnuczka poszła do szkoły, najstarsza na studia, jak synowie stają się oparciem dla mamy. Dzięki tej walce uświadomił sobie ile dla nas znaczył. Do końca starał się być przy zdrowych zmysłach. Dopiero tydzień przed śmiercią gdy czół, że przegrywa i koniec się zbliża poddał się. Nie było to poddanie się z powodu braku siły i chęci, chodziło o coś innego. Mianowicie Drogi Raku chciał pokazać, że teraz możesz go "zniszczyć" do końca bo niszczyłeś go fizycznie. Psychicznie pokonał Cię na początku swojej walki i z każdym następnym dniem w którym ją kontynuował . O to właśnie chodzi by walczyć, a gdy przyjdzie odpowiednia pora, i wszystko już załatwimy, a leki i chemia nie pomagają trzeba przyjąć z godnością werdykt życia.
Z każdym kolejnym dniem wiem, że dziadek jest ze mną. To głupie, ale czuję jego obecność i szept, który nie raz wyciąga mnie z tarapatów. Walka dziadka nauczyła mnie kilku ważnych rzeczy jednak najważniejszą z nich JEST WALKA O KAŻDY DZIEŃ ŻYCIA. I z takim przesłaniem kontynuuję swoją drogę by nigdy nie żałować niczego.

DLATEGO ludzie walczcie, jest o co! Dla jednego to uśmiech swojego dziecka, dla drugiego spokój bliskich a jeszcze dla innych po prostu spokojny oddech.

napisany 11 lat temu

Myślisz że jesteś taki silny i możesz władać ludzkim życiem, ale tak wcale nie jest. Nie jesteś niezwyciężony, a przewagę nad tobą ma ludzka wiara i ludzie którzy pomagają choremu. Chemia to tylko dodatek dopełniający całość.
Spójrz czasami na los innych i na to co potrafisz zniszczyć swoim kaprysem. Samolubność to cecha, która dotyka wielu, lecz najważniejsze to wiedzieć jak ją pokonać.

napisany 11 lat temu

Słuchaj ........raczku........ jak wiesz zaatakowałeś mnie w bardzo niewygodnym dla mnie miejscu tzn w odbytnicy jelicie grubym. Tak mnie wkurzyłeś, że miałem od początku Ciebie w ...dupie.....dosłownie i w przenośni. Dziś po 14 latach od operacji już wiesz że nie zadziera się z twardzielami z Kaszub

Więc dalej nawet nie próbuj ze mną kolejny raz.

Henryk z Bytowa

napisany 11 lat temu

Co myślę ? to samo co 9 lat temu gdy usłyszałam diagnozę rak piersi prawej.Walka wiara nadzieja to mi pomogło.Dla dzieci dla rodziców będę walczyć.Modlitwa do już Świętego Jana Pawła II ,był kwiecień 2005 rok Kochany papież umierał a ja miałam chemię radioterapię. Strasznie wierzyłam że będzie dobrze już 9 lat ,jak jestem zdrowa Kocham Go!!!!!!!!!!!!!

napisany 11 lat temu

Odwiedziłeś mnie w chwili kiedy przeżywałam cudne chwile macierzyństwa i nie zajęłam się tobą jak serdecznym i oczekiwanym gościem. Twoja wizyta trwała dosyć długo, ale mam to za soba i mam nadzieję a wręcz przekonanie, że już nigdy więcej się nie spotkamy. Ja ze swojej strony postaram się o to i ciebie też proszę żebyś uszanował moją wolę.
Sylwia

napisany 11 lat temu

Raku,
jest nie jesteś mile widzianym gościem. Co pół roku kontroluję się dokładnie, by mieć pewność, że nie odwiedziłeś mojego organizmu. Za każdym razem, gdy słyszę od lekarza, że powinnam wykonać biopsję, albo iść do onkologa, jestem przerażona, bo przed oczami stajesz mi z laurem zwycięstwa i widzę siebie w szpitalu z chemią podłączoną do mojej ręki, ale ten strach rekompensuje mi informacja- jest pani zdrowa, zapraszamy za pół roku. ;-)
Choć wiele razy słyszałam od jakiegoś przypadkowego lekarza, że jestem za młoda na raka (choć są przesłanki do tego, że powinnam się kontrolować częściej - mam PCO i jestem zmuszona do zażywania antykoncepcji hormonalnej ze względów zdrowotnych), nie zamierzam dać Ci tej satysfakcji i dać się zaskoczyć.
Dlatego obiecuję Ci, ze nadal będę przeżywać swoje małe końce świata ("proszę wykonać biopsję tej zmiany") i ponowne narodziny ("wszystko jest ok").

mam nadzieję, że nie poznamy się bliżej,
Z

napisany 11 lat temu

Nikomu go nie życzę, nawet najgorszemu wrogowi. Nikt kto nie mieszkał z osobą chorą na raka nie wie czym On jest.
Mimo to Jest On w każdym z nas i tylko kwestia tego, czy go czymś pobudzimy czy nie. Może to być to zwykła grypa, może być jakaś inna poważniejsza dolegliwość warto zamiast pisać listy zbadać się samemu

napisany 11 lat temu

Walczymy... a raczej walczy nasz 2,5 roczny synek. Przyszedłeś do nas nieproszony, myślałeś,że nas złamiesz? Mylisz się wygramy z tobą GNOJKU , bo mamy siłę większą niż kiedykolwiek. Skoro nasz Kuba mówi,że da radę to my tym bardziej, Wynoś się na dobre z naszego życia.

napisany 11 lat temu

1998 resekcja żołądka 1/3 z powodu nowotworu.1999 r mastektomia .Co roku biorę udział w tej kampanii .