Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
-
Nie wiem jak to jest w PL, dziewczyny ci powiedza, ale u mnie to konsultacja trwala 1 dzien taka zwykla wizyta, bo do jodowania musisz sie przygotowac I ta wizyta to miala wlasnie na celu. Trzeba przeciez odstawic hormony na 4 tygodnie I takie tam rozne. Ja mialam jod diagnostyczny potem duzy w izolatce ale to dziewczyny co lepiej wytlumacza bo leczyly sie w PL wiec lepiej sa rozeznane. Nie sadze zeby od razu cie zostawili ale jak juz wczesniej pisalam nie udzielam sie w tej kwestii gdyz nie mieszkam w PL a sa male roznice w leczeniu.
-
basia
nie glupich pytan :) nie zatrzymaja Cie po konsultacji :) dokladnie nie wiem jak to wyglada w polsce - ale jestem pewna ze zatrzymuja ludzi w szpitalu :)
-
powiedzcie ,czy istnieje taka mozliwosc ze po konsultacji moga mnie zatrzymac w Osrodku? pytam dlatego że jak wczesniej pisałam jestem w pracy w Niemczech i na czas konsultacji tj 1 dzien mam zastepstwo ,ale jakby to mialo trwac dłuzej to by była kicha.Jak przebiega taka konsultacja? przechodził ktos to wczesniej przed jodowaniem?głupie pytania ,ale jestem tu swieza na tym forum
-
witam kobitki :)
basia - kazda z nas tak miala - ja jak dowiedzialam sie o raku to normalnie nie wierzylam ze to mnie spotkalo (nie dopuszczalam do siebie tej mysli) i jakos sie tym nie przejmowalam - mowilam jakos to bedzie - ale po paru dniach jak to wkoncu do mnie doszlo - to wole nie wspominac co sie wtedy zemna dzialo !!!!
takie doly sa normalne - nie ma osoby ktora po raku ich nie miala - pewnie jeszcze beda Cie nachodzily :/ ale zobaczysz z czasem bedzie coraz lepiej :)
jak masz dola pamietaj o tym co Ci pisalysmy :) ja jak mialam dola przypominalam sobie co mowila dla mnie lekarz - ''wszystko bedzie dobrze na tego raka sie nie umiera - gwarantuje Ci ze dozyjesz starosci'' :) no i tego trzymam sie do dzisiaj - chociaz teraz na codzien nawet nie pamietam ze bylam chora - szczerze to jakos jeszcze do mnie nie doszlo ze to rak - czuje sie tak jakbym poprostu miala inna chorobe ktorej juz dawno sie pozbylam :)
kiedys spotkalam sie z lekarzem ktory powiedzial mi ze ten rak nawet nie powinien nazywac sie rakiem :) bo z niego sie wychodzi - i jest zupelnie inny niz wszystkie rodzaje raka
ja mialam swojego 8 lat !!! (nie mialam przerzutow) i jak zapytalam lekarza jak dlugo bede jeszcze zyla jak nie zgodze sie na operacji - to wiesz co mi powiedziala ze 13 lat !!!! wiec kochana sama zobacz - ten rak nie jest taki straszny :)
monika
wiesz co a moze Ty poprostu masz guzy lagodne :) moja mama ma guzy od ok 18 lat i sa lagodne - a ja juz mialam raka - troche dlugo musisz czekac na biopsje :/
i tak jak piszesz - najgorsze w tym wszystkim jest czekanie :/ to chyba najbardziej doluje w tym wszystkim
-
24 czerwca mam konsultacje w gliwicach !!!!:)
-
Bulka
Dzieki!!!! Wiem że to chwilowe było:) To prawda najgorsze czekanie. Teraz czekam na termin w Gliwicach
Monia dla mamy pozdrowionka ,a tobie dalej takiego nastawienia Silna jestes :):)
Mysle ze z wami pokonam tez swoja wade i nie bede juz tak panikowac:)
Ide dalej na słoneczku polezec
Zycze wam milego słonecznego dzionka
-
Baska
Weź sie kobieto w garść! Po co ci ta depresja. Zreszta idziesz jak to sie mowi "ksiazkowo" czyli diagnoza potem "dam radę" znowu zalamka itd. Każdy z nas to przechodził. Mnie deprecha dopadła przed jodem ale to bardziej z odstawienia hormonow niż z całej tej sytulacji. Bo wiadomo człowiek taki przymulony wtedy jest. Nie ma co sie dolowac wszystko bedzie ok. To czego nie wycięli to jodem ci wybija i tez bedzie ok. Ja tez cały czas czekam na ostateczne rozstrzygnięcie czy juz jestem zdrowa aż do września ale wcale sie tym nie przejmuje i tak wiem ze bedzie dobrze, a nawet jak nie bedzie to jeszcze raz pójdę na jod a co tam. Co ma byc to bedzie, a deprecha ci w tym i tak nie pomoże tylko bardziej sie zaszufladkujesz. Kobiety i mężczyźni słońce woda i swoboda! W koncu lato sie zbliża!!!
-
Witajcie ,
Basiu,
spokojnie, hart ducha i jego pogoda to połowa sukcesu w walce. Masz w nas wsparcie, a ja ze swojej strony dodam - moja Mama zwalczyła właśnie trochę gorszą odmianę skorupiaka - raka rdzeniastego - i to za pierwszym podejściem - w trakcie operacji usunęli wszystko i nie ma przerzutów.
We wszystkim, jak pisałam kiedyś, najgorsze jest czekanie - na wizyty, wyniki, zabiegi itp. Ja na biopsję czekałam prawie trzy miesiące i we wtorek dowiedziałam się że wynik raczej nie wyszedł - w obrazie (a były dwa wkłucia) widoczne są tylko elementy morfologiczne krwi. Kolejne podejście 9 lipca, ale już w poradni na Unii w Szczecinie.
Jestem pogodzona z faktem, że mogę coś mieć i w tej chwili - szczerze mówiąc - spływa to po mnie jak po kaczce. Wszyscy dookoła bardziej się przejmują niż ja. Będzie co będzie - a jak będzie to się tego pozbędę i już.
-
Witajcie!!!!! Kurcze chyba mam depreche :( Obudzilam sie z usmiechem na twarzy ,a teraz teraz rycze jak krowa :( Chyba sie załamuję !!!!To tylko 3 dni jak wiem ze mam skorupiaka, trzymalam sie super ,ale dzisiaj Boze dzisiaj okropnie sie zapowiada:( Daleko od rodziny ,której mi brak, moich dzieci nie ma przy mnie a Tak je Kocham. I to czekanie na Gliwice ,na wyjasnienie zagadki Czy mam go jeszcze ,czy sie zadomowił u mnie ,czy tez go wycieli :( Prosze dajcie jakies wsparcie :)Pozdrawiam