inezka
wiem ,że to trudne, że przeżywasz koszmar. To nie jest łatwe , zwłaszcza jak ma się wrażenie ,że nikt tak do końca nie przejmuje się Twoją sytuacją. Tym,że jeden lekarz mówi tak , a drugi inaczej nie przejmuj się, tak było, jest i będzie. Ale jeśli mówią, że konieczna druga operacja, nawet się nie zastanawiaj. Mnie kazano mój guzek obserwować, bo nic się nie działo, czułam się świetnie, wyniki, także. Biopsja przed operacją była dobra. Dopiero endokrynolog powiedziała , że właściwie to nie ma co czekać aż zrakowacieje (jej słowa). Tylko nie dała mi skierowania od razu, a kazała przyjść po nowym roku czyli za około 4 miesiące. ja postanowiłam nie czekać, wzięłam od rodzinnej skierowanie na operację po miesiącu i niestety okazało się ,że to już dawno zrobiło się rakiem. Teraz czekam na konsultacje i jeśli okaże się , że potrzebna kolejna operacja, (a to niewykluczone, bo operujący chirurg uprzedził mnie o takiej opcji, kiedy wręczał mi wynik badania po operacji) poddam się jej bez zastanowienia. O bliznę dbam, smaruję, jak będzie kolejna to też się nią zajmę, Tym się nie ma co przejmować, a waga- to też nie problem. Nawet jeśli to dla Ciebie ważne, to będzie to problem przejściowy. Dasz sobie z tym radę. najważniejsze to teraz skupić się na głównym problemie. Zebrać siły i włączyć. Zaglądaj tutaj, pisz, szukaj wsparcia.
A jak Ty się tak ogólnie fizycznie czujesz? Piszesz,że masz złe wyniki, arytmie, czy to odczuwasz, czy to wyszło w wynikach?
Czy będziesz miała operację w jakimś ośrodku onkologicznym? Po pierwszej operacji byłaś na konsultacji gdzieś w szpitalu , zajmującym się taki przypadkami?