Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13025 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    Byłam operowana w klinicznym szpitalu na chirurgii ogólnej i endokrynologicznej (koniec września). na wizycie pooperacyjnej byłam raz w listopadzie-usg: węzły czyste, loża czysta na drugim płacie zmiana 2mm (w czerwcu też taka wielkość tej zmiany więc stoi w miejscu), teraz w marcu miałam mieć kolejne usg i jakimś cudem biopsję tej małej zmiany. A dzisiaj zadzwonił endo i mowił że mam jechać juz teraz zaraz natychmiast...
    nic już nie rozumiem.
    póki co nie jestem w stanie nigdzie jechac, nawet wstac się i ubrać-raz że jestem chora, dopadł mnie jakiś cholerny wirus a u nas epidemia a dwa że albo nerwy albo lęki albo przerzuty albo cholera wie co jeszcze unieruchamia mnie w łóżku drugi tydzień.
    bałagan w głowie mam totalny. w sumie powinnam chyba zadzwonić do tego chirurga i powiedzieć o tej sytuacji ale jedyne co mam do powiedzenia od wczoraj to same bluzgi albo płacz, w takim stanie nici z rozmowy...
  • inezka
    Twoje obecna samopoczucie pewnie ma wiele wspólnego ze zdenerwowaniem. Wiem,nie da się spokojnie myśleć i nie denerwować w takiej sytuacji, a to pogarsza nasze zdrowie. Puls masz w normie.
    Ta cola i kawa , to nie wiem czy to dobry pomysł, pewnie lepsza byłaby herbatka ziołowa lub woda?
    Czyli Ty nie byłaś na żadnej onkologicznej konsultacji? czy byłaś operowana w ośrodku onkologicznym?
  • 11 lat temu
    Ja po operacji czułam się ok, miałam jakieś tam napadowe "cusie" ,że kaszlałam kilka razy i przechodziło, zmieniłam dietę na zdrową, zaczęłam dbać o siebie, miałam coraz więcej planów...lekarz który mnie operował kazał przyjechać w marcu (czyli pól roku po operacji wycięcia tego jednego płata).
    tydzień temu w pracy strasznie zaczęło mi być słabo, zawroty głowy, do tego spadek tętna, w histerii miałam maks 60 i okropnie ciężko się oddychało, zero sił przez tydzień, dopiero po tygodniu wstałam z łóżka, okazało się że przedobrzyłam z potasem (5,6 norma do 4,5) i w EKG pierwszy raz w życiu kwiatki wyszły. Całe życie miałam niedobór potasu, z tego tez powodu reguralnie odwoziły mnie karetki a teraz mam nadmiar, od wczoraj wypiłam prawie 3 litry coli teraz żłopię kawę, żeby to badziewie wypłukać, ale dzisiaj też ciężko się oddycha...mierzyłam puls- 72 już (zawsze mialam koło 90 i było mi z tym idealnie) ale serca nie czuję wcale. Okropne uczucie. i ciągle napady lękowe.
    zadzwonił dzisiaj lekarz (wczorajszy endo) z informacja że mogę być wezwana w każdej chwili i żebym przygotowała papiery przebiegu operacji ale zapewne chirurg odeśle mnie i tak do miejsca pierwszej operacji. No to jaki sens jechac 200 km po papiery wracać jechać w druga strone kolejne 100 wracać i znowu jechac 200 bo i tak mnie odeślą?
    Od rana szukam kogoś na forum kto ma pęcherzykowego i nie mogę nikogo znaleźć, a już na pewno nie ma nikogo kto tyle chodzi z drugim płatem...
    a w tych nerwach myśleć się nie da.
    i ciągle mi słabo.
    :(
  • inezka
    wiem ,że to trudne, że przeżywasz koszmar. To nie jest łatwe , zwłaszcza jak ma się wrażenie ,że nikt tak do końca nie przejmuje się Twoją sytuacją. Tym,że jeden lekarz mówi tak , a drugi inaczej nie przejmuj się, tak było, jest i będzie. Ale jeśli mówią, że konieczna druga operacja, nawet się nie zastanawiaj. Mnie kazano mój guzek obserwować, bo nic się nie działo, czułam się świetnie, wyniki, także. Biopsja przed operacją była dobra. Dopiero endokrynolog powiedziała , że właściwie to nie ma co czekać aż zrakowacieje (jej słowa). Tylko nie dała mi skierowania od razu, a kazała przyjść po nowym roku czyli za około 4 miesiące. ja postanowiłam nie czekać, wzięłam od rodzinnej skierowanie na operację po miesiącu i niestety okazało się ,że to już dawno zrobiło się rakiem. Teraz czekam na konsultacje i jeśli okaże się , że potrzebna kolejna operacja, (a to niewykluczone, bo operujący chirurg uprzedził mnie o takiej opcji, kiedy wręczał mi wynik badania po operacji) poddam się jej bez zastanowienia. O bliznę dbam, smaruję, jak będzie kolejna to też się nią zajmę, Tym się nie ma co przejmować, a waga- to też nie problem. Nawet jeśli to dla Ciebie ważne, to będzie to problem przejściowy. Dasz sobie z tym radę. najważniejsze to teraz skupić się na głównym problemie. Zebrać siły i włączyć. Zaglądaj tutaj, pisz, szukaj wsparcia.
    A jak Ty się tak ogólnie fizycznie czujesz? Piszesz,że masz złe wyniki, arytmie, czy to odczuwasz, czy to wyszło w wynikach?
    Czy będziesz miała operację w jakimś ośrodku onkologicznym? Po pierwszej operacji byłaś na konsultacji gdzieś w szpitalu , zajmującym się taki przypadkami?
  • 11 lat temu
    Ona26
    Generalnie to jest jedna wielka kołomyja. Tam gdzie byłam operowana(200 km od domu)- wstrzymują się z wycięciem drugiego płata, "do obserwacji". Ale że muszę być u siebie pod opieką endokrynologa (bo jak do tej pory od września to miałam zbadane przez rodzinnego raz wapń i raz TSH)- poszłam, a ten zbulwersował się dlaczego mam ten płat skoro powinnam dawno go nie mieć i że za niska dawkę hormonów więc od razu podniósł na 100. Teraz mam czekać na telefon w sprawie przyjazdu na operację- w inne miejsce, do jeszcze innego miasta. Mam złe przeczucia i już tego nie ogarniam nerwowo.
  • 11 lat temu
    fasola

    mnie tez smieszy takie cos - najlepsze jest u mnie to ze moja mama nazywa sie wieslawa a tato wieslaw haha :D ale musieli sie smiac jak sie poznawali :D
  • 11 lat temu
    inezka

    kochana wszystko bedzie dobrze - mowisz o tyciu - nie robia u Ciebie zastrzykow po to zeby nie odstawiac hormonow ? jesli nawet bedziesz musiala go odstawic to zobaczysz szybko dojdziesz do siebie
  • P.S. Ja jeszcze gdy uczyłam sie w liceum wiedziałam, ze będę miała synka i ze będzie miał na imię Kacper, bo pojawi sie w moim życiu jak przyjazny duszek. ( ha ha ha wiem, wiem! To dopiero śmieszne. I wiem tez ze duszek z bajki miał na imię Kasper)
    No i tak sie stało jakieś 10lat pózniej.

    A jeśli kiedyś będę miała drugie dziecko to będzie to córka Judyta.
    ;)

    Dobranoc.
  • Generalnie to zawsze smieszyło mnie dawanie dzieciom (w przypadku posiadania chłopca i dziewczynki) imion typu: Wiktor i Wiktoria, Karol i Karolina, Patryk i Patrycja, Michał i Michalina.

    Ale każdy robi jak uważa :p
  • Joanna85

    W Poznaniu na scyntygrafii jesteś ubrana ;) tylko metalowe rzeczy trzeba z siebie zdjąć typu pasek(klamra) itp.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat