Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13025 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    Długo się nie odzywałam, ale już jestem.
    Inezka do cholery! Nie można tak myśleć. Jakie czekanie na śmierć??!! Proszę mi się wziąć w garść, bo jak nie, to przyjadę do Ciebie. No i dostanie Ci się kablem od żelazka, ale tą stroną zakończoną żelazkiem. ;)))) Wiesz przecież, że ja też długo czekałam, aż coś się zacznie dziać. I cały czas czekam, ale wierzę że niedługo zaczną mnie leczyć. A Ty masz jechać na operację i bez dyskusji! ;)
    Ona26 mądrze pisze, że te dwa rodzaje raków są łatwe w leczeniu. Inezka przejdziesz może dłuższą drogę, ale wyzdrowiejesz na pewno!
    kasia.b.77 witaj! Ja też miałam taki jak Ty wynik TSH po 3 tyg. bez leku. Ciągle mi było zimno i spać mi się chciało. Ostatnio miałam wynik przy dolnej granicy normy i musiałam trochę zmniejszyć dawkę leku. Wcześniej brałam 125 i 150 na zmianę. Teraz codziennie 125 i za jakiś miesiąc zobaczymy jaki będzie wynik. Leczysz się w Kielcach - to moje dawne strony. ;) Moi dziadkowie tam mieszkali. No i mam tam sporo rodzinki.
    Ja od niedawna jestem na rencie. 3 stycznia miałam komisję lekarską, którą przeszłam bezproblemowo. W szoku byłam. :) Trafiłam na fajną lekarz orzecznik, która sama mówiła o co mam jeszcze się starać. No a niedawno przyszła decyzja z ZUS i przelew na konto. ;)
    Co do leczenia, to może w końcu coś drgnie. ;) Na razie mam skierowanie na TK, żeby sprawdzić co się zmieniło od ostatniego badania.
    Pozdrowienia dla wszystkich!
  • 11 lat temu
    Więc czemu mi wszyscy lekarze ( niech policzę...czterech) mowiło tak: " mmhmm", potem kiwanie głową, albo 'a skąd mam wiedzieć jak to się potoczy" albo "generalnie tarczyce idą dobrze ale...(tu rozłożenie ramion)" lub "proszę być dobrej myśli". Zaden ale to żaden nie powiedział mi nic pozytywnego dlatego mam chyba niesamowitego pecha albo ktoś tu kłamie. Nie wiem... głowa mi puchnie, nie mam nawet siły płakać a płakałam równo dobę (nie spałam nic od wczoraj) i tak leżę i czekam znowu na własną śmierć. We wczorajszych ciuchach a co. A mam takie zawroty głowy że na leżąco trzymam się rękami łóżka, miał tak ktoś? paranoja, żeby chociaż umrzeć nie można było bez męczarni! :( Dobrze że masz takie przykłady w otoczeniu, ja mam same zgony dookoła. To wszystko biorąc do kupy nie daje szans na pozytywne myslenie, musiałabym być szalona żeby się nie przejmować i wierzyć że będzie dobrze skoro nigdy nic nie było dobrze.
  • 11 lat temu
    inezka

    kochana rak brodawkowaty i pecherzykowaty sa praktycznie takie same wiec nie masz co sie przejmowac :) sa to dwa najlepsze raki - dla mnie lekarz nawet powiedziala ze one sa takie same :)
    pytasz czy usuwac - bez zastanowienia !!!! przy raku tarczycy musi byc usunieta cala tarczyca po to zeby rak nie mial gdzie sie rozwijac ! bylas niedawno na kontroli wiec jestem pewna ze nic nowego sie nie pojawilo :) a z doswiadczenia wiem ze czasami lekarze jak maja zly dzien to pieprza take glupoty ze szok ! czasami mi sie wydaje ze straszenie pacjenta sprawia im przyjemnosc ! skoro wyniki mialas ok to jestem pewna na 100% ze wszystko jest ok - tylko poprostu musisz teraz pozbyc sie calej tarczycy

    co do tej dzieczycy - to miala ona raka pecherzykowatego - wszystko u niej teraz ok :)

    mam w rodzinie ciocie po raku pecherzykowatym ktora jest zdrowa juz prawie 30 lat :) pamietaj rak brod. i pecherz. sa praktycznie takie same (nawet rokowania sa te same) - juz nastepne rodzaje sa inne - ale tak jak mi lekarz powiedziala rak tarczycy jest calkowicie uleczalny i na to sie nie umiera ( a powiem Ci ze juz nie jedna lekarz mi to powiedziala)
  • 11 lat temu
    Ona
    Czy ta dziewczyna tez miała pęcherzykowego? Nie tyle co mam złe przeczucia co mnie ten lekarz wczoraj wytrącił z równowagi na którą ciężko pracowałam, bo w sumie za miesiąc mam jechać na kontrolę a ten mi na to że juz za późno, no jak k...wa za późno skoro w listopadzie na usg było ok, nic nowego się nie pojawiło, podobno ten rak wolno rośnie, jeszcze początkowe stadium i teraz taki dym. Za dużo w tym sprzeczności i tylko mam teraz zszarpane nerwy i jeden wielki mętlik. Cały dzień, już dziesiątą godzinę czytam fora i sama nie wiem czy wycinać czy zostawić jak czytam co się dzieje przy odstawieniu hormonów, jak i tak w upały mdlałam do tej pory i ciągle mi było słabo nie wyobrażam sobie tego...
    w sumie to czuję się jak na samym początku drogi tylko chyba nieco gorzej bo wiedza jest większa, sprzeczności też więcej i coraz większy bałagan.
    a lekarz powiedział że tak czy siak chirurg od nich cofnie mnie tam gdzie operować drugiego płata nie chcą bo "nie lubią po kimś poprawiać". Czyli czara dupa.
    Jeszcze bym się nie przejmowała może aż tak gdyby to był brodawkowy...
  • 11 lat temu
    inezka

    czemu masz zle przeczucia ? wytna Ci drugi plat i z glowy :) mam kontakt z dziewczyna z tego forum ktora juz tu nie pisze - i tez byla w takiej samej sytuacji jak Ty :/ wycieli jej tylko jeden plat tarczycy i na dodatek powiedzieli ze tak ma byc (okazalo sie ze ma raka i nie kazali wyciac drugiego plata) no ale kazdy jej mowil ze tak nie powinno byc i poszla do innego lekarza ktory kazal natychmiast usunac drugi plat - przy raku usuwa sie dwa i nie ma innej opcji ! teraz kolezanka jest juz po operacji (sporo czasu) i wszystko jest ok nawet w poniedzialek byla juz na drugim jodzie kontrolnym i jest zdrowa :) nie martw sie takie historie sie zdarzaja ale to nie znaczy ze cos zlego sie dzieje - wytna Ci poprostu ten plat i tyle :) troche to wkurzajace bo leczenie jest dluzsze ale nic juz na to nie poradzisz kochana :/
  • inezka
    nie możesz tak myśleć. Dzisiaj leczy się różne postaci raka. Jest naprawdę duża wyleczalność. Ja jestem w grupie , w której , o której pisze się ,że są gorsze notowania ze względu na wiek , ale nawet przez chwilę nie pomyślałam ,że mogę umrzeć już i to na tego raka. Jak bym się tak zamartwiała, prędzej zeszłabym z tego świata na zawał.Spójrz czy w swoim profilu masz ode mnie wiadomość. Wysłałam Ci swój adres mailowy
  • 11 lat temu
    zaskoczona
    Dziękuję...za wszystko.. ja też bym chciała usłyszeć że prawda o tej chorobie jest taka że się na to nie umiera. wszędzie jednak widzę że na pęcherzykowego się jednak umiera stosunkowo szybko. Załamana jestem. Myslałam że to wszystko jest pod kontrolą a tu drugi lekarz krzyczy dlaczego tak z tym chodzę...Ciekawe ile mi zostało...
  • 32 2789316 lub 32 2789317 oczywiście
  • Inez
    bardzo chciałabym Ci pomóc, jednak nie wiem jak.
    Chciałabym Cię uspokoić, jednak niewiele wiem na temat tego typu raka,
    Myślę, że powinnaś jak najszybciej zebrać siły i udać się gdzieś na konsultację do onkologa ze swoim wypisem i wynikami. Rozmowa z chirurgiem, który Cię operował chyba niewiele da , zwłaszcza,że jesteś wzburzona. Czy masz daleko do np Gliwic. ja chyba bym zadzwoniła tam . Gdzieś znalazłam taka informację i zachowałam sobie na wszelki wypadek: telefony do lekarzy w gliwicach 032 2789333 można dzwonić w godz 7-8 i 32 2789316 17 godz 12-14 .
  • 11 lat temu
    a przypomnę jeszcze że rak pęcherzykowy pT1a. Jakby to miało znaczenie...ale chyba nie ma.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat