Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
bania
ja ten tydzień tez mam bardzo smutny.
Jak mieć chęci do życia skoro wokół same pogrzeby i to właśnie z powodu nowotworu.
Trzymaj się jakoś i ja też będę.
Pozdrawiam.
-
bania
takie niestety jest zycie :( NIESPRAWIEDLIWE !!! nie na to nie poradzimy :/
trzeba pamietac ze nie wszyscy na to umieraja niektorzy wychodza z tej wstretnej choroby i zyja dlugieeee lata
-
Ja wiem że życie jest niesprawiedliwe a dobrzy ludzie odchodzą w pierwszej kolejności tylko trzeba jeszcze czasu żeby przestało tak boleć a żyć trzeba kochane moje pozdrawiam was serdecznie miło i sympatycznie spędzajcie czas udanej niedzieli
-
Pytałam kto jest ze Szczecina,ponieważ może polecicie mi jakiegoś dobrego endykrynologa?miłej i spokojnej niedzieli pozdrawiam
-
bania
Może jestem w tym względzie sceptyczką, ale nie wierze w powiedzenie,ze potrzeba czasu na zagojenie ran.
Są niekiedy takie rany,które czas nie uleczy,choćby się nie wiem jak chciało nie daje się.
U mnie jest tak im dalej tym bardziej boli.
Staram się jak mogę,ale nie potrafię wykrzesać z siebie iskierki zadowolenia.
O planach już dawno zapomniałam.
-
Jestem taka sama z sobą,na zewnątrz nigdy nie pokazuję co mnie "gryzie" .
A powiedzenie jak Ty fajnie,ładnie,dobrze mimo wszystko wyglądasz doprowadza mnie do szewskiej pasji .
Tylko cudem opanowuje się by coś nie miłego nie odpowiedzieć.
Postaram się (jak mi pozwolą wkleić link do tematu dotyczacego tego czego my chorzy nie znosimy słyszeć ).
Pozdrawiam mimo wszystko z uśmiechem .
-
Rozumiem cie dobrze agasiu. Nie mam przeciez az takich przezyc jak ty, a jak ludzie mi mowia, jaka to ze mnie twardzielka i dzielna osoba, az mnie skreca w srodku na taka bezmyslnosc. To co, normalniejsze jest stac na srodku ulicy i wyc, czy co??!!
-
Dziewczyny każda na jakiś sposób próbuje radzić sobie z trudną sytuacją w życiu ja też mam różne problemy i jakoś raz lepiej raz źle ale się kręci życzę Wam z całego serca żebyście miały tylko miłe chwile i duzo uśmiechu trzeba walczyć a mnie swoją drogą też czasami wk słowa będzie dobrze choć łapię się na tym że też ich używam pozdrawiam buziaki miłego dnia mimo wszystko
-
Witam,
my wczoraj wróciliśmy od moich rodziców-od świąt tam byliśmy. Ja dziś robiłam badania do endo bo w piątek wizyta. W domu sajgon-małemu idą zęby wszystkie 4 równocześnie.
Ktoś pytał co zabrać do Gliwic-kiedyś były te informacje na stronie. Zapewne to samo co do każdego szpital plus zestaw najgorszych (bo nie szkoda wywalić) ubrań (bielizna +piżama) i ręcznik do izolatki choć w Zgierzu wszystko dają.
Kinia, karmisz dajek? Trzymaj się, wiem że ciężko. Ja kiepsko się czułam przez całe 6 tygodni. Pod koniec to właściwie leżałam w łóżku cały dzień i gapiłam się w sufit, nie myślałam o niczym (wstawałam tuz przed powrotem męża by zacząć coś do jedzenia robić). Może wydać Ci się dziwne ale jak pojechałam na jod i usłyszałam że może mi go nie dadzą to się ucieszyłam, potem było wielkie rozczarowanie że muszę wejść do izolatki ale właściwie tego samego popołudnia kiedy brałam kapsułkę poczułam poprawę i odliczałam godziny do wyjścia. Potem było już coraz lepiej-z dnia na dzień było duuużo lepiej.
Miłego dnia.
-
Kasiab karmię ale tylko 2 razy dziennie bo nie wiem kiedy będę musiała jechać i wtedy łatwiej będzie zasuszyć(jeszcze nie dzwoniłam czy musi być zasuszony).
Dziewczyny cały czas po cichu liczę na to że nie pojadę. Codziennie dzwonię czy jest już wynik histopatologiczny ale brak. Miał być 7-14 dni a tak właściwie to 14 minęło dzisiaj.
Nasza Emilka staje się z dnia na dzień rozumniejsza. Chyba serce mi pęknie jak będę musiała wyjechać... do tego tekst teściowej " wiesz może być tak że ona Ciebie zapomni". Grunt to wsparcie. Na szczęście po porodzie w szpitalu rozmawiałam z konsultantką laktacyjną i jednocześnie psychologiem i powiedziała mi że będzie pamiętała mamusię, jej zapach, głos...łezka aż się kręci.
Piszecie o reakcjach ludzi. Ja wyszłam z założenia, że nie będę się "chwaliła" chorobą i wie tylko najbliższe grono. Stwierdziłam, że dalsze i tak nie jest w stanie w żaden sposób mi pomóc a litości od nikogo nie oczekuję. Okazało się jednak, że informacja przeciekła i dowiedziała się o raku moja znajoma z lat podstawówki i jednocześnie sąsiadka ale z domu rodzinnego. Wyobraźcie sobie że zagadała do mnie na fb.. co słychać i Ciebie i Emilki. Jak napisałam że z Emilką na szczepienia i wszystko OK. To kolejna a co u Ciebie? więc zapytałam o co pyta... a ona na to "masz raka" ?tupet nieziemski. Oczywiście dodała że słyszała plotki itp.
Jutro tzn. dzisiaj mam engokr. jadę bez wyniku histo bo przyjmuje tylko we wtorki a następny jest wolny więc już czas się pokazać. Zwłaszcza że po operacji powiedzieli mi że w ciągu 6 tyg. trzeba jechać na radiojod. Będę dopytywała o Zgierz bo do Gliwic ciężko będzie mi dojechać.
pozdrawiam Was