Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13025 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    90% tego jak dochodzimy do siebie zależy od nas samych. Dobrze dziewczyny mówią, że trzeba pozytywnie myśleć. Ja Byłam z kobietą na sali co marudziła i nie wstawała a ja zaczęłam chodzić chociaż bolało i rwało. Tuptałam po oddziale jak zgarbiona babuleńka z mężem pod rękę :)) Wszyscy, którzy do mnie przychodzili to zaraz mnie łapali jak chciałam wstać czy coś wziąć to tylko piskliwym głosikiem mówiłam, że ja sama. Ciężko było ale ta kobieta która była ze mną na sali to jak mnie wypisywali do domu to ona dopiero zaczęła sama chodzić do toalety. Rozumiem że każdy organizm radzi sobie z tym inaczej i każdy w innym tempie się regeneruje ale jak miałam jakiś gorszy dzień i myślałam że nie dam rady to nic mi się nie chciało nawet z łóżka wychodzić, nagle wszystko mnie bolało. Wtedy trzeba sobie powiedzieć "kto da radę jak nie ja ?" Wszystkim życzę siły i pozytywnego myślenia bo moim zdaniem to klucz do sukcesu !
  • 11 lat temu
    To ja nieco prostuję swoją radę słuchaj Gabidarek tych co juz maja za soba taki problem .JUdyta super Ci wyjaśniła co i jak.Pozdrawiam wszystkich.:):):)
  • 11 lat temu
    Gabidarek
    dziwi mnie to co piszesz, bo ja też byłam w podobnym stanie (tylko bez sondy) i tez byłam w państwowym szpitalu. Do mnie też nikt nie zaglądał, bo po co???? Zaglądają, jak sie coś dzieje i dzwonisz, normalnie tylko na obchodzie cię lekarze widzą, 2 razy dziennie. Po co mają latać 10 razy i więcej??? Już zrobili swoje, wycięli raka, włożyli sondę, bo widocznie jest potrzebna, teraz Darek sam musi się pozbierać. Mi kazali z rozciętym mostkiem od razu wstawać na 2 dzień, siostra moja mi pomagała, powoli z rurkami od grenów i kroplówek wstawałam, bo to pomagało dojść do siebie. Tak mi powiedzieli i tego sie trzymałam. Wymiotowałam i wstawałam, odpinałam sie od rurek na chwilę kilkanaście razy dziennie. Bo wiedziałam, ze to mi pomoże, mimo, ze tez sie dusiłam i cierpiałam. Nie ma innej metody na dojście do siebie, nie obwiniaj lekarzy, tylko pomóż mężowi, weź go pod prysznic i mów mu, że da radę....mi tak mówiła siostra i pomagało, zebrałam, ale w tym nie pomogli mi lekarze i pielęgniarki, tylko ja sama. Po 6 dniach mnie wypisali, bo z dnia na dzień było lepiej. Zmobilizuj męża do wstawania, tylko to pomoże mu dojść do siebie. Na spanie poproś pielegniarki o tabletkę, zawsze dają. Jak za słąba poproś o mocniejszą. Ja uważam, że powinniście wziąść sprawy w swoje ręce, a nie oczekiwać cudu od lekarzy, płacac czy nie, to nic nie da, oni zrobili swoje, uratowali mu życie, teraz musicie wy walczyć o dojście do formy. Zamiast narzekać znajdź siły i pomóż mężowi, niech wstanie chociaż na kilka minut parę razy dziennie, to naprawdę pomoże. Lekarze zrobili dla twojego męża najwięcej: uratowali mu życie....teraz tylko od niego zależy, jak szybko dojdzie do formy, bo duszenie i wymioty miną z czasem, póki co tak musi być. Ja w 3 miesiace od operacji wróciłam do sportu, ale jakbym tak biadoliła nad sobą to pewno do tej pory leżałabym chora w łóżku. Wiecej juz nie będę pisać w tym temacie, nie chcę do tego wszystkiego wracać. Przeczytaj to, co napisałam uważnie.
  • 11 lat temu
    Gabidarek nalegać na lekarza który operowal by sie ktos zajął zrobić szum na oddziale ,postawić to chore lekarskie towarzystwo na nogi.Jak to zoperowali nikt nie zaglada? Nie wypisu na własne żądanie .Bo wtedy sama zostaniesz z pacjentem.Rób szum nie siedz cicho
    .JAK NIE BYŁAŚ prywatnie u tych łapówkarzy to co Ci teraz dadza prezenty.Działaj ,nagłasniaj .Pozdrawiam
  • BŁAGAM niech mi ktoś powie co zrobic, żeby mu wyjęli tę sondę? On się ciągle dusi. Nie może oddychac, bo w nosie ma sondę, ustami trochę, bo zaraz sucho, a napic się przecież nie może bo nie pozwalają i tak już 4 dzień.
    i jeszcze jedno pytanie. Co zrobic, żeby ktoś tam się nim zainteresowal; ze środkow przeciwbólowych dostaje jedna rozpuszczoną tabletkę rano i potem nic. NIKT przez cały dzień nie zajrzy (rzecz jasna prócz pielęgniarek mierzących temperaturę). Do pacjentów obok przychodzą rożni lekarze nawet 10 razy. Jedenego dnia operacja, na drugi do domu. A on nic. Pełno butelek z drenami, sonda w nosie, nic nie je i nie śpi od 4 dni. Dusi się i ma się iśc sam wykąpac pod prysznic. Czy mam komuś dac "prezent"? Komu? A co się stanie jesli wypisze się na własne żądanie? czy będzie miał szansę na dalsze leczenie? jakie są konsekwencje wypisu na własne żądanie?
  • 11 lat temu
    Magda, ja co rano wstaję i nagle mi się przypomina...połowa grudnia diagnoza, sylwester operacja, rozpruta szyja i klatka, myślałam, że już po mnie. Jak w koszmarnym snie, przez 2-ce spałam na tabletkach, bo nie dało rady usnać normalnie. Ale po tym Jodzie w Gliwicach i rozmowach z lekarzami wszystko odpuściło, znów zaczęłam uprawiać sporty (wcześniej kilka sportów wyczynowo uprawiałam)...i teraz nie mogę juz wrzeszczeć na szwagra, ze pali, bo ja nie paliłam, zdrowo się odżywiałam i ćwiczyłam...i rak.Teraz brakuje mi argumentów. Ale jak czytam i oglądam w TV chorych, którzy mają 5% szansy na wyzdrowienie to dziękuje Bogu, że tylko taki rak mi sie trafił i 90 %. To chyba powinnam skakać do góry...czarny humor:) Czytam teraz ksiażkę: POtęga podświadomosci, naprawdę pomaga:) A skoro ja z takimi przerzutami mam 90 % to ty masz ze swoim rakiem 100%:))))

  • Tak, mimo że gorzej ją zniosłam, to szybciej dochodze do siebie. Może to zasługa cieplejszych dni, pierwszą operacje miałam w grudniu, więc zimą. Teraz zrobiło się wiosennie wię co może mieć wpływ na moje samopoczucie. W piątek jadę do chirurga na wizytę. Pościągają mi te plasterki, ocenią rane. O to się nie martwie, na mnie wszystko raczej dobrze się goi. Ogólie to odczuwam brak koncentracji-to na pewno, bardziej niż zawsze. W pierwszych dniach było też uczucie chłodu ale minęlo już :) Zawsze twierdziłam że dobrze się czuję, nawet w mmencie gdy lekarz przedstawiał mi diagnozę...a to co mi dolegało zawsze zwalałam na gorszy dzień itp...nigdy nie dopuszczałam myśli że mogę być chora...teraz niestety przypomina mi o tym rana na szyi...a czasem wolałabym udawać że tego niema...szkoda że tak się nie da.....
  • No tak pisałaś przecież o tym w pierwszym , swoim poście. zapomniałam. Chyba jednak nikogo nie zostawiali po konsultacji od razu na jod. Najważniejsze, że już masz w Gliwicach termin kolejnej konsultacji. Teraz to już potoczy się wszystko z górki. A po tej drugiej operacji już czujesz się lepiej?
  • zaskoczona
    Tyle pytań w głowie że sama nie wiem już nic, to druga konsultacja, przy pierwszej kazali wrócić do mojego szpitala i dociąć do końca tarczyce. W pierwszym wyiku miałam pT1b ale powiem że jeszcze mało się orjentuje co to oznacza... Więc i ja staram się uzdrowić w cierpliwość, nie mam innego wyjścia. Aby do 15 kwietnia. Powodzenia w takim razie, na pewno sobie poradzi :)
  • magdalena ul
    Ciebie pewnie na święta nie położą. Jedziesz dopiero na konsultację. Raczej wyznaczą Ci kolejną wizytę. Tak jak piszą dziewczyny czas oczekiwania na jod zależy od wielu czynników. Mi podczas pierwszej wizyty konsultacyjnej wyznaczyli termin jodowania za 5 tygodni. Niektóre dziewczyny pisały o dwóch lub trzech miesiącach oczekiwania. Ja miałam pT3NxMx, teraz już wiem po USG wykonanym w czasie konsultacji, że powinno być przynajmniej pT3N1Mx, bo jest widoczne ognisko przynajmniej w jednym węźle, a co tak naprawdę jest to się okaże po ich badaniach materiału ze szkiełek i po scyntygrafii. jednak ufam ,że Jod sobie z tym poradzi :) czekam cierpliwie na jodowanie.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat