Hej Dziewczyny, dzwoniłam do Gliwic i póki co nie odwolali, ale monitoruja sytuację. Termin mam na 17 kwietnia i powiedziano mi, żebym dzwonila w przyszlym tygodniu, a tak czy siak, gdybym miała nie jechać, to najpóźniej powiadomia mnie 16. Będę wyjeżdżać i tak w nocy, więc jest ok. Dam Wam znać. Trzymajcie się! I bądźmy wszystkie dobrej myśli. W końcu ten wirus trochę wyhamuje! ;)
marzycielka- a co Ci za badania robili w Gliwicach na pierwszej wizycie? Zanim miałaś ustalony termin operacji? RTG, krew?
u mnie nic nowego nie wiadomo. Operacja odłożona, żadnych informacji nie mam. Kazali czekać na telefon. Cisza. Myślę, że to potrwa jeszcze
Hej wszystkim, ja mam mały jod na maj i też czekam czy będzie w terminie. Muszę odstawić hormon niebawem a sytuacja niepewna. W sumie to boje się teraz położyć do szpitala. Czy wasze wizyty odbywają się planowo ?
isia73- jodowanie na kwiecień masz aktualne?
marzycielka- a wiadomo co z twoją operacja?
Czy był ktoś ostatnio na pierwszej wizycie w Gliwicach?, Chodzi mi o tą wizytę która się ma ustalana po oddaniu szkiełek..ja mam na 16 kwietnia i już się boje ze przełożą, a kiedy operacja itd..
isia73- dzięki za wsparcie. .ja się dowiedziałam parę dni temu dlatego muszę się z tym oswoić..wiem że musi być dobrze nie na innej opcji🙂 mam nadzieję że do lata będziemy miały po problemie wszystkie czekające na leczenie
Patrycja 1985, wiem, że to łatwo mówić, ale trzeba wierzyć. Jest nas tu cala grupa, więc nie ma co się nakrecac. Fakt, pandemia pokrzyzowala nam plany, ale trzeba myśleć zdroworozsadkowo. Tez się martwię, zastanawiam się, jak będzie przez tego wirusa, ale głowa muru nie przebije. Staram się normalnie funkcjonować. Kiedyś pisałam, że ten rak to nie moja jedyna przypadłość. Jestem rowniez od 30 lat chora na toczen, a ten bywa nieprzewidywalny. Nie bój się swojej choroby, naucz się z nią żyć. Stres niczemu dobremu nie sprzyja. Szczerze, to Nawet nie mam czasu myśleć o chorobach. A teraz , jak trzeba byc ostroznym, to tym bardziej. Spędzanie czasu w domu dostarcza wiele atrakcji. I myśl pozytywnie! ;)
Patrycja 1985, wiem, że to łatwo mówić, ale trzeba wierzyć. Jest nas tu cala grupa, więc nie ma co się nakrecac. Fakt, pandemia pokrzyzowala nam plany, ale trzeba myśleć zdroworozsadkowo. Tez się martwię, zastanawiam się, jak będzie przez tego wirusa, ale głowa muru nie przebije. Staram się normalnie funkcjonować. Kiedyś pisałam, że ten rak to nie moja jedyna przypadłość. Jestem rowniez od 30 lat chora na toczen, a ten bywa nieprzewidywalny. Nie bój się swojej choroby, naucz się z nią żyć. Stres niczemu dobremu nie sprzyja. Szczerze, to Nawet nie mam czasu myśleć o chorobach. A teraz , jak trzeba byc ostroznym, to tym bardziej. Spędzanie czasu w domu dostarcza wiele atrakcji. I myśl pozytywnie! ;)
Isia73-dzieki za słowa otuchy, niby wszystko rozumiem i lekarze też mi tak tłumacza, ale ja się dodatkowo nakręcam tym wirusem i tym że jak najszybciej chciałabym już być po operacji i się tego pozbyć , a tu taki dupiaty okres ... dodatkowo od lat leczę się na nerwicę lękowa, która mam na punkcie chorób właśnie, a tu takie coś...exh