Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13025 odpowiedzi:
  • doubleespresso - specjalnie dla Twojej mamy wklejam info ze stycznia tego roku. Myślę, że parę kwestii mój wpis rozwieje. Pozdrawiam Was ciepło. 1. Na miejscu stawiłam się w czwartek przed 9.00 na czczo. Rozmowa z ordynatorem, jak wygląda przebieg leczenia, potem pobranie krwi (by wykluczyć m.in. ciążę) i zakwaterowanie w pokoju (są 2 lub 3-osobowe). W trójce byłam tylko z jedną dziewczyną. Na korytarzu czajnik i wspólna łazienka dla kilku pokoi. 2. Dwie godziny po obiedzie dostałam dawkę diagnostyczną jodu, po której też przez dwie godziny nie można jeść. Normalnie za to można spacerować po korytarzu, nie trzeba być zamkniętym w pokoju. Potem papierologia ze swoją panią doktor, kolacja i kąpiel. 3. Rano normalnie śniadanie, kąpiel + mycie głowy i czas na badania. Najpierw usg szyi, a potem na dole jakby poziom -1 i tam scyntygrafia tylko szyi. Około 15 minut leżałam nieruchomo na stole, a aparat nade mną robił swoje. Z wynikami zaraz wydrukowanymi do swojej pani doktor i czekanie. 4. Nadal piątek. Około 14.00 już po obiedzie (a posiłki rozdają o 8.00, 12.00 i 16.00) krótkie szkolenie co do pobytu w izolatce, musiałam zabrać wszystkie swoje rzeczy z dotychczasowego pokoju, to co zbędne zostawić pod kluczem w szafce na korytarzu (m.in. czystą piżamę i ręcznik na poniedziałek rano i cywilne ciuchy). 5. Izolatka jest na tym samym piętrze co wcześniejszy mój pokój. Są 2 pokoje 2-osobowe, wspólny korytarz z umywalką i czajnikiem i 1 wspólna duża łazienka z prysznicem. Ta część jest odseparowana od reszty. Jeszcze przed podaniem właściwej dawki jodu dostałam służbową piżamę i 2 małe ręczniki (ja miałam jeszcze swoje 2 stare, które bez żalu w poniedziałek zostawiłam), na nowo rozlokowałam się w pokoju. Do dyspozycji był telewizor (warto mieć już monety przy sobie), mogłam mieć telefon i tablet, książki, gazety, swoje kosmetyki i wszystko to zabrałam z powrotem do domu.Generalnie na przedmiotach martwych promieniowanie nie zostaje. Dostałam też tabletkę zapobiegającą wymiotom. 6. Przed 15.00 przyszła do nas pielęgniarka na szkolenie, jak połknąć jod (normalna kapsułka w niebieskim opakowaniu wielkości jak np. Ascorutical), potem doktor w "kosmicznym" ochraniaczu dał nam pojedynczo tabletkę z właściwą dawką jodu i od tego momentu już trzeba było być w izolatce (na żaden klucz nas nie zamykano;-)) 7. Kolację pan zostawiał nam na stoliku tuż za drzwiami na ten nasz izolatkowy korytarz i krzyczał "kolacja". Każda z nas wychodziła, by zabrać a potem odnieść talerz. Po tym jodzie też około 2 godzin nie wolno jeść ani pić bardzo dużo, kilka łyków w odstępach. Cała rzecz polega na tym, by tego jodu nie zwymiotować, bo całe leczenie na nic. Do kolacji znowu jest tabletka przeciw wymiotom. 8. Kolację zjadłam normalnie, na szczęście nic mi nie było. Znów prysznic + mycie włosów i spać. 9. Sobota - niedziela to samo. Rano i wieczorem gruntowne mycie od głowy do stóp, by jak najmniej promieniować przy wyjściu ze szpitala. Odpada więc smarowanie się balsamami, antyperspirantami i inne takie :D Dlatego zapach ciała przypominał takie słodko-metaliczne wonie, ale trudno... W sobotę spuchły mi ślinianki, niezbyt mocno, ale pomogło picie wody z cytryną i ssanie kwaśnych cukierków (wedle upodobań). W niedzielę już było ok. 10. Pielęgniarki nie zaglądają, nie budzą na badanie temperatury czy ciśnienia. Lekarz rano i wieczorem zagląda przez szparę w drzwiach i pyta, czy wszystko w porządku. Jak tak, to idzie dalej. 11. W poniedziałek rano można było wyjść na korytarz zabrać czyste rzeczy i znów po gruntownym myciu i wytarciu w ten swój odłożony ręcznik w czystej piżamie schodzi się na ten poziom -1, tym razem na scyntygrafię całego ciała. Pielęgniarki mówią, w jakiej kolejności to się odbywa. Znów leżymy nieruchomo na tym samym stole co w piątek, a maszyna przesuwa się nad nami. Ciekawostka: im ktoś jest wyższy, tym dłużej to trwa. Ja leżałam około 45 minut (mam 170 cm) :) Po chwili jest wydruk i znów do swojego lekarza na pięterko. 12. Po scyntygrafii okazało się, że ciało mam czyste, tzn. brak markerów nowotworowych i mogę wyjść do domku!!! Przebrałam się w swoje ciuchy i 3h(!) czekałam na wypis. Pielęgniarki zmierzyły moje promieniowanie takim małym urządzonkiem, wypisały zalecenia co do kwarantanny (u mnie akurat 10 dni, bo było ono małe). W zaleceniach ze szpitala mam podaną dawkę hormonu, dostałam na niego receptę i wskazanie na diagnozę w Zgierzu na sierpień tego roku. 13. Teraz już w domu śpię na piętrze a moi domownicy na parterze. Swoje rzeczy piorę osobno (wszystkie ciuchy, które miałam w szpitalu wyprałam 2 razy). Gotuję dla wszystkich razem, bo przecież każdy i tak je ze swojego talerza. Mam osobne ręczniki, toaletę spłukuję dwukrotnie, a deskę wycieram dodatkowo nawilżaną ściereczką W5 z Lidla :D Najtrudniej nie przytulać się z 10-letnią córką, ale jakoś dajemy radę. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. :D
  • Niby już prawie ale wiesz kochana jeszcze ta rozłąka z dzieckiem na kolejne dwa tyg będzie dla mnie ciężka. Nie powiem, lepiej będzie znosić to w domu niż tu ale nie będzie łatwo. Co do psa to już mąż go wiezie od mojej mamy do naszego domu wiec będziemy jakoś dawać radę. On ma mi trochę pomóc w ten trudny czas. Jest jak członek rodziny więc na pewno nie będę go narażać na długie przebywanie blisko mnie ale spacerki już będziemy zaliczać razem. Smycz ma na pewno dwa metry ? Kontrolę mam mieć za pół roku. Tak powiedział mi lekarz i wtedy na 5 dni do szpitala bo nie będę już odstawiać prochów. W sumie to mogłabym odstawić ale lepiej nie stymulować tsh żeby to badziewie nie miało pretekstu do odtwarzania się. Ja już szóstą butlę zaczynam ? a biegam do toalety co 15 min. Ale myślę, że dzięki temu szybciej się wypłukam
  • A brukselkę do obiadu miałaś?? ohydztwo :( Jedzenie hmm bez komentarza. Mam nadzieję że też mi dietke lekkostrawną zapodadzą. Bo czuję żę też będę mieć przeboje.
  • Kasiula patrz prawie masz już to za sobą :) A ja za równo 4 tygodnie będę w tych ponurych murach siedzieć całe 6 dni :( A to co innego w sumie teraz zmieniając nawyki też więcej pije wody więc pewnie sama ze 4 butle wyżłopie ;) A co do kwarantanny zwierząt czytałam to na forum - ktoś o tym pisał - najbezpieczniej przy wypisie lekarza zapytać :) Zauważyłam co szpital co lekarz to inna opinia :)
  • Problemy miałam z przestawieniem się na jedzenie ☺ pierwsza noc w szpitalu od razu z nocną interwencją lekarza. Miałam mega ból brzucha. Na szczęście przeszło po tabletkach. Dostałam lekkostrawną dietę i jakoś ciągnę
  • Kalmara ja przyzwyczajona do wody jestem ☺ praktycznie tylko wodę piję w domu, jakieś zioła i kawę ? fakt nie pije aż tyle ale tu mam motywację więc wpycham w siebie na chama kolejne szklanki
  • Dziewczyny ja przestudiowałam dokładnie net i nigdzie nie ma mowy o szkodliwości dla zwierząt podczas kwarantanny. Wręcz na ulotce o leczeniu z gliwic wprost piszą że nie ma przeciwskazań do kontaktu. Ewentualnie można go ograniczyć jeśli suczka spodziewa się potomstwa. My mamy pieska. Oczywiście nie pozwolę mu na spanie ze mną i takie tam ale samo to że zmobilizuje mnie do spacerów będzie dla mnie motywujące. Zachowamy środki ostrożności. On nie biega za mną do toalety więc damy rade
  • kasiula powodzenia,ja tez pewnie wkrotce bede na twoim miejscu.wytrwalosci!!!
  • Kasiula wytrwałości. Pomyśl że jutro o tej porze będziesz już w domku. A w domu to nie to co w 4 ścianach. Podziwiam że tyle wody pijesz - ja drugiego dnia na wodę już patrzeć nie mogłam. Niestety Anka50 ma racje kwarantanna dotyczy też zwierząt :(
  • 9 lat temu
    Kasiula Jeszcze troszkę i do domku.Dasz radę :-) a tak apropo piesków to nie wolno ich nawet głaskać po jodzie ;(


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat