Dzięki wszystkim za odpowiedź prawdę mówiąc nigdy nie dociekałem po co ta nadczynność..A Wy macie może jakieś kłopoty z włosami, rzęsami w ciągu ostatniego roku robi się u mnie totalna masakra, szczególnie rzęsy mnie dziwią lecą po kilka dziennie jak płatki przekwitniętego kwiatu.. pozdrawiam i życzę wszystkim zdrówka!
Strach nawet tak nie pisz... Pokonasz chorobę, za parę lat będzie już tylko wspomnieniem ;) A koń super sprawa :D Na pewno będziecie go mieć!
Ewka22 a gdzie byłaś operowana? Nie wycieli Ci od razu tych węzłów chłonnych? Szkoda że czeka Cię druga operacja, ale dasz radę i potem będzie już z górki. Kiedy ta operacja?
kiedyś chciałam zrobić sobie tatuaż na 30 urodziny a dziś dostałam termin drugiej radykalnej operacji (bo niestety też mam nacieki na węzły chłonne) na 3 tygodnie po moich urodzinach wiec będę miała swój tatuaż na szyi tylko nie w czarnym kolorze a czerwony przypominający o tym co najistotniejsze
ps sory za literówki ale tel zmienia mi słowa
dzięki dziewczyny za odpowiedzi
ja mieszkam na wsi wiec mam dostęp do nabiału od krówki którą przez okno widzę jak się pasie wiec absolutnie nie unikam go tylko kupuje u sąsiada... chleb teraz sama piekę i "roślinek" dużo ale niestety nie umiem zrezygnować z mięsa chociaż staram się sama robić wędliny na kanapkę itp
strach masz 100% racje zdrowie to jest najważniejsza wartość życia którą tak wiele ludzi nie docenia !!!
tak massie 8989 choroba zmienia wszystkow naszym życiu aczkolwiek czasami mam wrażenie że do mnie nie dociera fakt jak jest to bardzo poważna sprawa bo tak o raku myślę jak o zadaniu które jest meczące ale wiem ze ostatecznie je wykonam
a czasemmam takie chwile już żegnam sie ze światem i pisze listy do mojego dziecka by wiedziało jak bardzo je kocham gdy już odejde.....
Podam Wam przykład. W dzieciństwie marzyłam żeby jeździć konno. Na marzeniach się skończyło :/ Od września jeżdżę razem z moim synem. Jak Bóg da i przebrne leczenie do końca to zdecydowałam ze kupujemy swojego konia . Trzeba spełniać swoje marzenia. Wczoraj nieważne, jutro niepewne, liczy się tu i teraz :)
Massie jakbym o sobie czytała ! Zarówno w kwestii choroby , podejścia do niej jak i tego jaki miała na mnie wpływ. Ja Bogu dziękuję za te chorobę bo otworzyła mi oczy na wiele spraw! Zmieniło się moje podejście do życia, doceniam każda chwile, wyrzuciłam źle emocje, cieszę się wszystkim ! W kwietniu znalazłam się na rozdrożu, byłam przygnebiona, znużona codziennościa. Wszystko robiłam z przymusu. Maj zweryfikowal wszystko! Jakże szala się odwróciła! Od tego czasu nie jestem już ta sama osoba! !! rzeczy które kiedyś doprowadzialy mnie do szewskiej pasji dzisiaj pozostają niezauważalne :)
Strach to jest straszne jak takie małe dzieciątka chorują... Nie umiem tego przeboleć. Dziś właśnie przelewałam pieniądze na leczenie kilkutygodniowego chłopczyka, który nie dość, że urodził się w 32 tygodniu ciąży to jeszcze wykryli mu w obu oczkach siatkówczaka (to też rak), ma kilka tygodni a już jest po dwóch chemiach :( Poryczałam się jak głupia, nie rozumiem dlaczego takie rzeczy mają w ogóle miejsce :(
Ja tylko wiem, że radioaktywny jod lepiej działa, jak ma się w organizmie niedobór jodu i tylko na to zwrócili mi uwagę.
No dokładnie, nie ma się co nakręcać. Ja na co dzień w ogóle o tym nie myślę, nikt też z moich bliskich czy też dziewczyny w pracy nie dają mi odczuć, że mam raka (chociaż w sumie ja używam stwierdzenia, że raka miałam, bo przecież dziada wycieli). Żyję normalnie, jakby tego w ogóle nie było. Tylko blizna i to forum przypominają mi, że jednak takie coś miało miejsce :P
A też tak macie, że ta choroba diametralnie zmieniła Wasze postrzeganie wielu spraw a nawet zachowanie? Ja np. zawsze byłam nerwowa, w pracy się denerwowałam, stresowałam, przejmowałam, a teraz? Z uśmiechem na twarzy patrzę na moje denerwujące się koleżanki, bo u mnie pełen luz :D W innych dziedzinach życia też wyluzowałam, bucze na męża jak się denerwuje błahostkami itp ;) Czasem nawet sobie myslę, że ta choroba była mi w jakimś stopniu "potrzebna". Wiem, że to dziwne, ale serio wolę siebie w obecnej wersji.
Massie mamy te sama rozpiske z Gliwic ☺ mi nikt diety nie dawał.
Mój rak naciekal i boje się ze się to rozlazlo. Ale nie myślmy o tym! Po co się nakrecac! Czekamy spokojnie do marca, jod się tym wszystkim ma zająć!
Ja od wczoraj i tsk mam kryzys. Znajomych córcia od 3 lat choruje na neuroblastome. Całe miasto zaangażowalo się w zbiórkę pieniążków na leczenie. Najpierw klinika we Włoszech, potem Niemcy. Pieniążki zebrano ale rak nie odpuszcza. Niestety mała jest pod opieką hospicjum , pozostało leczenie paliatywne ;( ;( ;( ;(
NIE MA NIC PONAD ZDROWIE!
Co do takiej normalnej diety to ja odżywiam się zdrowo, unikam glutenu, nie jem nabiału, mięso jem raz na tydzień. Jem dużo warzyw, owoców, kaszy jaglanej, codziennie piję owocowe szejki z jarmużem które zastępują mi jeden posiłek w pracy i śniadanie, mieszam je z kaszą jaglaną.
Wcześniej też jadłam zdrowo (choć nie powiem teraz jem zdrowiej głównie przez rezygnację z glutenu i nabiału), no ale jak widać niewiele to dało ;)