Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13025 odpowiedzi:
  • 13 lat temu
    Witaj kasia1963, ja byłam leczona w Zgierzu więc nie wiem jak jest w Gliwicach. Najlepiej zadzwoń do nich i spytaj co powinnaś ze sobą zabrać, sprawdź też na ich stronie może są tam umieszczone takie informacje.
  • Witam wszystkich!
    jestem po wycięciu tarczycy (8 marca) - rak brodawkowaty.
    Za 3 dni jadę do Gliwic na leczenie jodem - pierwsza wizyta. Czy ktoś może mi podpowiedzieć, co może mi się tam przydać oprócz szkiełek, przebiegu operacji, wyniku histo. Mieszkam ponad 200km od Gliwic, nie chciałabym o czymś zapomnieć.
    O której godzinie najlepiej tam się zgłosić, jak najlepiej tam się dostać z dworca PKP? Jak przebiega wizyta?
    Byłabym wdzięczna za odpowiedź
  • 13 lat temu

    Użytkownik @magda82 napisał:
    ... ale ostatnio, chyba z uwagi na nabranie nowej swiadomosci 'zycia', coraz czesciej mysle o tym, ze nie chcialabym, zeby mnie ominelo macierzynstwo.

    Magda82, nie ominie Cię jeśli tylko w to uwierzysz i tego chcesz! Wiesz chyba wszyscy w tej chorobie nabierają nowej świadomości życia. Do 13 czerwca jeszcze trochę czasu więc mam nadzieję, że przeziębieni minie.


  • 13 lat temu
    Witajcie,
    moja historia z rakiem też nie jest do końca typowa i wole ją napisać jako ostrzeżenie dla innych.
    Pierwsze objawy czegokolwiek tarczycowego wyszły u mnie przypadkiem w 1999r jak miałam 19 lat - długo utrzymująca się chrypka, uczucie duszenia, usg i wyszły guzki. Tu niby ok -wizyta u uznanego endo, operacja częściowa, wyniki histopatologii pokazały że zmiana łagodna. Zaszłam w ciążę i guz zaczął odrastać w bliźnie pooperacyjnej. Urodziłam w 2003r a 3 tyg potem byłam już na stole operacyjnym. Znów częściowa wycinka. Okazało się że złośliwy, więc za trzecim razem wycieli mi resztę i przytarczyce. Okazało się że dał już mikro przeżuty do płuc i kości.Terapia jodem, naświetlania w Warszawie, które strasznie znosiłam i fizycznie i psychicznie w międzyczasie konsultacja w Gliwicach gdzie lekarz kazał wydobyć bloczki z pierwszej operacji z 1999r. I tu niespodzianka - wtedy był już złośliwy. Histopatolodzy pomylili się!!!! Gdyby wszystko za pierwszym razem zrobiono jak należy, nie musiałabym tego przechodzić . Kolejne leczenie już w Gliwicach. Udało się....to już 8 lat - wiek córki wyraźnie odlicza mój sukces a każde urodziny są prawdziwym powodem do świętowania.
    Życzę Wam wszystkim wytrwałości i powodzenia.... ze swojej strony proszę - choćby nie wiem jak dobry był lekarz czasem warto skonsultować się gdzieś jeszcze.
  • 13 lat temu
    kasiab, gratulacje! jak bedzie trzeba, to poczekam i 4 lata... ale ostatnio, chyba z uwagi na nabranie nowej swiadomosci 'zycia', coraz czesciej mysle o tym, ze nie chcialabym, zeby mnie ominelo macierzynstwo.

    13 czerwca mam termin operacji i jestem w kropce, poniewaz rozchorowalam sie - jakies przeziebienie czy cos takiego, kaszel mam straszny, i boje sie, ze mnie nie dopuszcza do operacji. 6 czerwca mam badania u internisty i rtg itd. i mam tylko nadzieje, ze do tego czasu "wyzdrowieje". calkiem smiesznie sie o tym pisze - "wyzdrowiec do operacji" ;)

    pozdrawiam wszystkich tarczycowcow
  • 13 lat temu

    Użytkownik @magda82 napisał:
    i tak trzeci tydzien zyje ze swiadomoscia, ze mam raka. podejscie mam megapozytywne - moze to glupie, ale jakis czas temu internetowa wrozka powiedziala mi, ze za 2,5 roku bede miala dziecko ("dopierp") z uwagi na klopoty ze zdrowiem. tak wiec zyje po prostu tak, jak by do tamtej pory mialo byc wszysko ok. znajomi traca watek, kiedy sie dowiaduja, slabo im i tak dalej, a ja ide w to z usmiechem, bo po prostu WIEM, ze bedzie dobrze. :)

    Magda82 bo tak trzeba - z mega pozytywnym nastawieniem, uśmiechem i wiarą że będzie dobrze.Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu! A ja 2 maja zostałam mamą zdrowego chłopca, czyli prawie 4 lata po wykryciu raka. Mam nadzieję, że Ty zostaniesz mamusią szybciej.

    Agus_k2 bolały mnie kolana.

  • 13 lat temu
    Kochani , choruję na raka przytarczyc, podobno to rzadki nowotwr, moze jest któś kto równiez przechodzi ten typ nowotworu pozdrawiam cieplutko
  • 13 lat temu
    Witam,
    Mam 27 lat. W 2001 roku zdiagnozowano u mnie ziarnicę złośliwą, obecnie jestem w remisji. Niestety w 2010 r. (grudzień) dowiedziałam się, że mam raka pęcherzykowego tarczycy. Czyli jakby nie było powtórka z rozrywki :] Tyle, że leczenie mam nadzieję mniej uciążliwe niż przy ziarnicy. Obecnie jestem po drugiej operacji (wycięcie całej tarczycy) i czekam na jod. Mam pytanie czy ktoś może leczył się w Poznaniu, bardzo chętnie bym się dowiedziała jakie procedury itp. panują w szpitalu na ul. Przybyszewskiego?
    Pozdrawiam Wszystkich :)
  • 13 lat temu
    kasiab czy ciebie też bolały nadgarstki i kolana bo mnie bolą okropnie - nie wiem czy przez to że nie biorę teraz tego eutoryxu
  • 13 lat temu
    kasiab, moje raczysko ma 5x7 mm. naczytalam sie w necie, jak to w japonii (gdzie podobno duzy odsetek ludnosci ma problemy z tarczyca) w takich przypadkach usuwaja tylko zaatakowany plat i zachcialo mi sie tez tak. po 2 konsultacjach endo i jednej z chirurgiem onko bylam pogodzona z tym, ze usuna mi calosc. w gliwicach jednak dr sam z siebie zaproponowal mi alternatywne leczenie - nie "cuda na kiju", tylko zaakceptowane przez lekarzy w gliwicach jako nowa metoda leczenia mikrusow tarczycy (na podstawie badan jakichs, oczywiscie ;). jestem dobrej mysli.

    joanna160982 (rocznik 82?:) ), u mnie tez wykryty mikrus przypadkiem. przedluzajacy sie tradzik (!) w koncu zaprowadzil mnie do fantastycznej pani endokrynolog, ktorej przez rok spokoju nie dawala moja tarczyca, mimo ze poczatkowo problemem byla wysoka prolaktyna. po nitce do klebka, jak udalo sie ustabilizowac PRL, w koncu wyslala mnie na usg, ktore rok temu wykazalo "niepatologiczna zmiane 5x4 mm" , a potem na marker nowotworowy. po wynikach tyreoglobuliny zarzadzila biopsje u dr kubickiego ... i tak trzeci tydzien zyje ze swiadomoscia, ze mam raka. podejscie mam megapozytywne - moze to glupie, ale jakis czas temu internetowa wrozka powiedziala mi, ze za 2,5 roku bede miala dziecko ("dopierp") z uwagi na klopoty ze zdrowiem. tak wiec zyje po prostu tak, jak by do tamtej pory mialo byc wszysko ok. znajomi traca watek, kiedy sie dowiaduja, slabo im i tak dalej, a ja ide w to z usmiechem, bo po prostu WIEM, ze bedzie dobrze. :)
    jesli chodzi o szczegoly dotyczace zarowno operacji, jak i pozniejszego leczenia, to czekam bardzo na informacje od was. czy znajda sie osoby, ktore nie potrzebowaly reoperacji po wycieciu tylko jednego plata?


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat