czesc dziewczyny, jestem tu nowa. mialam raka tarczycy bez przerzutow. pisze tu, bo szukam kolezanki...dodam tylko ze moja jedna siostra 4 lata temu zmarla na raka, ja mialam raka, a moja druga siostra ma sarkoidoze... poposrtu mi smutno...
ulkar,
a powiedz, czy Twoja bransoletka ma logo Apartu na srebrnej blaszce przy zapięciu, jak to miało miejsce na zdjęciach? o moja jest bez :) Drobiazg, ale zastanwiam się czy wszyscy tak mają.
Dzięki i pozdrawiam,
ahima :) sorry :)
ulakar dzieki za odpowiedz :)
kasia
dobrze zrozumialas :) pojechalam sobie samochodem do szpitala do specjalnej kliniki - tam przyszla moja endo (pracuje w klinice obok) nalozyla rekawiczki podala mi wode i odtrorznie tabletke :) powiedziala jakie moga byc skutki uboczne i co mam robic i tyle :) odrazu moglam isc do domu nie bylam tam nawet 5 min po jej podaniu :)
w domku kwarantanna na 2 m przez tydzien - mialam 6 tygodniowego kota w domu i tez nie moglam sie do niego zblizac chociaz lekarz powiedziala ze zwierzetom to nie szkodzi tak jak ludziom
po tygodniu w domku pojechalam na skan - scyntografie
lekarz podajac mi jod mowila ze moja dawka jest bardzooooooo mala
jorkga
ach tez zycie :( od dawna mowie ze jest do dupy...
bardzo mi przykto z powodu siostr :( musisz sie trzymac bo niestety na to co sie stalo nic nie mozesz poradzic :(
napisz kochana cos wiecej ile jestes po raku ? ile czasu jestes po chorobie ?
pozdrawiam trzymaj sie
Ona25,
to teraz już rozumiem czemu Ty miałaś takie zalecenia (kwarantannę). Tej kobiecie też mówili, że pies mniej narażony ale lepiej dmuchać na zimne.
jorkga
miło że napisałaś witaj perełko też mi przykro że twoje siostry odeszły ale dobrze trafilaś dziewczyny na tym forum zawsze pomogą i podtrzymają na duchu ja tylko załuję że tak późno trafiłam tutaj
pozdrawiam serdecznie miło spędzajcie czas
Jorkga,
witaj. Przykro mi z powodu Twoich sióstr :o( Jakiego miałaś raka tarczycy?
Bania 1 i Ona25 czesc dziewczyny:)dziekuje ze napisalyscie. Bania 1- moja druga siostra zyje(na szczescie)ma jednak te niewyleczalna chorbe... (tak tylko wyjasniam;)) ja w sumie w temacie swojego raka jestem krotko bo od 5 mcy. mam 29 lat i syna 4 letniego. kiedy niecaly rok temu moj syn w nocy zachorowal, na nocnym dyzurze pani doktor "cos " zauwazyla na mojej szyji. pozniej jak na zawolanie zaczely sie problemy zdrowotne i szybko ciag badan, i mimo ze po biopsji wysztko bylo ok, to juz po operacji kiedy obieralam bad hist-pat - na korytarzu przy tlumie obcych ludzi uslyszalam- no ma pani raka, ot tak... jak kazdy tutaj doznalam szoku ale, tez upokorzenia. niechce przynudzac, po wizycie juz u onkologa niby jest ok, raka wycieli nie ma ognisk zapolanych. jednak metoda prob i bledow na moim organizmie z hormonami jest dla mnie dolujaca, od duzej niedosczynnosci do wielkiej nadczynnosci. niewspominajac juz o nerwowosci to teraz juz nawet miesiaczka mi zanikla. och i tylko czekac ze moze za m-ac po zmianie dawki bedzie lepiej. wiecie dziewczyny, ja naprawde jestem osoba pozytwnie nastawiona, bardzo empatyczna, tylko ze popostu barkuje mi sil juz innych pocieszac. moja starsza siostra zmarla jak bylam w 6 mcu ciazy. tez przezylam traume ale dla dobra dziecka "musialam" sie trzymac. teraz tez dla "dobra" samej siebie wszyscy kaza mi sie wziasc w garsc, a mnie poprostu chce sie poryczec... a wy jak tam, skad jestescie i jak sie czujecie? pozdrawiam serdecznie ANIA
jorkga
przykro mi z powodu Twojej siostry ja nie wiem co bym zrobila jakby mi siostra umarla :(((((( jak mozesz napisz na jakiego raka chorowala (jesli oczywiscie mozesz)
wiesz nie dziwie sie Tobie ze nie masz sily :( bo caly czas cos sie dzieje zlego w Twoim zyciu :(
ale pamietaj Ty jestej juz zdrowa i tak juz zostanie :) ten rak jest najlepszym rakiem i tak jak lekarz dr hab. Tomasz Banasiewicz z tego forym powiedzial na filmiku (na glowniej stronie) - na tego raka sie nie umiera :) ale ludzie poprostu sa przerazeni bo ta choroba nazywa sie rakiem :/
ja kiedys tez bylam na pogotowiu i lekarz powiedziala ze jakos tak moja szyja jest powiekszona w tym miejscu gdzie jest tarczyna :( potem chodzilam od lekarza do lekarza i kazda mowila mi ze to pewnie zapalenie i przejdzie :/ po 5 wizycie wkoncu lekarz wyslala mnie na usg bo powiedziala ze to moze byc od zapalenia ucha ktore mialam :/ no i tam lekarz endo robiac mi usg przez przypadek zobaczyla guza :/ no i dalej juz pewnie wiesz co bylo - operacja -jod
co do Twojego okresu hmm... mysle ze go nie masz od stresu :/ hormonki raczej nie maja tu nic do rzeczy :/ mam kolezanke ktora byle czym sie zestresuje i juz nie ma okresu - ach mam nadzieje ze niedlugo wszystko u Ciebie wroci do normy
co do lekarza - ktory przy ludziach powiedzial Ci ze masz rak to nie jestem zaskoczona !! duzo jest takich idiotow ''lekarzy'' i powiem Ci ze juz chyba nic mnie nie zaskoczy bo znam tyle histori ''lekarzy'' ze powiem Ci ze oni wogole nie powinni byc lekarzami
ja raz w zyciu spotkalam sie z taka lekarz ktora powiedziala mi ze mam raka kregoslupa (nawet mnie kobieta nie zbadala a co lepsze palcem nie dotknela) !!! do dzisiaj boje sie chodzic do lekarza ogolnego zeby mi innego raka nie wmowila ! zamiast zrobic badania powiedziala ze to na 100% rak i ze bedzie potrzebna biopsja a potem operacja ! potem okazalo sie ze to nic powaznego tylko musialam miec rechabilitacje
ja jestem uparta jak osiol i zlozylam skarge na ta lekarz- kobieta dostala nagane (nigdy wiecej jej nie widzialam i mam nadzieje ze niezobacze)
pytalas skad jestem - od malego mieszkam w usa (stad tyle moich bledow ortograficznych hihi) mam 26 latek i dwa lata temu (bedzie w sierpniu) dowiedzialam sie o moim raku tarczycy - dzisiaj jest wszystko dobrze i tak jak moja lekarz mowi juz tak zostanie :)
Jorkga,
ja miałam 28 lat jak usłyszałam że mam raka. Teraz (w sierpniu minie 5 lat od operacji i leczenia) od roku jestem mamą :o) Wiesz, masz prawo być smutna, masz prawo płakać, masz prawo przestać pocieszać-jeśli tylko to wszystko pomoże Ci psychicznie to płacz, nie uśmiechaj tylko dlatego, że tak trzeba bo tak jak sama zauważyłaś będzie Cie to męczyć i przytłaczać. Między moją operacją a jodem było 6tyg. cały czas bez tabletek, były takie chwile, że leżałam w łóżku i gapiłam się w sufit, wstawałam dosłownie na 5 min. przed przyjściem męża z pracy i dopiero się ubierałam i robiłam obiad. Myślałam, że oszaleję bo tak naprawdę nikt do końca nie mógł czuć tego co ja. Na moje szczęście w szpitalu na jodowaniu spotkałam fantastyczną koleżankę, z którą byłam w izolatce-niby nic nie zrobiła takiego wielkiego, ot siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Ale właśnie sam fakt, że ona też leczy się z tego samego powodu co ja, to samo przechodzi, wie dokładniej co czuję bardzo mi pomógł, i jak to ona mówi bo w kupie raźniej. Ja masz potrzebę się wyżalić to pisz tutaj, nie duś w sobie. Co do miesiączki to zarówno stres ale i hormony mogły ją opóźnić-wszystko wróci do normy jak tylko ustabilizują Ci hormony. Gdyby jednak @ nie przyszła do najbliższej wizyty u endo to powiedz mu o tym koniecznie.
Ona,
oj, hormony mogą namieszać, mogą i to mocno, szczególnie na początku przy ustalaniu właściwej dawki. Współczuję z powodu tej "lekarki" i mam nadzieję, że nigdy więcej jej nie zobaczysz. W Pl taka skarga pewnie nic by nie dała. Twoja historia wykrycia guzów trochę jest podobna do historii mojej siostry. "Spuchła" 2 razy, za każdym razem była jednocześnie przeziębiona więc lekarz powtarzał, że ma zapalenie węzłów chłonnych i anginę. Dostawała antybiotyk i wszystko niby wracało do "normy". Poszła robić badania bo miała jechać jako opiekunka dzieci na kolonie i wtedy w laboratorium powiedzieli że teraz mają jakąś promocję na badania tarczycowe i za 1zł robią komplet, no to zrobiła. Z wynikiem (bo u niej hormony były w cały świat) poszła do endo, zrobiła usg i wyszło że ma guza a nie zapalenie węzłów chłonnych, biopsja (podejrzenie r.pęcherzykowatego), operacja-u niej skończyło się na usunięciu połowy tarczycy bo guz okazał się jednak niegroźny.