Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Nie ma nikogo kto mial by ochote troche ze mna porozmawiac?
Chyba pujde z psem..
-
Witam wszystkie Amazonki.
Jestem studentką fizjoterapii, piszę pracę magisterską na temat lateralizacja raka piersi i problemy z tym związane. Wybrałam ten temat ponieważ moja mam jest Amazonką. Mam wielką prośbę o wypełnienie krótkiej, anonimowej ankiety oto link do niej: https://docs.google.com/forms/d/1IvwvxFD4uLBOKX5ZioQkiYGN4Plum-P34ieOEfdw0Jk/viewform
Dziękuje bardzo
-
Hej to ja!!! od poniedziałku jestem w domu i czuje się super!!!funkcjonuje normalnie a myślałam że będę leżeć mam super proteskę i jak ktoś nie wiedział że miałam operacje to się niczego nie domyśla bo furgam ino siwy dym:)czekam na wyniki na pewno będą dobre i po bólu!!!choć na wszystko jestem przygotowana!!!pozdrawiam póżniej napiszę coś więcej bo teraz mój synek mnie oblega:)pa!!!!
-
Goya , no widzisz , nie jest tak zle , oczywiscie ma prawo Cie wszystko bolec , toc to wszystko swierzutkie , ale da sie wytrzymac . Widze , ze masz palera i tak trzymaj , tylko do przodu . Pozdrawiam.
-
witam!
nie wiem od czego zaczac...mam na imie alicja mam 30 lat. wczoraj moja mama 60l. dowiedziala sie ze ma raka piersi.SZOK! chyba kazdy kto uslyszal w swoim zyciu taka diagnoze byl zrozpaczony...od wczoraj wszystko wydaje sie byc zlym snem.
we wtorek mama jedzie do lekarza ustalic termin operacji- ma miec usunietą piers i wezly chlonne-tyle wiemy, reszty dowie sie we wtorek.
powiedzcie mi prosze jak wygladalo wszystko u was. po operacji, pozniejsze leczenie itd. wiem ze nastawienie psychiczne to polowa sukcesu dlatego powtarzam mamie ze bedzie dobrze, ze wyzdrowieje ma dla kogo zyc. ma dzieci, meża, wspanale wnuki.a wracam do siebie do domu i placze .w duchu mowie ze mama bedzie zdrowa!MUSI!
-
podziwiam wasz optymizm i radosc z zycia:)
-
Bo to bardzo skuyeczna terapia na to paskudztwo:)
-
alla
na poczatek ci powiem, ze pierwszy moment jest najgorszy, ten, kiedy sie dowiadujesz. I macie ga za soba.
Teraz macie przed soba zadanie, trzeba sie gada pozbyc.
Operacja moze nie jest super lekka, ale tez nie jest czyms strasznym. Najwazniejsze to od razu po operacji, na drugi dzien zaczac rehabilitacje reki. Mama jest mloda babka, da rade fizycznie.
Potem przyjdzie chemia, jej program moze byc rozny.
Ja przeszlam 3 czerwone, i 3 taxy.
Da sie.
Wlosy wyjda, i odrosna, teraz mam takie piekne wlosy, jakich nigdy nie mialam.
Zrobcie wszystko, zeby zycie toczylo sie w miare normalnie, to wazne dla osoby chorej.
Mnie pomaga poczucie humoru.
a mozesz tez zajrzec np na blog ostrestracie.blogspot.com, tam mlodsza dziewczyna pisze o tym, co przeszla i przechodzi w zwiazku z choroba, i na wesolo tez jest :)))
trzymajcie sie
-
Rybenka dziekuje za te slowa :) a powiedz prosze jak wyglada leczenie chemia? tzn jak to jest rozlozone jakos? np bierze sie leki przez jakis czas (np codziennie) i potem przerwa czy jak? wiem ze to wszystko zalezy od programu leczenia ale pytam tak mniej wiecej.
moja mama to bardzo energiczna osoba. kocha nas i zycie :) wiem ze beda chwile zwatpienia i placz ale nie damy sie!!!
-
u mnie bylo tak
co trzy tyg dostawalam wlewy do zyly
przy okazji lykalam jakies leki, streydy i inne przeciwwymiotne
cykl wygladal tak mniej wiecej
rano jechalam do szpitala, badano mi krew, czy jest ok, czy dam rade wziac chemie
potem do zyly w ciagu kilku godzin wlewano chemie
poznym popludniem wracalam do domu i pierwsze 3 dni byly slabe, zle samopoczucie, slabosc, ale od drugiego trzeciego dnia mi sie poprawialo, i tak do kolejnego wlewu kazdego dnia czulam sie lepiej
wlosy zaczynaja wychodzic w drugim tyg po pierwszej chemii
wiem, jak trudna jest to sytuacja
ale trzeba wziac kilka glebokich oddechow i ruszamy w boj
Cieple mysli sle