hejka dziewczyny :)
pozdrawiam wszystkie , jak się czujecie .Ostatnio taka cisza u nas tutaj :) :) <3
Hej maszka :)
Dziewczyny pewnie na wakacjach :), poza tym ten upał nie zachęca do siedzenia przed komputerem :). Mam nadzieję, że wszystkie czują się dobrze i to tylko taki jest powód ciszy.
Ja zbieram siły na 4 chemię z 6. Martwię się bo zaczęło boleć mnie kolano i już od razu czarne myśli :(. Oby to tylko skutki chemii.
A co u Ciebie? Jak się czujesz?
Pozdrowionka dla wszystkich! B)
Iwonazm nie martw sie , na pewno przejdzie ból kolana , mnie w czasie chemii bardzo bolaly nadgarstki i nogi . Jak dłużej posiedziałam i wstając chciałam iść , to przez chwilę nie mogłam chodzić , do dziś tak mam , ale teraz dużo mniej boli ( wstaję chwilę odczekuję i dopiero idę) . Jak źle np. ruszę ręką lub wykonam jakiś nieoczekiwany ruch , to tak mnie bolą nadgarstki ( ale też ten ból jest dużo słabszy jak przy chemii) - takie mamy dolegliwości . Minął rok i od ostatniego leczenia .
Andziapolska ja też teraz więcej widzę do okoła siebie i zaczełam doceniać ten piekny świat - tak bardzo chcę żyć <3
cześć kochane dziewczyny Wszystkie;czytałam wszystko,ale nie miałam siły pisać,jakaś niemoc mnie ogarnęła;problemów nie brak żadnej z nas;Ewa,Iwonka ma rację,niech Twoja córcia zawita na tym forum,na pewno poczuje się lepiej,a Ty kochana jesteś dla niej najlepszym wsparciem,dla nas też;ja 14 mam drugi kurs;włoski zaczęły zmieniać miejsce bytu,ale moja fryzjerka stwierdziła,że jeszcze nie czas na całkowitą zmianę;wiem też,że smażone mi nie służy,ale to wszystko wy już wiecie;19 mam chrzciny wnusi,jak by nie było i tak pojadę,mam nadzieję,że dam radę;co może pomóc na białe ciałka?pietruszka,czy coś jeszcze?nie chciałabym przedłużać terminów chemii,wiem,że nie zawsze się da,ale jeśli można sobie pomóc to bardzo bym chciała;moc buziaczków,miłego odpoczynku,papa
<3 <3 <3 <3 ;) :D
Mariola7 ja pilam czesto w czasie chemii sok z burakow , sama wyciskalam przez sokowirowke , mialam zawsze rewelacyjne wyniki. Te panie , ktore pily sok kupowany jednodniowy mialy gorsze wyniki . Zaczynalam pic 7 dzien po chemii co 3 - 4 dzien ok 300ml . Do dzis nie moge patrzec na sok , ale mi pomogl . wypijajac sok zagryzalam chlebem z maslem lub pilam lyzeczke oleju z oliwek - bo niektóre witaminy rozpuszczaja sie w tluszczu - mi pomoglo i w czasie chemii robilam jeszcze prawo jazdy , chodzilam na teorie , pozniej mialam jazde 2 razy w tygodniu , egzamin i chemioterapie miedzyinnymi , tak poprzeplatane to bylo - buraki pomogly , bo mialam sile . Teraz jak pomysle , jak ja dalam rade hihi :)
Dziękuję Dziewczynki za podniesienie na duchu. Może faktycznie z tym kolanem nie ma powodów do obaw, może to zwykłe bóle reumatyczne, bo teraz pogoda temu sprzyja - raz upał, raz deszcz. Poczekam, może przestanie.
Andziu jak pięknie napisałaś o lękach o życiu po/w trakcie :). Tobie również dziękuję, że jesteś :). Ja chyba jeszcze nie wyszłam z szoku, że zachorowałam, jeszcze zbyt dużo smutku we mnie by potrafić się tak cieszyć każdą chwilą, chciałabym się nauczyć...
Coś chyba wcześniej źle napisałam, przede mną niestety jeszcze 3 chemie, jestem po trzeciej :(. Później radio (z powodu operacji oszczędzającej), leczenia hormonalnego nie będzie, bo rak okazał się niehormonozależny (co mnie martwi). Leczenie zatem kończę na radio, a później wszystko w rękach Boga.
Maszka, podziwiam. Ja bym nie dała rady, choć też myślałam o prawie jazdy, wow kobitko!
Mariola7 Maszka ma rację, podobno sok z buraków jest świetny! Ja niestety nie mogę go pić, mam mdłości i nawet zbiera mi się na ... Po pierwszej chemii wyniki miałam takie sobie, jak to pani doktor powiedziała "na granicy", dostałam na szczęście drugą bez poślizgu. Później mąż wynalazł w aptece suszony "sok z buraka" w tabletkach, łykam to 3xdziennie. Przed trzecią chemią wyniki miałam świetne i trudno powiedzieć czego to zasługa, ale na pewno naturalny sok najlepszy. Aha i jeszcze pani doktor radziła herbatkę z pokrzywy.
Iwonazm ja tez mialam tak jak Ty, rak niehormonozależny i moje leczenie skonczyło sie na chemii i radio bo operacja byla oszczedzajaca - to jestesmy juz dwie . Jak chodzilam na chemie to wszystkie panie , ktore poznalam mialy raka hormonozaleznego prócz jednej pani i dr. powiedział nam ,ze w takim przypadku jesli nic sie nie wydarzy przez 3 lata , to powinno byc ok. tak ponoc jest z rakiem niehormonozaleznym - czy to prawda, nie wiem. onkolog doradzil mi zebym wyciela macice z jajnikami ( bo zaczelam krwawic i zrobily mi sie polipy,miesiac krwawilam i bralam antybiotyki . Krwawienie przeszlo ,polipy sie wchlonely, od tego czasu minol miesiac i znow wytapilo krwawienie , ale wyglada tym razem jak miesiaczka - ktorej mialam po chemii nie dostac!!! krwawie juz 3 dzien i widze ,ze coraz mniej hm i nie wiem co zrobic , czy mam tą macice i jajniki wyciac ,czy nie ??????????) nikt nie potrafi mi powiedziec :(
to lekarz powinien ci podpowiedziec
ale nawet jesli jest sens wyciąć macicę, to po co jajniki?
chyba , ze masz gen na raka jajnika
ja tez krwawiłam od czasu do czasu, ostatnio miałam łyżeczkowanie jamy macicy, ale skoro nic sie tam nie dzieje, lekarz absolutnie nie zaleca wyciecia!!!
nie mam genu raka jajnika , ale mi powiedzial ginekolog ,ze jesli nie sa to miesiaczki a krwawienie ze sluzowki , to trzeba leczyc to hormonami - a mi nie wolno brac hormonow bo moj rak byl niehormonozalezny . Normalnie powinnam miec jakies badania , a mi zrobil USG i juz stwierdza ,ze trzeba usunąć ? Kazdy ginekolog zyczy sobie za wizyte 100 - 150 zl i nic nie potrafia powiedziec ani wytlumaczyc . Mam dosc , jeszcze mam plamienia i jesli nie przestane plamic to chyba znajde sie na operacji i tak sie to skonczy :(
Rany jakie to skomplikowane... Wycinać, nie wycinać i jak tu podjąć decyzję przy braku wsparcia medycznego z prawdziwego zdarzenia. Mnie nikt czegoś takiego nie proponował. Też nie mam mutacji genu BRCA1, ale czytam w zaleceniach z poradni genetycznej "do rozważenia profilaktyczna adnexectomia (jajniki+jajowody)". Inne zalecenia nie są "do rozważenia" tylko na sztywno. Nie wiem co to "do rozważenia" znaczy, o macicy nic nie napisali. Dopytam jeszcze onkologa co z tym robić... Po dwóch pierwszych chemiach miesiączkę dostałam, choć o kilka dni mi się przesunęła, lekarka powiedziała, że tak może być, że może całkowicie się zatrzymać, ale powinna wrócić, bo podobno jestem "młoda". Zobaczymy jak będzie dalej.
Uściski!
Jeszcze tylko tydzień do 4 chemii, już się boję :(