Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Witajcie Kochani,
kaja1-na pewno napisze, ale wstepnie operacja ma sie odbyc na poczatku kwietnia, w ten piatek maja sie zebrac lekarze, ktorzy musza byc przy tej operacji i ustalic, jakiego dnia wszyscy moga byc na sali operacyjnej, dlatego z tym terminem tyle zachodu. Trzymam tez kciuki za pomyslnosc dalszych krokow w Waszym przypadku.
pistacjo-tez czytalam o 6-8godzinnych operacjach tego typu, wiec wiesc o 13h zwalila mnie z nog, maja zrobic ciecie od samego mostka, wszystko ma byc odkryte-tak lekarz tlumaczyl Mamie, wiesz w tym zdenerwowaniu pewnie jak uslyszala o 13h i od mostka ciecie, to pewnie nawet nie zrealizowala faktu, ze tlumaczyl po co to wszystko. Maja wyciac kawalek jelita, ktory po rekonstrukcji maja umiescic w dziurce w brzuchu, jak lekarz tlumaczyl to sie musi przyjac najpierw. Ewentualna chemia czy radioterapie beda robic po operacji, bo przed zdaniem lekarza nie ma sensu, bo to by tylko "podsuszylo guza" a to jego zdaniem nie jest konieczne. Tez mam nadzieje, ze wszystko okaze sie mniej skomplikowane i szybciej pojdzie. Na pewno podam termin, zebyscie tego dnia o nas pomysleli-bo w grupie sila:D
Duzo zdrowka dla Wszystkich!!!
-
Witajcie Kochani!
Mam dobre wieści. Powoli wracamy do zdrowia. Z trzymaniem moczu też jest coraz lepiej. Przy okazji bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa wsparcia, które trzymały mnie na duchu w przerażających chwilach. Jesteśmy po kontrolnym USG, urografii i badaniach krwi-wszystko ok. Konsultacja onkologiczna też jest optymistyczna, 7 marca wizyta kontrolna, na której zapadnie decyzja o ewentualnej chemii. Ufff... troche powietrza moge wypuścić, ale to i tak życie na bombie-od badania do badania. Za miesiąc tomograf.
Hanuś!!! Skrobnij słówko, martwimy się :(
Czarownico-mój mąz też nadal pali, próbował, ale w takim stresie i z tą diagnozą... trochę rozumiem. Sama jestem palącym wrogiem palenia, i nie polecam.
Heniu w mojej okolicy też są takie rajdy-szlakiem Hubala, i zjazdy właścicieli zabytkowych motorów. Fajna rzecz :)
Agatko-napisz, kiedy ta operacja, koniecznie!!! Ten wynik nie jest zły, więc są duże szanse, że operacja pomoże. Trzymam kciuki.
Facingnorth-co u Ciebie?
Robert, pistacja i spartunia-witajcie :)
Grzeczni bądźcie i do zdrowia wracajcie :)
-
Agatka80 - najważniejsze, że lekarze podejmą się radykalnej operacji, bo to daje szanse na całkowite usunięcie raka. Operacja faktycznie baaardzo długa, ale może nie będzie aż tak źle? Wiem, że przeciętnie usuwanie pęcherza trwa 6-8 godzin, ale u mojego taty chirurdzy uporali sie w 4,5. Więc może przy tak dużym zespole operacyjnym i u Twojej mamy uda sie zrobić to w krótszym czasie.
-
spartunia - trzymaj się i przede wszystkim podtrzymuj na duchu tatę. Będzie dobrze!!! Mój tata ma za sobą podobną historię, z tym, że chemie dostał dopiero po usunięciu pęcherza, bo były zmiany w usunietym węźle. Teraz jest już ponad rok po operacji. Szczerze go podziwiam, bo postawił się "gadzinie" i nie daje się.
moni12- pilnuj męża, żeby nie robił więcej głupot i nie zaniedbywał leczenia, i tak jak pisał heniek - szczególnie, że g2 to już poważna sprawa - do onkologa i niech on decyduje o sposobie leczenia
heniek, ja również czekam na wieści z zus, też podpowiem tacie, że powinien się starać o dodatek
-
witam wszystkich
mój Tata miał podejrzenie przetrwałego raka pecherza moczowego o czym pisałam we wcześniejszych postach. usg wykazało jakąś malutką zmianę wykonano returb a lekarz w szpitalu napomknął o możliwej radykalnej operacji. Czas oczekiwania na wynik his pat to był dla naszej całej rodziny okres okropny i te smutne oczy taty....
Wczoraj odebraliśmy wyniki BRAK KOMÓREK NOWOTWOROWYCH. Zmiana okazała się malutkim zrostem. Boże dziękuję!
-
witam wszystkich
Heniek dzięki za wyjaśnienie dotyczące rajdu ,nigdy na żadnym nie byłam to nie wiem,mieszkam blisko pustyni błędowskiej to często widzę rajdy samochodów terenowych lub zabytkowych i dużych motocykli,to jest fajne hobby,moim są spacery z pieskiem na pustynię lub gra na fejsie, trzymam jutro kciuki ,może uda ci się i dostaniesz ten dodatek ,ja trafiłam na najgorszą zołze w naszym zus-ie, po prostu nie miałam szczęścia , pozdrawiam
-
Tato wyszedł dziś do domu po TURT, jednak bez czekania na wynik histopatu lekarz przy wypisie na 99% kazał szykować się na usunięcie pęcherza, bo jedna ze zmian była bardzo głęboka. Do tego zajęty był fragment cewki, Lekarz zasugerował też wysoką złośliwość. Przed operacją tato ma dostać jeszcze trzy cykle chemii. Podłamaliśmy się tą rozmową. Idę sobie popłakać, bo jutro przy tacie muszę być silna.
-
Heniek cieszę się że u ciebie wszystko dobrze i nawet humorek dopisuje, tak trzymaj i zdrowiej szybciutko bo wiosna się zbliża i twoja pasja czeka ,ale mam jedną prośbę zanim zaczniesz wyścigi motorowe to pogadaj dokładnie z lekarzem co ci wolno a co nie bo przecież jazda na motorze to są wstrząsy -kiedyś też jeździłam jako pasażer, jest to duża frajda ,pozdrawiam cieplutko i pisz czasem co u ciebie
Agatka80 według mojej wiedzy to wynik jest dobry tylko szkoda że nie wcześniej ale to nic, zrobią operację wyrzucą co nie potrzebne i będzie dobrze , jeśli wyrzucą wszystko to może i bez radioterapii i chemii się obejdzie, trzeba mieć nadzieję i wierzyć w to że musi być dobrze i będzie,myśmy tu wszyscy po operacji przeszli przez to i mama też przejdzie, nam też pousuwali wiele rzeczy i bez tego też żyjemy i to dobrze, mama musi myśleć pozytywnie,mieć dużo siły i nie załamywać się bo walka jest ciężka ale da się ją wygrać,bądźcie przy niej i wspierajcie ją a wszystko będzie dobrze bo nie ma innej opcji, kiedy mama idzie na tą operację, będziemy trzymać kciuki i wspierać ją w myślach, pozdrawiam serdecznie
Moni12 to dobrze że mąż wreszcie zmądrzał i będzie się leczył, ma dla kogo żyć i jest przecież młody więc ma wiele jeszcze do zrobienia, ja miałam robiony TUR wiele razy i zawsze dostawałam L4 na 10 lub 14 dni chyba że potrzeba była inna to dalej dawał lekarz rodzinny, zależy jak mąż się będzie czuł, pozdrawiam serdecznie
-
moni12 co do L4 to nie ma ograniczen co do okresu przez jaki Twoj maz moze byc na zwolnieniu lekarskim, lekarz wystawia zwolnienie standardowo wedlug schorzen a jesli maz uzna, ze jeszcze nie czuje sie na silach, badz ma jakies dolegliwosci, to mozna to przedluzyc-do 182 dni w przypadku tego samego schorzenia jest platne. Jesli jest u kogos zatrudniony to musi przejrzec warunki umowy, zeby nie przeholowac i zeby nie skonczylo sie zwolnieniem. A po otrzymaniu wyniku hist.patologicznego (jak np dzisiaj u mojej mamy) maz dostanie kopie wyniku, w zaleznosci od rodzaju guza i stopnia zaawansowania (T i G np. T1 G1) lekarz poinformuje go o mozliwosciach leczenia, wyznaczy ewentualny termin operacji/zabiegu, odpowie na pytania meza dot. choroby i mozliwosci leczenia. Trzymam kciuki, zeby bylo dobrze!!!
Robert dzieki wielkie za cieple slowa-pozdrawiam:D
-
Agatka80. Trzymamy kciuki za powodzenie operacji. wszystko będzie w porządku. Pozdrawiam