Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Karola wiem że to jest trudne, przeszłam to z ojcem, ale można to przeżyć. mnie pomogło pisanie tutaj na forum Jest się z kim wygadać i poradzić Dacie radę!
-
ja nie wiem jak wy dajecie sobie rade ja jestem na poczatku tej wyboistej drogi a juz mam dosyć a co gorsza moja teściowa też aż się boje chodzic do niej w odwiedziny łzy napływaja same do oczu jak widzę jak cierpi
-
renesme :) jestem z Ciebie dumna! :) Mam nadzieję, że zabawa do białego rana zrekompensuje Ci chociaż część poświęcenia :) Jak się już jutro ockniesz, zdaj koniecznie relację.
Beata, Ty się nie przygotowywuj. Korzystaj z czasu do operacji, a potem ze wszystkim sobie poradzisz.
Remil - wychodź!
:)
-
Oj ale dopadła mnie "jelitówka", ot tak nagle , dopiero zwlekłam się z łóżka, omijając wreszcie toaletę masakra!!!
Do majka6301 mój Tata w "Walentynki" skończy 67 lat i dlatego się boję ,że trzeba będzie mu pomagać.On zawsze był w gorącej wodzie kąpany i wszystko chce ,żeby było zrobione na wczoraj i tego się boję...o jego brak cierpliwości.A Ty jeszcze piszesz o zastrzykach w brzuch no to już całkiem mnie zastrzeliłaś...
A proszę powiedz mi , czy to taka rana, narażona na infekcje jak Ty sobie radzisz tym?Dezynfekcja przed każdym dotykiem tego miejsca jak to jelitko pielęgnujesz?
No muszę się na to przygotować do 18 lutego już niedługo...
-
Reneseme zdrowe podejście do sytuacji jest ważne i trzeba w tym wszystkim pamiętać o sobie. Ale ostrożnie nie popadnij w druga skrajność. Mówienie o OIOMie to już przegiecie.
Kiedyś w zupełnie innej sytuacji życiowej powiedziałam podobne zdanie idąc na imprezę "najwyzej sie przekrece" i wyladowalam nieprzytomna w szpitalu i nie wiele brakowało... Nie zrobiłam tego z premedytacją, a wypowiadając to zdanie nie zdawalam sobie sprawy że mogą się ziscic.
Bawcie się i cieszcie życiem, ale z nuta rozsądku.
-
za każdą z was wzniosę toast za KAŻDĄ nawet za cenę pobytu na OIOM i tak bedzie warto!!!!!!! Remil ocknij się już pora posłuchaj nas
-
majka6301 sierotka chłosta słowna od samego pana taty skutecznie mnie zmotywowała do zajęcia się wyłącznie sobą . Juz jestem umówiona z babeczkami które z niedowierzaniem co chwila dzwonią i potwierdzają spotkanie Wiecie co cieszę się jak smarkata zdjęłam pajęczynę z szafy i przeglądam co by tu włożyć a co tam........jadę kupić nowiutką sukienusię. Mam nadzieję na tańce swawole że ho ho. Jedno jest pewne NIKT mi dzisiaj nie zrujnuje nastroju do domu wrócę bladym świtem nie wcześniej. sierotka mieszkam w mazowieckim 120 km od stolicy . Sciskam moje dziewuszki
-
renesme
kumpele i wódka to dobre posunięcie. Udanej zabawy :)))))))
-
beata
spróbuj popatrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Ty widzisz dziurę w brzuchu i ten widok Cię przeraża, a ja widzę czerwone jelitko dzięki któremu mogę nadal cieszyć się życiem i być z rodziną. Zresztą może tata wcale nie będzie potrzebował twojej pomocy tak jak to zakładasz, może doskonale sam będzie sobie z tym radził. Ja zawsze robiłam to sama nikt mi nie pomagał, bo nie było takiej potrzeby, powiem więcej po powrocie ze szpitala sama sobie nawet tłukłam przeciwzakrzepowe zastrzyki do brzucha , a to już był nie lada wyczyn, bo zastrzyki zawsze mnie przerażały. Będzie dobrze :)))
-
remil
Musisz stawić czoła problemowi. Twój tata obarczył Cię całą odpowiedzialnością(tak jest najprościej), zdominował Ciebie i całe Twoje życie. Stałeś się rodzicem dla swojego rodzica. Twoja pomoc jest traktowana jak coś co należy się z urzędu, niedoceniana, a mimo to nie potrafisz przestać pomagać( o ironio). To jest ogromny ciężar psychiczny z którego trudno się wyzwolić , wiem to z autopsji. Jesteś szantażowany emocjonalnie przez własnego ojca, wpędzany w poczucie winy, to jest okrutne i toksyczne. Owszem mamy swoje obowiązki wobec rodziców, tym bardziej chorych, ale pomagać należy w rozsądnych granicach. Trzeba umieć powiedzieć stop, odciąć się w odpowiednim momencie. Postaw jasno te granicę, wierzę w Ciebie, na pewno się uda. Pozdrawiam Cię