Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Witam miło zobaczyć że ci ktoś odpisał DZIĘKI u mnie też troszkę do przodu wyniki tomografu obiecujące tzn brak przerzutów przynajmniej tyle . Lekarze są mocno za operacją bo to ponoć daje nadzieje w innym przypadku rok do dwóch lat z dużym znakiem zapytania bo może się rozlać w każdej chwili .Jest ktoś na tyle biegły żeby mi poradzić .Co by nie było lekarze sami mi sugerują rozmowę z polskim urologiem pozdrawiam
-
marko jesteś sam ale nie jesteś samotny :) masz nas, wystarczy otworzyć laptopa i możesz pogadać o czym zechcesz z każdym o każdej porze . Zapewniam cię przyjacielu że tylu bratnich dusz nie znajdziesz nigdzie indziej . Witamy Cię z otwartymi sercami olusia, katii was oczywiście także. Tutaj pośmiejesz się i popłaczesz , jest wszystko , prawda dziewczyny ? :)
-
Dzien dobry. Dzisiaj właśnie mój tato na USG dowiedział się, że ma dwa guzy w pęcherzu moczowym. Jeden jest spory-3,2 cm, drugi 1,3 cm. Zarejestrowalismy sie do urologa w nastepny piątek. Bardzo prosze o podpowiedź co jeszcze mogę zrobic dla taty? Gdzie iśc? o co sie pytać? Mieszkamy w okolicach trójmiasta. Bardzo dziekuję i pozdrawiam wszystkich.
-
Marko - pewnie pomyślisz, że piszę slogany, ale nie z takich opresji ludzie wychodzili i......żyją. A to, że masz 62 lata i chcesz jeszcze...to normalne. Ja mam prawie 50 lat i jestem w przede dniu operacji - oczywiście pełna nadziei, ale i obaw - co tu dużo mówic - każde z nas przeżywa taką eskalację różnorodnych uczuc i emocji.
Po prostu masz się nie dac złym myślom - będzie dobrze:))) Pozdrawiam cieplutko:))
-
Witam wszystkich rak dopadł i mnie. Pracuję i leczę się w Niemczech co niestety bardzo utrudnia mi życie (mój niemiecki jest mocno ograniczony a medyczny zerowy ) W grudniu dokładnie 17 dowiedziałem się że mam raka pęcherza .Pierwsza operacja obyła się29 stycznia oczywiście w Niemczech po trzech dniach wróciłem do domu pełen niepokoju i nadziei dwa tygodnie później przyszły wyniki i tu pokazał się mój niemiecki byłem przekonany że nie jest źle .W tym dobrym nastroju trwałem do 11 marca kiedy miałem termin drugiej operacji .Teraz dopiero dostałem kopa rak jest złośliwy i to mocno pęcherz nadaję się tyko do całkowitego usunięcia a wraz z nim prostata i coś jeszcze wczoraj myślałem że nie dociągnę do nocy ale jak widać jeszcze żyję .Jestem tu sam co dodaje jeszcze stresu .operacja w poniedziałek .Boję się że jak taki złośliwy to za chwile pokarze się gdzieś indziej i tak naprawdę że to już koniec ,mam co prawda 62 lata ale jeszcze trochę można by pokręcić się po tym świecie .Piszę bo to trochę uspokaja pozdrawiam wszystkich i zdrowia życzę
-
adela to zupelnie normalne, że mąż się obawia . Wszyscy czujemy strach przed czymś czego nie znamy ale spokojnie wszystko z czasem się ustabilizuje. Meżczyzni trudniej znoszą wszelkie choroby a nowotwór to nie grypa. Musisz go bardzo wspierać . Strach ma wielkie oczy wszystko będzie dobrze nie trzeba się martwić na zapas. Trzymajcie się posyłam uściski i dobrą energię do wszystkich . :)
-
dziekuje bardzo renesme,chcialam sie zorientowac cos niecos w temacie,tez nie mam zludzen co do tego typu leczenia,dopiero w przyszlym tygodniu zadzwonimy do szpitala i jak beda juz wyniki to bede szukac lekarza prywatnie,ktory poprowadzi dalsze leczenie meza,wtedy zapytamy o ta amigdaline dr.,ciekawe co on powie,maz jest podlamany,mysli o najgorszym,czy to zawsze konczy sie wycieciem pecherza?perspektywa ta go przeraza ja tez mam metlik w glowie i boje sie tego co bedzie dalej,maz ma dopiero 56lat a tu taki cios od losu,trudne chwile przed nim,pozdrawiam Cie i wszystkich ,odezwe sie ,narazie pa a
-
Ha ha ha renesme w naszym wieku taki Janek o wzroście powyżej 1,80 m i rum? no dobra rum i cos jeszcze ha ha ha .:):):)
-
Mojej babci (już nie żyje bidulka) stary lekarz powiedział tak; Droga Franciszko , Pani to już tylko rumijanek pomoże. Na co Frania : ale ja nie lubię ziółek doktorze. Lekarz na to: Ale kto tu mówi o ziółkach ja powiedziałem wyraznie RUM i JANEK . Uśmiali się razem do bólu. Bunia do końca zachowała dobry nastrój.
-
znalazłam jeszcze cos takiego na stronie sklepu internetowego : AMIGDALINA . Odżegnujemy się od jakichkolwiek sugestii , iż jest to suplement diety lub środek leczniczy. Jest to odczynnik chemiczny ogólnie dostępny w hurtowniach chemicznych, przy czym wszelkie zastrzeżenia wynikające z przepisów UE a dotyczące jego stosowania umieszczono na nalepce, na pojemniku. Może służyć m.in.do konserwacji mięsa. To jest dosłowny cytat nic dodać nic ująć.