Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
-
-
-
Do smutna: u mojego meza tez jest nieco podobna komplikacja , bo wyglada jaby guz pecherza wypychal ( zmniejszal udroznienie jelita grubego) , dlatego pobrali wycinek z pecherza i z jelita.Z pecherza wycieli ile mogli podobno.../wyniki 4 maja.
-
Do smutna28 : skoro lekarz proponuje usuniecie pecherza to w pewnym sensie jest to dobre rokowanie bo moglby np powiedziec ze bedzie stosowal dzialanie paliatywne.../Po takiej operacji tata moze jeszcze dlugo zyc.
-
Do eliee : sama nie wiem 12 maja ma mieć usg i się wszystko okaże bo ten rak był w pęcherzu a teraz jest na pęherzu
-
Do smutna28 : skoro lekarz proponuje usuniecie pecherza to w pewnym sensie jest to dobre rokowanie bo moglby np powiedziec ze bedzie stosowal dzialanie paliatywne.../Po takiej operacji tata moze jeszcze dlugo zyc.
-
Do 2416 -poczatek po rozmowie z lekarzem mialam fatalny, ale od razu tez moglam zobaczyc jak to wplywa na meza. Szybko musialam porzucic taki nastroj i mysli o potencjalnie mozliwej smierci bo jestem przekonana, ze wyleczenie w duzej mierze zalezy od kondyncji psychicznej czlowieka i wiary w swoje wyzdrowienie.Dzisiaj juz maz czuje sie calkiem dobrze i powoli wraca do zycia. Z workami ( wodonercze) nauczyl sie juz funkcjonowac, zaczal jak dawniej duzo gadac przez tel -je wreszcie zdrowo-jest OK. Ale nie ukrywam, ze na nogi postawila mnie rozmowa ze znajomym lekarzem -Wiktorem Chmielarczykiem ( mozna przeczytac jego ksiazke " slowo ktore leczy" ) bo skoro czlowiek z ogromnym doswiadczeniem onkologicznym mowi mi , ze w swojej karierze zawodowej mial nawet przypadki cofniecia sie nowotworu z przerzutami ( samoistne) to nie jest to pustoslowie .Wypytalam go o wszystko ze szczegolami i uspokoilam sie.Musze byc silna bo skoro maz jest gdy ja jego nie doluje to ja tez musze. A poza tym tak naprawde to trzeba sie cieszyc kazdym dniem i dzialac bo nie wiemy na 100 % ile nam tego zycia jeszcze zostalo...a jak duzo to chyba nie bedziemy "umierac" codziennie przez 20 lat np. Nie ukrywam tez przez 1 dobe ustawilam sobie caly plan dzialania i to tez dalo mi wzgledny spokoj. Na koniec zostawilam np terapie lekami eksperymentalnymi, ktore jeszcze nie sa dopuszczone w polsce i pacjent musi wyrazic na to zgode.cdn : polecam te ksiazke bo skoro godzinna rozmowa z dr Chmielarczykiem cakowicie zmienila moje nastawienie do tej choroby-to warto przeczytac.
-
witam was mój tata miał guzy w pęcherzu moczowym które okazały się rakiem miał wlewki ale nie ma dużej poprawy i teraz lekarze proponują usunięcie pęcherza i nie wiem jak go pocieszyć
-
Witaj eliee. Przeczytałam twoje wpisy, i chciała bym podzielić się z tobą swoim doświadczeniem.To bardzo dobrze że wspierasz męża,czas choroby bliskiej osoby jest tak trudny że tylko wiara i nadzieja daje nam ogromne pokłady sił.Im bardziej zaawansowana choroba tym trudniej,ale zawsze jest szansa każdy jest inny .Rak zabrał mi dwie bliski osoby,potem zdiagnozowano go 2009 u mamy a w 2013 u mnie.Nie mam pęcherza, ale póki co wyniki mam dobre,nawet chemii nie było.Eliee mąż potrzebuje twej siły, ale też dużo serdecznych gestów.Życzę Ci dużo siły i wytrwałości :) <3pozdrawiam.