Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 10 lat temu
    Janek- nasza sluzba zdrowia zostala rozlozona na łopatki, aktualnie ciesze sie , ze mieszkamy w duzym miescie. Sa w Polsce dobre osrodki, ale co maja zrobic Ci , ktorzy mieszkaja daleko od nich? Tez czasami chcialabym stad uciec , dwie rzeczy wkurzaja mnie najbardziej-> warunki do leczenia i warunki dla wlasnego biznesu...!Jedno i drugie wazne dla jakosci zycia.Mojego meza wypuszczono ze szpitala na Banacha ze stwierdzonym w USG wodonerczem obustronnym , mowiac , ze zdrowy jest jak dąb.Opowiem trzy krotkie historie: 1) ciezarna w Wielkiej Brytanii -> po prostu koszmar , opieka gorsza niz w Polsce.Czas przebywania w szpitalu ograniczony do patologicznego minimum -nasza znajoma zostala odeslana do domu po odejsciu wod i z rozwarciem szyjki. Gdy juz rodzila chcieli jej zafundowac porod kleszczowy :/...w koncu zlitowali sie i zrobili cesarke. Wypisana zostala tego samego dnia. 2) Dlugie rozmowy z onkologiem dr Chmielarczykiem-> wiekszosc lekazy wyjechala, duza czesc z tych, ktorzy zostali czuja sie wypaleni...teraz ponoc czas na pielegniarki bo nie maja w Polsce warunkow do pracy ?! Ja wybralam najlepszych fachowcow dla meza -Bogu dzieki. 3) No i moj przyklad: w 2008 zabralam rodzine na 3 tygodnie do Szwajcarii. Mialo byc cudownie-gory itp. Ale cos nie wyszlo, maz nie akceptowal dziewczyny syna, syn wkurzal sie za to na ojca , ja klocilam sie z mezem stajac w ich obronie...no i po 2 tyg pęklam. Polozylam sie spac , ale zasnac nie moge, czuje jakbym miala ze 2 tony na piersiach, serce wali jak oszalale, oddycham z trudem...robi sie coraz gorzej -panika. Jestesmy w obcym kraju , a mi sie wydaje , ze umieram. Wezwalismy pogotowie ( 20 km do najblizszego szpitala) .Oto jak dziala szwajcarska sluzba zdrowia-> przyjezdza jakis czlowiek -nie lekarz- i bada stan rzeczy. Widząc, ze ja juz mowic nie potrafie , zawiadamia drugi poziom reagowania -felczer czy cos takiego-przyjezdza drugi samochod ...badaja cisnienie , krotki wywiad ( juz zdazylabym umrzec gdyby to byl zawal ) , decyzja aby wezwac karetke reanimacyjna -przyjezdza karetka -kupa ludzi pod domem, trzy pojazdy, ja ledwo zyje , ale zyje...jedziemy do szpitala-ze mna zabiera sie syn bo mąż po piwie.W szpitalu jakies badania , leki w formie oplatkow, wywiad z synem na temat " na co sie mama leczy" , znowoz badania i diagnoza lekarki-> w wolnym tlumaczeniu...na razie uspokoilismy sytuacje, w Warszawie musi Pani koniecznie pojsc do kardiologa bo jest blokada w aorcie , jakby zwezenie, krew wraca ...to powazna sprawa i etc. Powrot z synem taksowka bo maz probujac nad ranem , a bylo jeszcze ciemno , przyjechac po nas doslownie zawisl na skarpie. A co bylo ? Wypadanie platka zastawki mitralnej, fala zwrotna II stopnia, tego sie nie leczy...i raczej na to nie umre.//! Wszystko wywolal napad paniki, nerwicy jak kto woli.Czasami to mysle sobie , ze moze wszedzie jest tak samo- sa lekarze dobrzy , piekielnie dobrzy i przecietni?
  • 10 lat temu
    Janek i inni : wrzucam fotkę naszego psa//wini i zaraz o leczeniu za granica...
  • 10 lat temu
    Panie Janku- moj maz tez ma psa, tzn my mamy...ale nas to pies olewa-> wyrocznia dla niego jest moj maz. Zaraz wrzuce psa i opowiem cos o leczeniu za granica ...
  • 10 lat temu
    Pani Elu mam psa który się wabi JUNIOR
  • 10 lat temu
    eliee- witam .Dopiero dzisiaj wróciłem do kraju.Bylem w Niemczech zastanawiam się nad możliwością emigracji by móc tam się leczyć według standardów Niemieckich ..U mnie ok . O ile ból nerek i mięśni jest ok.!3 07 mam wyznaczony termin piątego zabiegu RE TURB Będą udrażniać mi nerki .Milczą jeśli chodzi o mojego nowego gada Chyba chcą go oswajać A tak naprawdę to dopiero udrożnienie nerek zdeterminuje dalsze leczenie.Pani Elu jeśli chodzi o chemie Małżonka to im dalej w las tym drzew i kłopotów więcej .Przerabiałem to cztery lata temu gdy moja żoneczka walczyła ze swoim gadem .miała pięć wlewów .Po każdym następnym reakcja była coraz gorsza .Jedyne lekarstwo to olbrzymie ilości wody mineralnej .PIĆ PIĆ Oraz środki przeciw wymiotne.Pokarmów organizm nie przyjmował .Chemia zatruwa wszystko. Atmosferę w domu również Masakra jak to sobie przypomnę..Ale znam ludzi którzy przeszli to śpiewająco.przy butelce czerwonego wina..Wszystko to indywidualna sprawa każdego chorego.Pozdrawiam wszystkich .RAKOWI WSPAK
  • 10 lat temu
    Bolek-dzięki za info. Przeczytałam gdzieś , ze produkty mleczne to przetworzone i pozbawiam męża zupy mlecznej, która uwielbia. Ale skoro Ty piłes mleko to jutro mu zrobię// i soki trzymamy dalej w menu.Dzisiaj cały czas badamy o sokach i diecie w chemioterapii-maź bardzo chce przytyć. W ramach nauki wyrzucania plików na forum postaram sie zamieścić fotkę naszego kota//junior .Sama chętnie zobaczylabym motor Henryka.Co prawda pasjonujemy sie razem z mężem samochodami- ale podziwiam tych jeżdżących oryginalnymi , wyszukanymi motorami ...
  • 10 lat temu
    A co się dzieje z naszą Karolom i jej Teściową czy coś wiecie ?
  • 10 lat temu
    Delek66-jak tam Twoja chemioterapia ??? Rosa123-cofnelam sie do starszych wiadomosci , Twoja szwagierka miala gorsze wyniki histopatologiczne niz maz ? Te wyniki , o ktorych wspomniala JustLina sa naprawde dobre bo guz nie jest zlosliwy jak zrozumialam.../ Co do papierosow to faktycznie...moj maz palil 2 paczki dziennie :(
  • 10 lat temu
    Roza123 ja już zakończyłem ja inaczej szklanka jednym ciągiem żeby nie czuci tego smaku
  • 10 lat temu
    .


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat