Dziekuje Bolku, dziekuje Henryku. Pogrzeb odbedzie sie we wtorek. Moj maz spocznie w grobowcu rodzinnym obok swojej mamy i taty. Niestety z ich dzieci...jest pierwszy.To moj syn zajal sie organizacja...ja tylko place. Ciagle mysle, ze maz jest w szpitalu i zyje. Niczego nie zmieniam, niczego nie sprzatam. Tak jakby mial wrocic. Podobno w kulturze katolickiej zaloba trwa rok.../ dzisiaj siostra w Kosciele powiedziala niby frazes, ze bedzie sie modlic za meza i za mnie...poplakalam sie. Na pytanie czego bym chciala odpowiadam: aby ozyl i wrocil. Lubilam sie nim opiekowac, spelniac jego prosby, dawac nadzieje. A on dawal mi oparcie psychiczne. Teraz siedze w domu i rozmyslam, wspominam, cierpie, ze to juz nigdy nie wroci. Boje sie tez zyc...bo juz moge liczyc tylko na siebie. Nikt za mna w przyslowiowy ogien nie skoczy.Jeszcze w takiej sytuacji nigdy nie bylam, ale musze sie z czasem nauczyc...
Eliee, czytałam Twoje wpisy, myślami byłam i jestem z Tobą. Napisałaś piękne wspomnienie o Twoim mężu, o swojej walce z jego chorobą i słabościami. Wspaniała historia trudnej miłości. Możesz być z siebie dumna. Łatwiej nam się żyje po śmierci bliskiej osoby, gdy mamy świadomość, że byliśmy do końca z Nią i jej nadziejami na wygraną walkę.
Pozdrawiam <3
Eliee Moje kondolencje Niech ziemia mu będzie leka
Wszystkim bardzo dziekuje. Smierc ( przynajmniej ta mojego meza) nie jest straszna, bo moj maz nawet nie wiedzial , ze umiera. Ale sytuacja tych , ktorzy zostaja jest nie do pozazdroszczenia. Przezylam z nim prawie 30 lat. Z mama i tata mieszkalam tylko 19.../mama wrocila do mnie w 2011, ale ma demencje naczyniowa wiec kontakt z nia jest mocno zaburzony.Na poczatku bylismy zakochani, a pozniej zapewne przyzwyczailismy sie do siebie tak bardzo, ze nawet gdy bylo fatalnie miedzy nami...nie potrafilismy sie rozstac. To byl facet cudowny i wredny ...ja pewnie tez...ale te miesiace w chorobie zblizyly nas. Myslalam, ze gdy mu sie uda to wyruszymy na dluuuugie wakacje...powtorzymy nasze wyprawy do Dani, Szwajcarii...tu gory, tam morze-kochalismy przyrode.Tak bardzo chcialam go z tego wyciagnac, ale niestety za pozno sie zglosil do lekarzy. Nie rozpoznal symptomow , albo bal sie diagnozy. To byl blad. Trzeba sie badac i reagowac. Gdyby mozna mu bylo zrobic operacje radykalna zapewne by zyl. Ostatnio lekarz ze szpitala onkologicznego powiedzial, ze rodziny czesto robia im awantury dlaczego nie chca operowac bliskiej im osoby. Wytlumaczyl to tym, ze oni maja leczyc , a nie zabijac. Moj maz zyl 10 miesiecy odkad dowiedzial sie , ze ma nowotwor zlosliwy, ktorego nie mozna juz zooperowac. Chemioterapia miala go zmniejszyc , ale sie nie udalo. Po rozpoznaniu zyl jeszcze 10 miesiecy.Nie cierpial i chcial zyc jak najdluzej. a ja robilam wszystko aby to zrealizowac.//Nikt nie spodziewal sie , ze to nastapi tak szybko-wigilia byla taka fajna...on tez liczyl, ze moze da rade wzmocnic sie na tyle by przyjac chemie a pozniej poddac sie operacji radykalnej. Nikt nam nie powiedzial wprost , ze on ma przerzuty.Nibt ta woda w plucach , wokol watroby itp o tym swiadczy , ale w swieta BN jeszcze tego nie bylo.Cieszylismy sie kazdym dniem . Przeczytalam jego smsy po smierci...nigdzie nie napisal, ze to koniec . Wszedzie pisal, ze wzmocni sie i pojdzie na chemie...! Jest mi bardzo ciezko albowiem to byl jedyny czlowiek , dla ktorego bylam wazna. Bylby zawsze obok mnie -nigdy by mnie nie opuscil. Jak sie ma taka opoke to latwiej sie zyje. Poniewaz byl czesto niegrzeczny w sensie werbalnym ...nie docenialam tego. Teraz dalabym wszystko co mam aby ozyl...ale jest juz za pozno.
Eliee nie wiem jakich użyć słów aby cię pocieszyć, bardzo ci współczuję, myślami jestem z tobą , trzymaj się kochana
Kochana Eliee, tragiczna wiadomość. Niech niebo będzie z Tobą.
eliee
Przyjmij moje szczere wyrazy wspolczucia. Wiem, ze zadne slowa nie przyniosa Ci ulgi... ale myslami jestem z Toba :(
Jak dlugo Twoj maz walczyl z rozsiana choroba?
Eliee tak mi przykro... Zycie jest niesprawiedliwe...
eliee
Przyjmij moje szczere wyrazy wspolczucia. Wiem, ze zadne slowa nie przyniosa Ci ulgi... ale myslami jestem z Toba :(