Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Droga Beatko, czy też jesteś z lubelskiego? ja mieszkam w Chełmie, męża leczy dr. Klijer z CO ziemi lubelskiej, jeśli masz jakieś informacje o tym lekarzu i centrum, proszę napisz.
-
Witam
Beata
Tak jak sa przeżuty to jest chemia lub robią zabieg na płucu to zależy jak jest usadowiony guz Ale to już należy do lekarzy Nie czytaj za dużo bo się całkiem pogubisz Każdy przypadek jest inaczej leczony i jest inny Jak masz dobrego lekarza to on was poprowadzi Tu jest potrzebny dobry urolog jak i onkolog Jak są przeżuty do płuc to skonsultować z pumatologiem
-
A jeszcze jedno czy Ktoś z Was rejestrował się na tym Biurze Interwencji Onkologicznej?
-
Wytłumaczcie mi proszę...
-jak rak jest w pęcherzu to usuwamy , woreczek i po sprawie (jak to nieźle brzmi a rzeczywistość wiadomo...)
-a jak są przerzuty to też?bo już się pogubiłam...jak czytam to wszystko...
Nam lekarz powiedział, że przy tego typu przerzucie ( pęcherz+płuca) to chemia od razu...
jak to w końcu jest...
Dziękuję Wszystkim, którzy do mnie się odzywają - bardzo to mnie wspiera...
-
Żeby mało było nieszczęść, to zakończyła się sprawa o zachowek męża siostrzeńców. Naprawdę nic im się nie należy, ale prawo jest prawem i mamy zapłacić im 35tyś, co ja teraz mam zrobić? jak dla mnie to stanowczo za wiele.
-
Pozdrawiam śnieżnie z samego rana.
Miłego,spokojnego dnia życzę <3
-
Asia98 sawusia49
Miałam podobnie przed operacja taty. Martwiłam się jak on to przejdzie. Czy zaakceptuje worek. Czy się nie załamie. Nadal się boje, bo go strasznie kocham. I tak naprawdę jeżeli była by taka możliwość to wzięłabym wszystko na siebie żeby po prostu go uchronić. Po operacji jest ciężko. Chciałoby się komuś ulżyć w cierpieniu. Ale jak widzi się że apetyt rośnie, że z każdym dniem robi więcej kroków to mega cieszy.
-
Eliee, kochana optymistko, widzisz naprawdę jak czytam te posty, to moje serce się raduje. Jest mi lżej. Twojego posta czytam przed snem, może dzięki Wam tę noc prześpię spokojnie. Dziękuję.
-
Sawusia49, nie panikuj...wez zrob sobie jakas smaczna herbatke i pomysl: maz jest w dobrej kondycji, choroba jest przewlekla, trzeba zyc normalnie plus leczenie ! W porownaniu z moim mezem to ja widze 100% szansy na powodzenie u was :).
-
ehh ciężkie to wszystko.. boje sie o tate strasznie