Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Witaj
Monika M.
Tak to jest normalne ze jest osłabiony po chemii takie objawy daje nawet wymioty różne bóle Każdy organizm inaczej toleruje chemie Ja bynajmniej zile znoszę chemię Ja jutro zaczynam i aż sie boje że znów bedę zdychał
-
Mój tata choruje od 4 lat. Jesteśmy po pierwszej chemii M-VAC. Będą jeszcze dwie chemie, a później tomograf. I usunięcie pęcherza. Zastanawia mnie jak wy się czuliście po chemii, czy to że tata ciągle śpi i nie ma apetytu to jest normalne ?
Jest ktoś może co się leczy w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym ?
-
Mój tata choruje od 4 lat. Jesteśmy po pierwszej chemii M-VAC. Będą jeszcze dwie chemie, a później tomograf. I usunięcie pęcherza. Zastanawia mnie jak wy się czuliście po chemii, czy to że tata ciągle śpi i nie ma apetytu to jest normalne ?
Jest ktoś może co się leczy w Mazowieckim Szpitalu Onkologicznym ?
-
Heniek, Sawusia, Tosia i wszyscy-bardzo dziekuje za slowa wsparcia. Kiedys walczylam o meza , teraz walcze o swoje zycie -jakos idzie do przodu. Zreszta o wszystko trzeba walczyc, kiedys czekalam co z nieba spadnie i myslalam , ze samo przyjdzie.../ teraz przyspieszylam i dzialam. Buziaki <3
-
Moni12, powtorze to samo co powiedziala Agnieszka i Morpheus, ze koniecznie powinnas poprosic o konsultacje w poradni bolu. Lekarze sobie teraz z tym swietnie radza. Gdy juz Twojego meza nie bedzie tak bardzo bolalo to i sytuacja psychiczna w calej rodzinie zmieni sie na lepsza-zobaczysz. Dzialaj w tym temacie. // Tak samo jak Morpheus uwazam tez , ze czasami dobrze jest zglosic pacjenta do hospicjum domowego-czasowo , aczkolwiek ja tego nie zrobilam bo 1) nie chcialam meza denerwowac tym slowem -wiadomo jakie funkcjonuja stereotypy, a 2) ktos z lekarzy powiedzial, ze wtedy rezygnuje sie z leczenia ? Chemioterapii ? Bylam nie doinformowana i cala opieke wzielam na siebie -na jedna osobe, gdy tymczasem ta pomoc lekarsko -pielegniarska jest znaczna. Reasumujac, musisz cos zadzialac z tym bolem bo to jest naprawde do zrobienia. Jak i zreszta mozesz poprosic o konsultacje psychologow itp...! Moj znajomy lekarz mowil, ze gdy skorzystam z takiej pomocy to bede chodzila 2 metry nad ziemia itp/metafora .... ale ja nie chcialam na tamten moment. Natomiast nie moze tak bolec jak opisujesz i nie mozecie tak lamentowac jak piszesz. Bo sie wykonczycie.Zycze Ci wytrwalosci bo zawsze tak zle nie bedzie! Pa <3
-
Moja mama ma również przerzut do kości w obrębie miednicy, z dnia na dzień jest coraz gorzej a terminy nawet na onkologii odległe. Nam zaproponowano naświetlania a potem podanie bisfosfonianów. Chorzy w przypadku rozsiewu nowotworu powinni być objęci opieką hospicjum domowego, tam lekarze wiedzą jak opanowywać trudne sytuacje. Zasadne są też konsultacje w poradni leczenia bólu. Każdy rodzaj dolegliwości bólowych powinien być do opanowania.
-
Moni nie wiem jakich słów użyć aby cię pocieszyć,żal mi strasznie twego męża ,widziałam jak mój cierpiał i wiem co przeżywasz a tym bardziej że jesteście młodzi i macie małe dzieci, co do bólu to jeszcze są mocniejsze tabletki ale to z morfiną i lekarz musi zdecydować o ich podaniu, po nich człowieka nie boli ale też czuje się jak w narkozie ( zależy od dawki),mąż miał takie tableteczki małe różowe i w razie wielkiego bólu wkładał przy policzku i zaraz pomagało,trzeba walczyć z bólem, musicie powiedzieć o tym lekarzowi bo przecież są różne środki na ból,niektórym pomaga zwykła pyralgina ( rozpuszczalna szybko działa), musisz mieć teraz dużo siły za męża i za siebie,walczcie z bólem i z gadem bo jeśli jest choć cień nadziei to trzeba wierzyć że się uda i mam wielką nadzieję że wam się uda bo mąż ma dla kogo żyć i przetrzyma to wszystko, tego wam bardzo życzę z całego serca,pozdrawiam i ściskam mocno
-
witajcie kochani mąż od wczoraj zaczął radioterapię. badania krwi nie potwierdziły szpiczaka. morfologia i reszta badań jest idealna nawet ob jest niskie jak na tak zaawansowaną chorobę bo tylko 26. już od kilku dni ma straszne bóle kręgosłupa i biodra Tramal już nawet nie pomagał więc od wczoraj ma plaster Transtac ale też niewiele pomaga. czasem ma takie napady bólu że płacze a ja razem z nim. jestem już bezsilna i na skraju załamania. Najgorsze że nie wiem co mówić naszym małym córkom gdy pytają dlaczego tata się z nimi nie nie bawi. nie wiem co robić Nie wiem jak mu pomóc. Nie potrafię już słuchać jak mąż w bólu mówi, że wolałby umrzeć.
Nie tak miało wyglądać nasze życie po operacji
-
Witaj Karola, mój mąż miał wykonaną taką operację w sierpniu 2014r. Po 6 dniach na intensywnej terapii przeniesiono go na oddział i tam spędził 11 dni wstając z łóżka i normalnie jedząc .Na intensywnej było żywienie pozajelitowe. Wyszedł ze szpitala z dwoma cewnikami, które miał usunięte po miesiącu i wówczas zaczęła się nauka funkcjonowania z pęcherzem jelitowym.
Co 6 m-cy ma wykonywane usg i tomograf komputerowy miednicy i jamy brzusznej.
-
Karola, mój mąż jest obecnie w szpitalu, po radykalnej operacji pęcherza moczowego, z resztą o tym już pisałam.
Pierwsza doba, podają w pompie lek przeciwbólowy. W drugiej był przeniesiony do swojej sali. Ma bardzo wzdęty brzuch, po operacji cewki moczowej ma bardzo opuchnięte prącie i jądra, boli go też ten szew w kroczu.
W środę ma wyjść do domu.