Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Postaram się wypytać, napiszę sobie wszystko na kartce.
Mój mąż czuje się bardzo dobrze, apetyt mu dopisuje, pomalutku przybywa na wadze.
Dzisiaj pierwszy raz wsiadł do samochodu jako kierowca, jeszcze żeby te wyniki były dobre.........
Zastanawiam się dlaczego lekarz powiedział, że wyniki są dobre.
-
Sawusia!
Jutro muszą być tylko dobre wieści ...ale tak jak Morpheus twierdzę,że trzeba wypytać o każdy szczegół ...
Mój mąż trochę podłamał się wiadomością o śmierci swojego kolegi z pracy ,który zmarł w wieku 56lat( guz na płucu) po 1miesiecznym leczeniu oraz jego szwagra który zmarł 2 tygodnie temu na raka pęcherza . przyjął 1 dawkę chemii,wrócił do domu a na drugi dzień już nie żył. Smutne to wieści,ale trzeba się wziąć w garść ,tym bardziej że małymi kroczkami zbliża się termin przyjecia do szpitala(24 maj).
Życzę wszystkim wytrwałości i dużo,dużo zdrowia,kochani.
-
Sawusia,
Trochę źle, że rozmowa będzie przez telefon, to pogorszy komunikację no ale generalnie koniecznie staraj się wyjaśnić pkt. 4. Jeśli okaże się, że linia cięcia była czysta to pewnie będą chcieli podać chemię i to wystarczy, a jeśli nie to pytaj o połączenie chemii z naświetlaniami.
-
Beata42 Tak tam w kolejkach można dużo się dowiedzieć tam też się wspieramy wymieniamy swoje doświadczenia itd Czy strach przed wynikiem tak jest bo my żyjemy od TK do TK Jeden z prof mi powiedział że trzeba żyć i cieszyć sie dniem dzisiejszym bo jutra nie znamy
Pozdrawiam
-
Moni,
Mama ma przerzut do kości kulszowej z naciekiem okolicznych tkanek miękkich i prawdopodobnie przerzutowy guz na wątrobie. Właśnie dziś myślałem, że ten ostatni zaczyna dawać o sobie znać bo mamę bolało w okolicy wątroby, nie mogła jeść i miała silne mdłości. Na szczęście to fałszywy alarm - okazało się, że zapchał się cewniczek prawej nerki i dawał takie objawy.
Co do przerzutu na kość to miała 5 naświetlań paliatywnych, a tuż po nich 1 wlew bisfosfonianów, ma mieć jeszcze dwa w odstępach miesięcznych. Jak na razie niewiele to pomogło, ból niewiele zmniejszył się w nocy, w dzień mówi że jest tak samo jak przed leczeniem.
-
Morpheus, z tym konsylium to ma być tak, oczywiście to mi powiedział lekarz operujący, dzisiaj mieli się zebrać onkolodzy, jutro mam zadzwonić do tego lekarza operującego i on ma mi powiedzieć jaka decyzja zapadła. Więc ja tylko telefonicznie i to od niego się dowiem. W ogóle nie wiem jak to jest z wiadomościami z takiego konsylium, kto przekazuje wiadomości. Tak naprawdę to nie wiem co dalej, kto ma się zajmować moim mężem?
Wydaje mi się, że lekarz operujący zrobił swoje /dobrze, czy źle, to się okaże/ i tyle.
Może mi podpowiesz jak mam z nim rozmawiać?
Bardzo mi przykro, że Twoja mama czuje się gorzej, ale przecież wiesz, że wyroki boskie są nieznane. Będzie dobrze.
-
Dzięki BOLEK za odzew...
Czasem jadę z tatą na przyjęcie do szpitala (A TRWA TO WIELE GODZIN) i powiem wprost siadam, obok rożnych osób i wypytuję!Ludzie bardzo chętnie powiadają o sobie, i tak jak napisałeś nie zawsze jedna czy druga chemia pomaga...W piątek czwarta dawka chemii...i wynik TK, no jak się okrutnie boję...
-
morpheus
Jeśli mogę spytać to co się dzieje z Twoją mamą? jeśli dobrze pamiętam to ma przerzuty na kości tak jak mój mąż? czy jest jakoś leczona?
-
No właśnie ja też rozczytałem to w ten sposób, że linia cięcia przeprowadzona została bez marginesu zdrowych tkanek. To zła wiadomość bo oznacza pozostawienie komórek nowotworowych i pewną wznowę. Dopytaj o to na konsylium, może w opisie jest błąd? W końcu to brak jednego słowa, ale to istotne bo od tego będzie zależeć dalsze leczenie. Jeśli istotnie pozostawiono tam utkanie raka to myślę, że powinni zaproponować radiochemioterapię, aczkolwiek lekarzem nie jestem i to tylko takie moje gdybanie.
Sawusia pilnuj wszystkiego i dopytuj o każdy szczegół. Z moją mama coraz gorzej niestety.
-
Dostałam odpowiedź z biura interwencji, napisali mi, że wygląda na to, że w linii cięcia były komórki nowotworowe, chyba to jest zła wiadomość?
Zastanawiam się czy to zbyt mały margines został wycięty, co Wy o tym myslicie?
Dzisiaj mąż miał wydłubywane szwy przy stomii, nie wiem dlaczego pielęgniarka, która wyciągała szwy w CO w Lublinie ich nie wyciągnęła,tylko opowiadała, że się wykruszą.......