Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
My wróciliśmy z COZL. Ja jestem skołowna. Lekarz, który męża operował, powiedział, że odbyło się konsylium i mąż ma dzisiaj przyjechać na chemię. Nic z tego, trafiliśmy do poradni onkologicznej, tam pani doktor zastanawiała się dlaczego tak późno, żesmy przyszli
Wystawiła skierowaniia, na TK/ 5 czerwca/ i badania krwi / zrobilismy dzisiaj. Do poradni mamy zgłosić się 13 czerwca, odbedzie się rekonsylium i wtedy postanowią. I znowu czekamy.
Nie wiem, czy będziemy trafiali do tej samej onkolog......ona jest taka......zmęczona.
Myslałam, że to będzie wygladało inaczej, a w tej przychodni tłum ludzi, nie ma gdzie usiąść, niesamowita duchota i gorąco, mnie było tam niedobrze, a co mówić o ludziach chorych.
-
Witam Wszystkich,
O tak COZL bardzo jak dotąd przyjemni lekarze...to muszę przyznać, nie ma przemądrzałych (choć mogliby przecież....) można porozmawiać zawsze...tylko co z tego...
Nie wiem jeszcze na pewno...ale coś czuję,że jest nie tak...(PRZYPOMINAM PĘCHERZ i POTEM PŁUCA)
Tata jest w trakcie drugiej, innej chemii (dziś zgłosił się na 4 dawkę).
Pierwsza NIC nie pomogła...dziś rozmawiałam z lekarzem i tak coś nie do końca jasne... nic mi o TK nie powiedział, mają zrobić jeszcze usg pęcherza (PO CO? )i wtedy z Panią Ordynator mam rozmawiać oj ...........................................
Tata i czuje się dobrze a i wygląda dobrze, nic nie schudł, apetyt super , sterydów też nie bierze...i co? wszystko do d....za przeproszeniem.........
JA ZACZYNAM SIĘ PODDAWAĆ......................................DO TEJ PORY GDZIEŚ TLIŁA SIĘ NADZIEJA....A DZIŚ MASAKRA, BOJĘ SIĘ..............................................................
-
Tosiu42, mój też jutro jedzie do szpitala na pierwszą chemię.
Mamy piękną wiosnę i wszystko będzie dobrze.
Agnieszko, zobaczymy co powiedzą onkolodzy na te spuchnięte nogi męża.
Pozdrawiam serdecznie.
-
Witam wszystkich.
Jutro mąż jedzie do szpitala.
Trzymajcie się i miło spędzajcie te ciepłe dzionki.
Pozdrawiam.
-
Wróciliśmy z SORu, mąż miał badanie doplerowskie, które nic nie wykazało, lekarka przepisała zastrzyki clkexanki, w poniedziałek mamy iść do rodzinnego.
Agnieszko, masz rację, że trzeba jechać do CO, u nas czekaliśmy pięć godzin i wszyscy robią ogromną łaskę, że tam pracują.
Czy do poradni onkologicznej potrzebne jest skierowanie od lekarza rodzinnego.?
-
Mon-m
To USG chyba robił jakiś tylko medyk Przy tak spuchniętej nodze nie powinni podawać chemii Onkolog jakiekolwiek podejrzenie opuchlizny zleca badanie nawet USG jak i RTG W mojej grupie był taki przypadek
-
sawusia49
Mój tata też miał spuchniętą nogę. Do dziś nie znamy powodu. Lekarz zlecił usg dopplera, które nic nie wykazało i zlecił zastrzyki na rozrzedzenie krwi (zastrzyki tata dostaje do dziś). Opuchlizna ustępowała powoli wraz z podawaną chemią. Noga była opuchnięta strasznie, tata mówił że czuje jakby miała mu skóra pęknąć przy chodzeniu.
-
Sawusia
Tą opuchliznę powinien jak najszybciej zobaczyć lekarz Nawet na pogotowiu to nie jest od nerek żeby to nie by zator żyły jak bardzo puchnie .
-
Ja znowu mam problem. Wczoraj zauważyłam, że mężowi spuchła lewa noga, ale myslałam, że sobie więcej pochodził. Dzisiaj też jest bardzo spuchnieta aż do kolana, prawa też jest delikatnie spuchnięta w kostce. Na dzień przed operacją, mąż też miał lewą nogę spuchniętą, ale po operacji opuchlizna zeszła, a teraz znowu.
Poradzcie proszę, co robić?
-
Witam Sawusia
Ja na twoim miejscu nie szukałbym niczego na razie onkolog który będzie prowadził zażąda całej dokumentacji jak i wyniku HP i Wszystko wyjaśni jaka chemia i dlaczego jest podawana ,