Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • 8 lat temu
    Dzięki Dziewczyny <3Wasze wsparcie daje mi otuchy. Mój mąż to pracoholik, prowadzi swoją firmę i jej poświęca większość czasu. Myślę, że ta praca, nie pozwala mu teraz rozmyślać o chorobie, chce jak najlepiej przygotować firmę i pracowników do swojej nieobecności. Pracuje na pełnych obrotach, jakby nie był chory i nic mu nie dolegalo. Może to i lepiej,od martwienia ma mnie. Jak czasem mawia, jestem w tym mistrzynią. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży , damy radę!
  • Kazik dobrze mówi tato że wszystko się ułoży i będzie mógł pracować i w domu i w ogrodzie, nie może tylko dźwigać ciężkich rzeczy i prace rozłożyć sobie w czasie ,nie wszystko na raz, ja jestem 4 lata po operacji i od dawna wszystko robię w domu- (sprzątam,odkurzam,piorę) i w ogrodzie,kopię plewię i nawet trawę koszę a mam dużą działkę (2000 m kw.) ,3 miesiące po operacji już jeździłam samochodem na zakupy, a rok po pojechałam do Egiptu na wczasy, tak że powiedz tacie że jak dojdzie do zdrówka to będzie mógł robić w ogrodzie i w domu, może nie wszystko ale dużo, pozdrawiam i życzę zdrówka
  • A mojego tatę najbardziej martwi to ze nie będzie mógł pracować w domu i na ogródku
  • No mój tato tez tak mówi. Wszystko się ułoży!!
  • 8 lat temu
    Dziękuję za wsparcie <3Z tego wynika, że tak źle i tak niedobrze. Staram się jakoś trzymać , ale to bardzo trudne. Zawsze to mąż był moją ostoją i wsparciem. Starał się odsunąć wszelkie problemy , żebym mogła mieć spokój, bo wie, że jestem słaba psychicznie. Teraz też, martwi się bardziej o mnie i rodzinę , niż tym co go czeka. Tematu choroby nie porusza, kiedy ja zaczynam, ucina krótko,że od tego są lekarze i co ma być to będzie.
  • Maba u mnie sytuacja jest odwrotna. Mój tato ważył przed operacja 45 kg, zawsze był bardzo szczupły i bardzo bałam się ze z tego powodu będą same problemy tymbardziej jak czytałam wypowiedzi innych osób o tym ze po operacji zrzuciły a to 8 a to 20 kg. Jednak lekarz stwierdził że dobrze ze jest szczupły a nie widzę póki co by tata schudł, myślę że po prostu już nie ma z czego.
  • 8 lat temu
    Witam <3Agnieszko,myślę, że masz rację, że o przebiegu operacji, decyzja zapada po otwarciu i ustaleniu stanu faktycznego. Czytałam formularz zgody na zabieg,tam dokładnie jest to wyjaśnione. Czyli, wszystko się okaże w trakcie,zostaje tylko czekać i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Trochę się obawiam tuszy męża, waży ok. 120kg, a do zabiegu nie jest w stanie zrzucić tej nadwagi. Jakoś to będzie, pewnie nie on pierwszy z taką wagą będzie operowany. Wiem, że to trochę komplikuje gojenie ran i sam zabieg, ale nic już na to się nie poradzi. Nie ma czasu na odchudzanie,rak nacieka, więc decyzja musi być szybka. Echhh, cała jestem jednym, wielkim strachem, zeszczuplalam 5kg w ciągu tego miesiąca, a mąż ani ciut. A powinno być odwrotnie, trudno. .
  • Maba, a dowiadywałaś się ile woreczków może mieć Twój mąż. Z tego co się dowiadywałam, to na Jaczewskiego robią dwie urostomie. Przemyśl to, bo te woreczki są do końca życia i po prostu zawalczyć o jeden, albo tak jak nasza kochana Czarownica, która ma pęcherz wyłoniony z jelita.
  • Prawda!!! Jak dowiedziałam się o taty chorobie i kolejne wiadomości były coraz gorsze to byłam pewna że to już koniec. Nie mogłam pogodzić się z tym i patrzeć na cierpiącego nawet nie tyle fizycznie co psychicznie człowieka. Minęły trzy miesiące i jestem pełna nadziei ze będzie dobrze i proszę gorąco Boga o to. I zrobię wszystko by zapewnić tacie wszystko co najlepsze do walki z tą chorobą. Wiem Maba co czujesz...dokładnie to wiem,ale musisz być silna bo jesteś teraz mężowi potrzebna. To bardzo częsta choroba. Z moim tatą na sali leży dwóch mężczyzn w podobnej sytuacji. Jeden miał trzeci zabieg TURT a drugi szósty. Ten pierwszy wyszedł kilka godzin po zabiegu w koszuli , kapciach i z cewnikiem w miasto. Znalazła go policja kilka kilometrów od szpitala. Okazało się ze miał mega wysoki cukier (270) A mój tato zrobił dziś trzy rundy wokół łóżka, powoli zaczyna jeść więc będzie coraz lepiej :-* Z całego serca życzę Wam by wszystko się powiodło <3
  • 8 lat temu
    To czekanie jest okropne, nie mogę się na niczym innym skupić. Wiem,że muszę to przetrwać, ale jest coraz gorzej. Totalna panika. Wczoraj byliśmy z mężem u urologa, który robił TURT-a, pozbawił nas złudzeń , tylko radykalna operacja może pomóc w walce z tym gadam.Nie wiem na co liczyłam, chyba na cud, ale życie to nie bajka, rzeczywistość jest inna. Muszę się pozbierać, chociaż nie wiem jak? To trudny czas dla nas, ale przecież po najgorszej burzy, wstaje słońce, prawda?


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat