aniu przeczytaj to http://m.wylecz.to/pl/badania/... Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Aniu napisałam ci byś szła w grudniu do rodzinnego o wypisanie zlecenia na nowe miesiące bo ja tak robię że zawsze idę w miesiącu w którym kończy się zlecenie ale można załatwić to wszystko w styczniu, u mnie wszystko po staremu, bakterie będą nam towarzyszyć zawsze, lekarz powiedział mi że jeśli nie ma gorączki i nic się nie dzieje to zostawić je w spokoju, wiem po sobie że teraz gdy organizm jest już mocny to one tak często nie dokuczają, w ubiegłym roku 2 razy brałam antybiotyk a w tym roku 1 raz w maju, gdy robię badanie na posiew to zawsze jest chociaż jedna bakteria , twój mąż jest osłabiony to musicie uważać na bakterie i w razie gorączki musi dostać antybiotyk by nie miał urosepsy, musisz poprosić lekarza by dali mu coś na wzmocnienie organizmu,jakieś kroplówki, krew,to i kreatynina będzie lepsza,oni mają sposoby by pomóc tylko trzeba się o wszystko upominać, Aniu czy robisz mężowi ten zakwas z czerwonych buraków ,on też pomaga w podniesieniu hemoglobiny, ja gdy miałam słabe wyniki to zawsze go robiłam i oprócz tego robiłam sobie sok z warzyw: marchewka, burak,pietruszka,seler i jabłuszko dla smaku,czy bakterie mają coś do kreatyniny to nie wiem ale chyba nie, raczej osłabienie organizmu, pozdrawiam was serdecznie i życzę siły do walki bo musicie ją wygrać.
Anna S napisał:
mam jeszcze pytanie z innej beczki, rodzinny wypisuje zlecenie na worki co trzy miesiące a te główne zlecenie do NFZ jest ważne do 30 grudnia, kto nam ma wystawić na kolejny rok? Rodzinny, onkolog czy urolog? Bo jeśli urolog to już muszę męża rejestrować bo są półroczne kolejki, a nie chce czegoś przegapić
Weż tą kartę i idż do lekarza rodzinnego, nie w grudniu, tylko na początku stycznia. On wypisze Ci zlecenie na 3 m-c. Weżmiesz je i razem z tą kartą wyślesz to swojego NFZ /lub zaniesiesz tam gdzie realizujesz zamówienie, a oni za Ciebie załatwią w funduszu/ . Jeżeli sama będziesz wysyłała, to fundusz wypisze nową kartę roczną i razem ze zleceniem lekarza, które wysyłasz odeślą w ciągu 2 dni na Twój adres.Nie musisz biegać po innych lekarzach tą sprawę załatwisz u swojego lekarza rodzinnego. Pozdrawiam.
Witaj Aniu, pytasz o zlecenie na worki z nfz, jeśli masz go do końca grudnia to w grudniu lekarz rodzinny wystawi ci zlecenie na następne trzy miesiące i z tym zleceniem w styczniu idziesz do nfz i oni wystawiają swoje zlecenie na następny rok i z nimi obydwoma idziesz do sklepu po worki tak jak zawsze, według mnie to dobrze zrobiłaś idąc do tej lekarki która was prowadzi bo ona zdecyduje o dalszym leczeniu i na pewno mężowi dadzą coś na wzmocnienie organizmu i szpiku, mój mąż gdy brał chemie to cały czas brał zastrzyki na to by wzmocnić szpik do produkcji krwi, pani z ambulatorium powiedziała wam że nie poda chemii i nie powiedziała co dalej,po prostu według niej zrobiła co miała a resztę ma w nosie - niestety dużo jest takich ludzi w naszej służbie zdrowia, jeśli pani doktor która prowadzi męża też nie pomoże to musicie zmienić ośrodek, może trzeba jechać tam gdzie była operacja, musicie walczyć bo sprawa jest do wygrania, gad musi w końcu ustąpić całkiem, pozdrawiam was i mocno trzymam kciuki i musicie wygrać tę walkę z gadem.
Witam.Aniu,smutne co piszesz. Ale Agnieszka ma rację, skonsultuj się z innym onkologiem. Mój mąż bardzo ciężko przechodził chemię, wyniki spadały drastycznie, ale miał podawana krew, osocze, płytki. Brał zastrzyki na wzmocnienie odporności i jakoś się "odbił ".Nikt nie decydował o zakończeniu leczenia, tylko wzmacnial organizm
Aniu, u nas też nie jest "różowo", prawa stomia jest brzydka, po stanie zapalnym. Od czasu do czasu mocz z lewej nerki jest podbarwiomy krwią. Mąż czuje się w miarę dobrze, ale widzę jak szybko się męczy, jest po prostu słabszy. Jak mówi lekarz to skutek agresywnej chemii i radioterapii.Miewa też spadki nastroju. Jedynie praca daje mu pozytywne podejście do życia. Więc go nie ograniczam,kiedy pracuje nie myśli o chorobie.
Pozdrawiam serdecznie.
Po radykalnej, jeżeli w badaniu hist-pat węzły chłonne są czyste - to nie stosuje się chemii, uważa się że pacjent jest wyleczony. Natomiast tak praktycznie do 5 lat u sporej grupy pacjentów pojawiają się przerzuty i takie ryzyko trzeba brać pod uwagę i monitorować (okresowe MR, TK itp.)
heniek: jestem na emeryturze, mam już grupę inwalidzką powypadkową, niedawno złożyłem wniosek o dodatek pielęgnacyjny. Kartę parkingową wyrabia się u nas w innym miejscu i procedurę trzeba przejść podobną do komisji lekarskiej więc na razie nie zawracam sobie tym głowy, Węzły chłonne mam wycięte ale ile ich wycięto to sami nie wiedzą bo " materiał rozkawałkowany, nie można jednoznacznie określić, prawdopodobnie to więcej niż jeden węzeł" tak napisane w histo. Pozdrawiam
Przeszedłem cystoprostatectomię czyli mam wszystko wokół wycięte. Linie cięć chirurgicznych są czyste od nowotworu. Tak sobie myślę że moja chemioterapia będzie leczeniem profilaktycznym. Wyczytałem w niektórych wypowiedziach, chyba fachowców, że takie zabiegi są raczej zbyteczne, że rak jak się ma znów pojawić to się i tak pojawi. Ciekawy jestem zdania forumowiczów.
Witam, Na założonej płytce wokół stomii po dwóch, trzech dniach pojawia się taki "kożuszek. Pytałem lekarza, który powiedziął, że to Jest reakcja chemiczna płytki z moczem ale nie jest to szkodliwe. czy ja jestem taki toksyczny ? czy u Was też takie reakcje zachodzą ? a może płytki innych firm nie wchodzą w taką reakcję. Napewno nikt codziennie płytki nie wymienia bo ta czynność to katusze. korzystam z płytek Coloplast
witajcie Kochani,
Jakos ostatnio nie mialam glowy zeby wejsc na forum.Moja mama niestety znowu w szpitalu:(Byla niedawno w szpitalu plucnym i czekamy za wynikiem co to za guzki ma.Niestety wykryto tez przewlekla chorobe pluc.Wczoraj zaczela mi sie dusic i znowu szpital:(Ogolnie widze jak moja ukochana mamusia gasnie w oczach:(wazy 40 kg,ma zapadniete oczy i takie dziwne jakby za mgla,jest blada,bardzo slaba,chodzi o balkoniku,mowe ma spowolniona i jakis inny glos.Od czerwca to jej 3 pobyt w szpitalu.Nap wypisie co mi sie rzucilo w oczy to jeno slowo,male slowo a sprawia ze drze o nia "wyniszczenie":( nie wiem co robic....mama nie chce zbytnio jesc nie mowiac juz o piciu,ciagle ja zmuszam.Mam wrazenie ze biedulka ma juz wszystkiego dosyc,a przede mna udaje ze walczy.Serce mi peka jak patrze na nia w tym wielkim szpitalnym lozku,wydaje sie taka kruszynka.Co mam robic?jak jej pomoc?
Przepraszam ze tylko tak o sobie i chaotycznie,ale pisze z telefonu...