Kochani,
Dziś zawiozłam męża do CO.Jutro ma turt.
Strasznie przeżywa zabieg,źle znosi pobyt w szpitalu,jest przestraszony i bardzo się boi.Nerwy ma w strzępkach ...
Co zabieg,to gorzej z jego psychiką.
Mimo wszystko staram się go podnosić na duchu i wspierać,jak tylko mogę. Choć przyznam,że dziś już miałam ochotę wyjść ze szpitala i bez słowa go tam zostawić,takie miał fochy.
Dobrej nocy Wszystkim.
Kamif
Na pewno corkataty Cię uspokoiła.
Byłoby wspaniale gdyby Twój wynik potwierdziłby guza endometrialnego.Ja takiego miałam,co prawda na jajniku.
Głowa do góry, będzie dobrze.Trzymaj się.
kamif, tutaj na forum nie bylo osoby z taka diagnoza. Jezeli sie potwierdzi endometrioza to pozytywny wynik bo noe jest to zlosilwe i nie prowadzi do śmierci. Na pewno jest upierdliwe.
Kamif,
Witamy Cię w naszym gronie.Nie pozostaje Ci nic innego jak czekanie na wynik badania histopatologicznego.
Mój mąż pierwszy wynik złośliwość high grade,czyli bardzo wysoka,wynik drugi to punlmp,z czego bardzo się cieszyliśmy,bo nie miał dawać wznowy,a teraz kolejny zabieg który będzie w środę,i zobaczymy,prawdopodobnie jest naciek bo wykazała to tk.
Tak więc nigdy nic nie wiadomo. Czekaj na wynik cierpliwie a potem będziesz mieć ustalony plan leczenia,o ile leczysz się w większym szpitalu np.centrum onkologii.
Powodzenia!
Dzwoniłam do CO,bo gdybym nie zadzwoniła to pewnie czekałabym nie wiadomo jak długo i mąż ma być przyjęty we wtorek.
Ciekawe ,czy tym razem obejdzie się bez niespodzianek.Oby.
Pozdrawiam.
Enni
Odezwij się. Zapewne wszyscy tu czekamy na wieści, jak czuje się Mama.
Spokojnego dnia.
Aniu cieszę się że mogę służyć pomocą
widzisz Heniu
A jednak i w CO też się takie rzeczy zdarzają...nie tylko w małym,powiatowym szpitalu..
Jak to mowią:"wszędzie dobrze ,gdzie nas nie ma"
Heńku
Lekarz bardzo kajał się przed nami.Przepraszał. Podobno pani K.z sekretariatu dzwoniła.Nawet miała nas odfajkowanych w kajeciku na czerwono ze udało jej się nas powiadomić. Ów kajecik lekarz nam pokazywał...
No trudno.Nic nie zrobimy tylko czekamy.
Witam
No i wróciliśmy z Bydgoszczy odprawieni z kwitkiem.Mąż nie został przyjęty ze względu na pożar w Klinice który miał niedawno miejsce.Jest przez to obsuwa, mamy dzwonić we wtorek..moze już będzie termin...
A już psychicznie nastawieni na zabieg, zrobiliśmy 200km tak sobie...Podobno sekretariat kontaktował się z nami (nieprawda,nikt nie dzwonił).
Więc pozostaje cierpliwie czekać, choć wiecie jakie to trudne:(