Aniu brak mi słów... Przyjmij moje kondolencje... Okrutna choroba, zabiera najukochańsze osoby... To nie tak miało być....
Aniu kochana...wyrazy współczucia,nie takich informacji sie spodziewalam.Jesteś dzielna,masz kochane dzieciaczki musicie się trzymac.Nie wiem co pisac bo wiem jak boli strata kochanej osoby.Sciskam Cię mocno.
Aniu przyjmij moje kondolencje, nie ma słów które dały by ci pociechę po stracie ukochanego człowieka, ale wiedz że on będzie czuwał nad Tobą i dziećmi i właśnie dla nich musisz żyć i być dla nich matką i ojcem ,musisz być silna, nie tak miało być
Aniu bardzo Tobie współczuję i jednocześnie mam nadzieję, że Twojego męża już nic nie boli, nie cierpi.
Teraz musicie być silni i tych sił Wam z całego serca życzę.
Aniu , przyjmij wyrazy współczucia.
Aniu
Ode mnie również szczere kondolencje.Wspolczuje Ci tak ogromnej straty.Nie jestem w stanie opisać jak mi przykro.
Aniu, tak bardzo Ci współczuję.
Zawsze szukałam Twoich wpisów, ale tej przykrej wiadomości nigdy nie chciałam przeczytać. Los posplatal nasze zmagania z chorobą. Najpierw przerażone diagnoza, potem pełne nadziei na leczenie, i w końcu walczące z tym gadem i strachem, że...
Aniu, wiem, że cokolwiek napiszę nie odda tego co czuję. Życzę Ci siły, żeby przejść przez ten czas.Tule Cię serdecznie i szczerze. Myślami jestem całym sercem z Tobą. Moje kondolencje.
Aniu zadne slowa nie sa w stanie opisac jak bardzo ci wspolczuje. Twoj kochany maz jest juz spokojny i szczesliwy. Na pewno bedzie czuwal nad toba i dziecmi. Bedziecie miec swoje opiekuna w Niebie. Pamietaj ze rodzimy sie zeby umrzec-umieramy aby zyc wiecznie. Wyrazy wspolczucia.
Aniu przyjmij wyrazy współczucia nie tak miało być .😢
Witajcie!
Aniu tak mi przykro, ze nie masz dobrych wieści, chociaż ja nie przestaje wierzyć, ze to jeszcze nie to najgorsze. Mama enni była w agonii, a juz dochodzi do siebie. U mnie w okolicy furorę robią pijawki, na wzmocnienie organizmu na zakrzepowe zapalenie żył, sama widziałam efekty zdrowotne. Łap sie każdej możliwości Aniu. Musisz wierzyć, jest jeszcze pomoc dla męża. Modlę sie za Was.
Maba, kurczę, tez niezbyt pozytywne wieści, ale powikłania sie zdarzają, moze jeszcze organizm sie nie zebrał do obrony, stad takie pogorszenie. Twój maź jest silny da radę, bo ma Ciebie.
Tosia fajnie, ze u was ok, dzisiaj byłam na cystoskopii, był facet, który 4 lata temu miał TURBT i od tamtej pory spokój. Powiedział, ze jeszcze raz za rok do kontroli i jezeli nie bedzie wznowy to uznają, ze jest wyleczony. Życzę Wam tego samego.
Ja tez dzisiaj miałam cystoskopie, na szczęście nie ma guza, chociaż ten mój pęcherz umęczony, cały w bliznach i zdformowany. Cytologia moczu ok. Walczę nadal, we wrześniu kolejna tura wlewek.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, bądźmy mimo wszystko pełni nadziei. :).