sama nie wiem co myśleć, może lekarz tylko mnie pocieszal? I dlaczego skoro jest tak dobrze, jest tak jak jest?
Maba nie widzialam Twojego postu,dopiero jak wyslalam swoj to pokazaly mi sie wszystkie.Twojego męża kręgosłup boli a moją mamę noga i też niby oki.Miejmy nadzieję że mężowi już nie najdzie ten płyn.
Aniu nie wyobrażam sobie że mogłoby Cię tutaj nie być,dla mnie to normalne że z nami zostaniesz:)
Maba co u Was? Mąż jeszcze w szpitalu?
U nas niby ok,tylko ból nogi,dokladnie w pachwinie.Niby po przeswietleniu wyszło że to zwyrodnienia 3 stopnia.W środę mama idzie na oddzial,będzie mieć robiony TK.Wczoraj dzwoniła córka takiej pani którą mama poznała w szpitalu że zmarła...Wtedy i jej i mojej mamie wykryli raka tylko że tej pani na nerkach.Jeszcze 3 tyg temu rozmawlay ze sobą...i ona pocieszala moją mamę.
witaj Mabo mąż może odczuwać jako ból kręgosłupa bóle od nerek. Ja jestem po raku nerki a byłam leczona na kręgosłup. Może dobrze byłoby sprawdzić nerki wykonując badania.
Witam. Aniu, jesteś dzielna kobietą. Zawsze szukałam Twoich wpisów, bo jednocześnie zaczęlyśmy walkę z chorobą naszych Ukochanych. Twoja determinacjia zawsze mi imponowala. Ja zawsze byłam słaba psychicznie i Twoja postawa stawiała mnie do pionu. Nie ukrywam, że Twoje ostatnie wpisy bardzo mnie przygnębily, a odejście Twojego Janka przybilo. Okrutny los... Trzymaj się i nie trać z Nami kontaktu, jesteś tu potrzebna Aniu.
Mój mąż cały czas skarży się na silny ból kręgosłupa, nie śpi po nocach i jest tym zmęczony. Byliśmy na wizycie u onkologa który prowadził męża w trakcie radioterapii, potem u onkologa prowadzącego,wyniki TK i MR nie wskazują na wznowe choroby, ale skąd te bóle i wodobrzusze? Lekarz twierdzi, że to po radio zrosty i podwieszone jelito spowodowało podniedroznosc. Tyle, że nie pomyslano o wysłaniu płynu na badanie osadu, więc nie wiadomo czy to nie rozsiew do otrzewnej. Mamy czekać czy znowu nie zbierze się płyn i wtedy będzie badanie. Dopiero potem decyzja o dalszym leczeniu i ewentualnej chemii. Powoli tracę nadzieję...
Janek
Jak już wspomniałam mój mąż ma swoje zdanie i nie mam na nie wpływu. Tym razem jednak chyba antybiotyk był trafiony mimo że na "macajewa" jak to fajnie nazwałeś.jest jakby troszkę lepiej.tzn.nie musi już tak mocno przeć by oddać mocz.
Pozdrawiam Wszystkich.
Aniu
Pytasz czy możesz tu zaglądać? Nie możesz ale musisz!!! My też zżylimy się z Tobą. Musisz dzielić się z nami swoimi radosciami i smutkami. Pisz jak dzieciaczki.
Teraz będzie Ci ciężko uporać się z prozą codzienności ale to minie...czas leczy rany...
Pamiętaj że Twój Janek otoczył Was opieką z Nieba.
Trzymaj się kochana i koniecznie tu zaglądaj.
Tosiu podawanie antybiotyku na tak zwanego 'macajewa ''powoduje uodpornienie się bakterii na antybiotyki. Tylko posiew i dobór odpowiedniego antybiotyku daje gwarancje szybkiego i skutecznego zadziałania leku .W SKRAJNYCH PRZYPADKACH taki antybiotyk może działać jak pożywka dla bakterii .Nie rozumiem takiego uporu z jego strony ..No ale to jego wybór miejmy nadzieję że świadomy.Pozdrawiam
Janku
Mąż oddaje mocz jednak wiele go to kosztuje..ból i pot.widze ze już jest zmęczony tą sytuacją. Ale jak tylko słyszy "szpital"to nie ma o czym mówić. Jak dziecko. Już kiedyś pisałam że jest trudnym człowiekiem.bardzo upartym.
Cieszę się że mogę liczyć na wasze wsparcie i pomoc.
Tosiu szkoda nerek .Takie postępowanie to prosta droga do urosepsy.Tylko oddział SOR najlepiej urologia szybkie podanie antybiotyku dożylnie skruci cierpienie i zapobiegnie rozwojowi zakażenia No i nerki oby nie powstało wodonercze bo to są zmiany nieodwracalne