Heniek trzeba takich informacji😉 Maba tato właśnie bierze chemie. Aż drze jak to będzie "po"?!?!? I znowu strach w moich oczach. Tata jest genialny największym problemem był przyjazd na godzinę 7 rano! On nie myśli o skutkach ubocznych nie czyta tak jak ja w necie całej masy czasem "głupot". I wiecie co znosi chorobę lepiej jak ja!!! Ale podjęłam decyzje muszę iść do psychiatry bo nerwica wróciła i sama nie dam rady. Trzymajcie kciuki za tatę 😉Życzę wszystkim dużo siły.
Heniek, tak trzymaj!!! 🙂Gratuluję dobrych wiadomości i życzę aby tak dalej.Powodzenia!
Chciałam też zapytać czy Dona odzywala się do Ciebie na priv? Prosiłeś ją o kontakt. Długo nie pisze, ale może nie ma czasu tu zaglądać.
Moni, daj znać co u Ciebie.
Mam nadzieje, trzymam kciuki! Na przykładzie męża widzę, że chemia mimo wszystkich skutków ubocznych daje poprawę i zatrzymuje postęp choroby.
Pinokio, mąż nigdy nie lowil ryb, przy jego temperamencie to była zbyt monotonna rozrywka, ale teraz?... Kto wie? Mąż nie pracuje, jeździ na dwie - trzy godziny do firmy, pooglądać jak funkcjonuje i wraca... szczęśliwy.
Aniu, co u Ciebie?
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witajcie. Jutro jedziemy do Rzeszowa na pierwsza chemie a dziś robiliśmy badania krwi. Aż się boje co pokażą mam nadzieje ze tata chemie dostanie. Wczoraj byliśmy u naszego urologa bo tatę znowu męczyły biegunki dostał leki i jest ciut lepiej. Boje się tego co będzie jutro i dalej....brzuch boli tatę tak chwilami dostaje skurcze. Boże tak strasznie się boje jak przed operacja usunięcia pęcherza. Urolog mówi żeby walczyć a nasi Dębicy specjaliści w szpitalu spisali tate na straty kiedy poprosiłam na sorze o kroplówki wzmacniające. Trzymajcie kciuki. Boże daj nam sile do walki. Pozdrawiam was.
Witaj Maba. Przypadek chorobowy Twojego męża jest bardzo trudny do leczenia. Zadowalające jest, że z tego dołka się wygrzebał. Cieszy też fakt, że apetyt wraca jak i wracają chęci do aktywnego życia. O pracy jednak i o tym co dzieje się na scenie politycznej lepiej niech zapomni. Niech wezmie wędkę i nad strumieniem rybki połowi. Czasami niech napisze : czuję się dziś dobrze ale zaraz muszę iść na tą cholerną chemię. Po chemii będzie do końca jak cukrzyk czy sercowiec na tabletkach. Moja uboga wiedza nt. może być błędna ale tak to widzę. Pozdrawiam
Witam. Mąż po kolejnym wlewie chemii. Teraz dwa tygodnie przerwy. Klinicznie jest w miarę, ale dalej nie dowiedziałam się kiedy badania obrazowe (TK czy MR), mamy cierpliwie czekać.Lekarz też widzi poprawę, ale jest bardzo ostrożny co do dalszego rokowania. Na następnej wizycie ma sprawdzić marker, będzie chociaż sygnał jak mąż reaguje na chemię. Pozdrawiam.