Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • Witam wszystkich, właśnie dostałam informacje od taty, że dzwonili ze szpitala z wynikami histopatologicznymi pobranych organów po radykalnej. Operacja zrobiona w porę. 

     Na ten moment nie ma przerzutów i jest czysto :)

    Z racji tego, że tato nie jest z Warszawy to ja jestem upoważniona i odbiorę wyniki za niego.

    Tak czy siak na ten moment to dobry znak i bardzo się cieszę z tej informacji.

    Pytanie do Was moi drodzy bo pewnie macie to opanowane w praktyce...co dalej, co ile się robi takie kontrole i jakie to są badania. Czy trzeba będzie przyjeżdżać tutaj do placówki prowadzącej czy będę mogła pokierować tatę gdzieś bliżej zamieszkania. 

    Niestety w CO w Waw duże kolejki i zanim dostanę się do lekarza i dopytam szczegóły będzie szybciej tutaj u Was.

    Miłego dnia.

    Natalia

  • Hejka nie wiem czy to dobry znak, ale tata czuje się dobrze jak do tej pory. Nie boli go brzuch i biegunka powoli ustępuje. Nabrał siły ! A ja jestem w szoku i nie wiem co o tym myśleć? 

  • 7 lat temu

    a co to dolega Tobie sieroteczko, czyżbyś odcięła sobie palce😉 u stóp, hi hi.                            Jeszcze coś będziesz sadzić na działce już nie wyrośnie w tym roku

  • Jose -Leon a u mnie co ?ok ☺☺Miło że pytasz 😉

    Słoneczko za oknem zaświecilo i zastanawiam się kto by mnie zawiózł na dzialeczkę hm.... wszak pan dr powiedział ze do 31 października wolno mi stawać nogą bardziej na piętę ,to jak jam poprowadzić auto ?kto podpowie ?😉

  • 7 lat temu

    Brawo Heniek! A co do wiedzy i niewiedzy pacjenta. Uszanujmy jego prawo do informacji .To on jest chory Niedawno miałam taką sytuację z moja mamą którą zawiozłam od kardiologa. Mama ma 72 lata ale jest na "fleku" przez całą wizytę pani doktor mówiła do mnie a nie do mamy choć to ona potrzebowała pomocy. Dziwne prawda ? Też mieliście cos takiego?

  • Witam wszystkich,

    Heniek świetna wiadomość :D 

    U nas wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tata wciąż czuje się całkiem dobrze. Właśnie zakończył całą planowaną chemię. Wszystko odbyło się w terminie i nie odczuwa wiekszych skutków ubocznych. 

    6 listopada czeka nas TK a pod koniec listopada ma rozpocząć radioterapie - wg lekarzy jest niezbędna ponieważ nowotwór był mocno "utkany" przy linii cięcia. 

    Jestem dobrej myśli. Maba, Mam nadzieję pamiętam jaki stres przeżywałam kiedy tata zaczynał chemię bo od razu myślałam o najgorszych powiklaniach - teraz wygląda na to że na wyrost. Życzę żeby Wasi bliscy też tak dobrze zniesli leczenie.

    Nawiązując do stwierdzenia, że to rodzina bardziej przeżywa - patrząc na mojego tatę, czasem zastanawiam się skąd w nim aż tyle siły i optymizmu. Nie widać po nim zupełnie (nawet wizualnie) co już przeżył z tymi gadami.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

  • 7 lat temu

    Heńku, gratulacje! Zrobiło się bardziej optymistycznie na naszym forum po Twojej informacji - taki jesienny promyk słońca, pozdrawiam :)

    AgaAgnieszka, ładnie napisałaś "Nikt nie zasłużył sobie na to aby żyć w niewiedzy." Właśnie po to jesteśmy. Na pewno znajdziesz tu wsparcie.

  • Aga my wszyscy tu obecni przerabialiśmy to co wy teraz. Najpierw szok i morze łez później galop myśli i na końcu do boju walczymy i leczymy się. Oddajcie się w ręce lekarzy zaufanych i dobrych. Jeżeli trzeba usunąć pęcherz to trzeba i tyle.to nie koniec świata. Tato mój na początku troche się wkurzał ale teraz już się przyzwyczaił i nawet mu nie przeszkadzaj. Teraz znowu walczymy. Tez było morze łez i niekonczace sie pytanie: dlaczego? Wiara czyni cuda! Pytajcie na forum o wszystko! Nikt nie zna tak dobrze tej choroby jak my i nasi bliscy, którzy ja maja. 

  • Nam też się wydaje że Tata coś podejrzewa.... w piątek będziemy ż nim rozmawiać. Nikt nie zasłużył sobie na to aby żyć w niewiedzy. Jutro o 8.30 ma rezonans.  Jak to moja mama mówi "Jutro zapadnie wyrok".  wierzę że nie będzie źle.... Nie może być zle 

  • 7 lat temu

    Aga, wiadomo, że diagnoza rak to szok dla pacjenta i jego bliskich. Ale potem ustala się plan leczenia i działanie skierowane jest na walkę z chorobą. Wtedy myśli skupione są na skuteczności leczenia i szukaniu najlepszej terapii, emocje powoli wyciszaja się i uczymy się żyć z chorobą. 

    Nawet osoby  które są wolne od raka od lat i żyją pełnią życia, obowiązuje czujność i badania kontrolne. 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat