Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • Maba mój tato te na zmianę się czuje, dziś np kiepsko. Wczoraj było super, a dziś od rana nie ma apetytu, boli go stopa i znowu ten cholerny brzuch z biegunka jak w kalejdoskopie. Jutro badania a w czwartek ma być chemia. Tez mam mieszane uczucia, bo ta choroba jest mega nieprzewidywalna. Ale nie tracę nadziei, chociaż bywa różnie. Ogólnie poprawę widać. Onkolog powiedział, ze wyleczyć się nie da, ale zaleczyć i zatrzymać sie da wiec ja głęboko w to wierze. Trzymajcie sie ciepło. 

  • 7 lat temu

    Kochani Jesteście 🙂ok, będę myślała pozytywnie. Jednak znam sytuację mojego męża, rak był nieoperacyjny, miał co prawda radykalną radioterapie, ale to znacznie zmniejsza szanse na leczenie,w porównaniu z radykalną operacją. Dobrze, że lekarz przyspieszył TK, będzie można włączyć leczenie przerzutow do kości,jeżeli będzie to możliwe.                                                                    Tak czy inaczej nie jest dobrze, ale się nie poddajemy... Pozdrawiam. 

  • Maba, na pewno bóle te są wynikiem innego schorzenia, a organizm jest zmęczony chorobą i chemią, tak więc wszystkie bóle co były kiedyś mało uciążliwe to dziś są nie do wytrzymania.

  • Maba nie myśl o najgorszym! Może to wynik innego schorzenia! Wiem, ze ciężko ja tez tak mam. Tatę coś zaboli a ja już głowie jedno. Tez podolewajcie go kolana, ręce, kręgosłup. Ale trzymam się tego, ze to zmiany zwyrodnieniowe jak pokazała scyntygrafia kości. 

  • 7 lat temu

    Witam                                                                        Dziękuję Heniek 🙂, zastanawiałam się nawet dlaczego Ania tu nie zagląda. Ale przecież może to być trudne, bo wraca przeszłość związana z tym forum.                       Czekam też na wiadomości od Moni, mam nadzieję, że wszystko u Niej w porządku.  

    Mąż jest właśnie w trakcie wlewu, mamy przesunięty termin TK na przyszly poniedziałek, onkolog stwierdził, że kłopoty z czuciem lewej nogi, to efekt nacieku na kręgosłup. Być może włączy inne leczenie, może radio, nie wiem sama co dalej... Przed oczami mam wpisy Moni... Bardzo się boję... 

  • 7 lat temu

    Witam                                                                        Dziękuję Heniek 🙂, zastanawiałam się nawet dlaczego Ania tu nie zagląda. Ale przecież może to być trudne, bo wraca przeszłość związana z tym forum.                       Czekam też na wiadomości od Moni, mam nadzieję, że wszystko u Niej w porządku.  

    Mąż jest właśnie w trakcie wlewu, mamy przesunięty termin TK na przyszly poniedziałek, onkolog stwierdził, że kłopoty z czuciem lewej nogi, to efekt nacieku na kręgosłup. Być może włączy inne leczenie, może radio, nie wiem sama co dalej... Przed oczami mam wpisy Moni... Bardzo się boję... 

  • Maba fajnie ze się odezwałas. Tata w czwartek miał 3 chemie. Odziwo znosi ja dobrze. Schudł 3 kg ale to z powodu tych biegunek. W sumie oprócz temperatury podniesionej to jest Ok. Obrzęk i bol nog zniknął, biegunki tez ustąpiły, ale tata chybasie do nich przyzwyczaił, bo jak nie ma ich to się denerwuje. A ja ciagle mu tłumacze ze leczenie przynosi efekty. Onkolog jak do tej pory jest zadowolony z efektow leczenia. Nie wiemy ile będziesz jeszcze podawanych narazie kolejna w czwartek i potem przerwa. Brzuch tata ma znacznie mniejszy i niebolesne. Ale jestem ostrożna w tej radości. Ogólnie rzecz biorące jest dobrze. Apetyt dopisuje i wrocila chęć do zycia ojcu. 

  • 7 lat temu

    Witam                                                                         Mam nadzieję, ostatnio byłam trochę "zalatana ", nazbierało się parę spraw i jakoś tak zeszło. Mąż jutro ma mieć kolejny wlew chemii, to już 7,potem dwa tygodnie przerwy i następne dwa i 18.12 TK klatki piersiowej i j. brzusznej.                                                                  Po ostatniej chemii mąż znowu stracił apetyt, mówi, że wszystko ma gorzki, metaliczny smak. Ale najgorsze jest to, że ma coraz większe problemy z chodzeniem. Ból nóg utrzymuje się, ale po lekach jest znacznie mniejszy, natomiast jakby tracił czucie. Kupił nawet kulę i niestety, kiedy wychodzi z domu musi jej używać. Mąż jest podlamany, boi się, że przestanie chodzić. Ja nadrabiam miną, ale jestem przerażona. Onkolog chce włączyć leki wzmacniające kości,zobaczymy co powie jutro. Na razie wysłał męża do stomatologa( zrobił Rtg podejrzanego zęba) i jeżeli będzie ok, to dostanie to leczenie.                                                Co u Taty? Jak znosi chemię?  

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie 🙂

     

  • Maba co u was bo zaczynam się martwić ta cisza ?!

  • Witajcie tata po trzeciej chemii. Wyniki nawet dobre. Lekarz widzi poprawę, ale wole pukać w niemalowane. Maba co u was?pozdrawiam 



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat