Rak pęcherza moczowego

15 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11542 odpowiedzi:
  • 7 lat temu

    Leon jaki wynik z cystoskopii?Pozdrawiam.

  • 7 lat temu

    AgaAgnieszka A co teraz z Twoim tata? Jak się czuje ? Dziękuję Wam kochani. Okropny czas, chodzę i rycze po katach, nie potrafię się na niczym skupić.  Sama mam już rodzinę, dzieci, trzeba wzzystko ogarnąć,najprostsze czynności sprawiają tyle trudności przez to wszystko. Jeszcze te swieta, beda to najgorsze święta w życiu. Miliony myśli w głowie, jakaś nadzieja się tli ale nie ogarniam tej wizji, tego że mój tata moze"to" mieć....najgorsze te czekanie.  Nie ma nawet komu się wygadać, mąż mi mówi że będzie Ok, ale ja w to nie wierzę... A chyba muszę zacząć, muszę zacząć myśleć pozytywnie, bo jak w takim stanie pomogę mojemu tacie?   Czasem mam wrażenie że to tylko zły sen...

  • Nati88  z tego Co opisujeszto Tak Jak bym widziała nasz sytuacje. 17go października zawiozłam tatę do szpitala w kiepskim stanie. Nikomu nie mówił o krwiomoczu i o bólach. To był dla nas bardzo ciężko czas i wiem jak się teraz czujesz. Jeżeli chciała byś pogadać lub o coś zapytać to pisz śmiało. Nie mam tak wielkiej wiedzy jak inni tutaj Ale na tyle ile będę mogła to pomogę ☺  

  • Witaj Nati, niniejsze forum jest kompendium wiedzy o raku. Trzeba jednak przewertować wiele stron albo konkretnie pytać. Sytuacja Twojego taty jest poważna. Nikt nie będzie przedwcześnie pisał opinii. Jeśli okaże się że to rak nie oznacza jednak że wyrok. Ja i większość z nas jest po przejściach z rakiem. mamy się dobrze a nawet pracują. Dobrych wyników życzę, gdy będą już wyniki przedstaw je tutaj. Na pewno otrzymasz wsparcie i dobrą poradę

  • 7 lat temu

    hej Kochani! Jestem tu nowa, śledzę Wasze wpisy od jakiegoś tygodnia. Dużo jest tu porad, wsparcia, zarazem smutku- Maba moje kondolencje. Smutno jest czytać takie wpisy...  zaglądam tu do Was gdyż półtora tygodnia temu mój świat wywrócil się do góry nogami. Chodzi o mojego tatę.  W ubiegły poniedziałek zabralo go pogotowie z silnymi bólami, okropnym krwiomoczem, aż doszło przez skrzepy do zatrzymania moczu. W szpitalu okazało się że ma sporego guza na pęcherzu.  W czwartek go wycieli poprzez cytoskopie A materiał poszedł do badań. Od tamtej pory czekamy jak na wyrok.  Najgorsze jest to ze wczesniej tata byl u lekarza rodzinnego z tym problemem a ten zbyl go antybiotykiem. Tato nie bardzo sie skarzyl na cokolwiek bo takim jest człowiekiem że nigdy nic nie powie A nam do głowy nie przyszło że może to być rak. Boję się żeby nie było za późno.  Szukałam informacji w necie aż trafiłam tutaj. Szukam jakiejś iskierki nadzieji dla mojego taty , czuje że ten paskudny rak wisi w powietrzu. Mocno się martwię , boje o przyszłość, jak my damy z tym wszystkim radę, rodzice są w ciężkiej sytuacji finansowej, a tu jeszcze choroba spadła jak grom z jasnego nieba. Widzę tu na forum jak walczycie z tym paskudztwem, jak dodajecie sobie otuchy, wspieracie się w trudnych chwilach.  To jest wspaniale . Pozdrawiam Was wszystkich bardzo mocno.

  • Dona gdybym kierowała się tylko jednym lekarzem i jego diagnoza to tata pewnie już by nie żył. Ale zmiana urologa później operacja o dalsze leczenie dają nam nadzieje. Dobrze mówisz z ta vit C każdy by ja brał i nie miały by raka. Dzięki za mądre słowa. Ja mam własne zdanie na temat leczenia i nie każdy musi się z nim zgadzać. Pozdrawiam 

  • Janek bardzo dobrze to ująłeś, każdy organizm jest inny, każda chemia jest inna i jednym chemia pomaga innym nie ,to wszystko zależy od wielu czynników, uważam że człowiek naprawdę chory na raka i zdrowy na umyśle łapie się każdej pomocy i nadziei że to właśnie mu pomoże, można wzmacniać organizm wszelkimi sposobami by miał siłę do walki z rakiem i pomagać chemii by go zniszczyła, ale wierzyć w to że wit c i inne pierdoły tu pomogą i wyleczą z raka to jest trochę naiwne,gdyby tak było to wszyscy bylibyśmy zdrowi i nikt by na to dziadostwo nie umierał.

    Mam nadzieję  czytając wpisy niektórych osób nie trzeba się denerwować tylko je ignorować i myśleć swoje bo nadzieja twoja przekłada się na nadzieję taty i myślę że wam się uda wygrać tą walkę stosując się do zaleceń lekarza i myśląc  pozytywnie, pozdrawiam

  • Janek Dziękuję Ci za ten wpis. 

  • Witam wszystkich.Gorąca dyskusja.Pozwolę sobie tylko napisać pewien truizm . Każdy przypadek jest inny.Chorzy trafiają do lekarzy w różnym stadjum choroby .A to czy poddamy się pewnym procedurom medycznym to cały czas jest nasz wybór.Powiem tylko że dzięki tej chemii moja żona żyje już sześć lat od wycięcia guza (G3)..Skuteczność leczenia to nadal jest wczesne rozpoznanie choroby. Dobranie odpowiedniego sposobu leczenia.Oraz konsekwencja w leczeniu.Gdy coś nas niepokoi konsultujemy nasze wątpliwości z innym specjalistą .Nie olewajmy zaleceń.bo po roku czy kilku latach jest nawrót choroby to jest już musztarda po objedzie .Pozdrawiam serdecznie 

  • Maba przyjmij wyrazy głębokiego smutku i współczucia.



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat