Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Czarownico pytam ciebie bo ty na bieżąco jestes: mam orzeczenie lekarza ZUS o całkowitej niezdolności do pracy na rok. Co dalej? Co z tym robic? Czy ZUS automatycznie także to otrzymuje? A decyzja o przyznaniu renty? Otrzymałam to orzeczenie 17 października i do tej pory cisza.. ;(
-
Czarownico pytam ciebie bo ty na bieżąco jestes: mam orzeczenie lekarza ZUS o całkowitej niezdolności do pracy na rok. Co dalej? Co z tym robic? Czy ZUS automatycznie także to otrzymuje? A decyzja o przyznaniu renty? Otrzymałam to orzeczenie 17 października i do tej pory cisza.. ;(
-
Mojej Ś.p. mamie nowotwór zdiagnozowali w grudniu a chemię miała dostać w kwietniu. To jest paranoja. Na szczęście dzięki znajomością udało się załatwić miejsce w styczniu
-
-
-
duszsk89
Ja też miałam jak i Twoja mama wodobrzusze i jeszcze płyn w opłucnej (ściągnęli 4,5 litra) - 3c. Po zdiagnozowaniu wyznaczyli mi 4 tygodniowy termin. Znalazłam się w szpitalu, a potem podskoczyło mi TSH i operacja odwlekła się o 8 dni. Ja wiem, że po szoku o diagnozie chcemy jak najszybciej pozbyć się tego świństwa. Bo już się w głowie układa najpierw operacja, potem chemia, potem rekonwalescencja, potem będzie wszystko dobrze... Niestety czekanie jest wpisane w tą chorobę, bo potem będzie czekanie na markery, na tomograf. Po drodze mogą być niespodzianki, bo z różnych powodów coś się może odwlec. Wspierajcie mamę, bo dla niej wiara w powodzenie nastawi ją bojowo, żeby zniszczyć gada. Życzę Wam siły, już działacie.
Ja mam jeszcze pytanie. Bardzo bolą mnie stawy, zaczęło się od szyi, teraz mam trudności, żeby kucnąć - bo bolą kolana, palce u dłoni rano sztywne i w ogóle rano chodzę jak robokop. W ciągu dnia się "rozchadzam". Rodzinna przepisała sirdalud, structum i paracetamol doraźnie. Może któraś z Was zna jakieś sposoby.
-
Dziewczyny, jak to się wszystko ciągnie. Miesiąc już od rozpoznania a mama czeka na szpital. W poniedziałek ma dzwonić by się dowiedzieć czy będzie wolne łóżko na 2 listopada. A jak nie? To kolejny tydzień i kolejny, a marker rośnie, guzy rosną.
-
Czarownico, masz rację :) ja mam męża z problemem z zatokami - jest po operacji od 2 lat i ciągle ma polipy... i codziennie płucze... próbował wszystkiego, ale jednak co Sinus to Sinus, tylko cena jest tez wyższa
-
Możesz też robić parówki..
-
Dzięki dziewczyny, właśnie wypróbowałam sposób Agnieszki Maciąg z wodą utlenioną i fizjologiczną; płukanka i ssanie oleju; moze zadziała ; tę butelkę, o której mówicie mam w domu, ale stosowałam nieregularnie; teraz się muszę za to wziąć ..