Witaj Rechotka. U mnie od czasu wstępnej diagnozy do pierwszej operacji minął miesiąc. Nie wiem jaki to miało wpływ na guza, ale na moje samopoczucie miało ogromny. Strasznie podupadłam fizycznie przez te 4 tygodnie. Najważniejsze jest, aby operację odbyć w renomowanym ośrodku z wykwalifikowanymi chirurgami, bo dobra operacja to podstawa w chorobach jajnika. Teraz czerp z życia, jest ładna pogoda, ciesz się słońcem. Może to Ci się teraz wydaje głupie, ale przecież takie małe rzeczy są najważniejsze.
Witaj na forum. Przede wszystkim zrobiłabym na początek test ROMA. Mozesz go zrobić prywatnie a będziesz miała przynajmniej wstępne prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka jajnika. Nie każdy guz to rak. W 80%sa to nowotwory łagodne. Jeśli chodzi o czas to dobrze zrobić operację szybko, natomiast najważniejszy jest ośrodek w którym będą to robić. Dobrze żeby było zrobione badanie śródoperacyjne żeby podczas operacji wiedzieli już z czym mają do czynienia. No i musisz zdawać sobie sprawę że NAJWAŻNIEJSZA W TEJ GRZE O ŻYCIE JEST DOBRZE PRZEPROWADZONA OPERACJA. Dopytuj gdzie najlepiej operują, jak trzeba idź do onkologa prywatnie i dopytaj gdzie robić operację.
Nie rób niczego na pałę i z rozpędu bo nie tędy droga w tej chorobie.Musisz mieć pewność że wybrany szpital i lekarze zrobią co trzeba.
Dziękuję za odpowiedź. Zrobiłam Test roma który wyszedł na poziomie 15% więc ryzyko duze, ca na poziomie 240, byłam dzisiaj na prywatnej wizycie u ordynatora szpitala podobnież jeden z lepszych specjslistow i jestem w szoku. Powiedział że zmiany mogą być spowodowane wkładka mirena i na razie by tego nie operował. Wyjął wkładkę i przepisał leki przeciwzapalne. Dodał też że lekarze czasem sieją panikę i działają zbyt radykalnie. Jajniki są zmienione, mocno powiększone, ale to o niczym nie przesadzą. Za dwa tygodnie mam ponowić test, usg u niego i podejmiemy decyzję co dalej laparoskopia albo operacja.
Marker wysoki, ryzyko duże, zobaczysz co będzie bez wkładki.... Bądź jednak Czujna i w razie czego konsultuj o onkologa!!!!
Cześć Nesiu, przykro mi, że źle znosisz chemię. Wmów sobie, że tym razem będzie lepiej. Czasem to pomaga. Co do komisji, i nas wchodziło się do dwóch gabinetów. W pierwszym była pani od pytań socjalnych, a w drugim lekarz. Przy chemii najczęściej od ręki dawali znaczny stopień i kartę parkingową. Czasem dają na dłuższy czas, ale mnie po roku uzdrowili. Jestem zdrową osobą bez połowy narządów😉
Dziewczyny ostatnio dużo czytam na temat nowotworów i różnych chorób i trafiłam na ciekawe artykuły trochę z kategorii sciene fiction, ale w każdym pewnie źdźbło prawdy jest mianowicie uzdrawianie sodą oczyszczoną i stosowanie diety eliminującej kandydoze, która zdaniem niektórych przyczynia się do powstawania guzów, nowotworów. Czy któras z was stosowała takie niekonwencjonalne metody?
Tu już było wszystko...