Cześć Nesiu, przykro mi, że źle znosisz chemię. Wmów sobie, że tym razem będzie lepiej. Czasem to pomaga. Co do komisji, i nas wchodziło się do dwóch gabinetów. W pierwszym była pani od pytań socjalnych, a w drugim lekarz. Przy chemii najczęściej od ręki dawali znaczny stopień i kartę parkingową. Czasem dają na dłuższy czas, ale mnie po roku uzdrowili. Jestem zdrową osobą bez połowy narządów😉
Dziewczyny ostatnio dużo czytam na temat nowotworów i różnych chorób i trafiłam na ciekawe artykuły trochę z kategorii sciene fiction, ale w każdym pewnie źdźbło prawdy jest mianowicie uzdrawianie sodą oczyszczoną i stosowanie diety eliminującej kandydoze, która zdaniem niektórych przyczynia się do powstawania guzów, nowotworów. Czy któras z was stosowała takie niekonwencjonalne metody?
Tu już było wszystko...
Lipka trzymam kciuki. Też miałam. Nie jest tak źle. :)
Ja na dniach robię marker a we wt ginekolog. Oby było ok... Już mam pietra.
czarownica, trzymam kciuki żeby było ok; ustaa to prawda - praca może pochłonąć do reszty;
Ja mam kontrolę 30.10, 02.11 mam rezonans, bo mam zmianę w piersi, której złośliwości nie da się określić na podstawie mammografii. Lekarz stwierdził, że po raku jajnika i z mutacją każdą zmianę traktują jako potencjalnie najniebezpieczniejszą choć taka nie musi być. Na razie się nie denerwuję, najpierw tarczyca, potem ginekolog i dopiero cycuchy. Inaczej bym zwariowała. Choć przyznam że wizja straty piersi jest akurat smutna. Ale lepiej żyć bez cycka niż nie żyć😁
Pewnie ze tak. Cycki rzecz nabyta :) W moim przypadku przereklamowana bo mnie tylko od nich kręgosłup nawala. Co do tarczycy to kurcze rozregulowuje się cały organizm no ale cóż począć.....