Rak jajnika
Zachorowałam w lipcu tamtego roku.Był to szok,do konca nie wierzyłam,ze mnie to spotkało.Zaczęło sie nagle.Całe zycie zdrowa jak ryba.Póżno,jak zwykle przy I ttym raku pózno.I tutaj zaczyna się moje forum.....Dlaczego tyle krzyczy się o raku piersi,o raku szyjki macicy,a o raku jajnika nic.Mamy profilaktyczne badania cytologiczne,mamografię,a o badaniu CA 125 nikt nam nawet nic nie mówi.Przecież o raku jajnika mówi się(dzisiaj to wiem)"cichy zabójca".Dlaczego ma tak znikomą wyleczalnośc.......Jego wykrywalnośc jest w 3,4 stadium,wiadomo co to znaczy.....Nikt nam kobietom nie mówia by profilaktycznie badac sobie krew,bo to jest jedyna szansa aby uchwycic go szybciej.I wbrew pozorom choroba ta nie dotyczy kobiet tylko po40-tce.Umierały przy mnie dziewczyny,które miału niespełna 20-cia lat.Czy na prawdę w naszym kochanym kraju nie możemy zrobic nic,aby uświadomic przynajmniej kobietom co może im grozic?Ja przeszłam cięzką operacje,dzisiaj jestem zdrowa i wierzę,że tak zostanie.Wiem,że to moja siła mnie pcha do przodu.Tej siły życzę każdemu
-
Przemo667
Oby Twoje słowa były prorocze. Niekoniecznie musi to być profesor i niekoniecznie w wielkim OŚRODKU .
Ja z dużego miasta za swoim lekarzem operatorem pojechałam na prowincję.Tam mi uratował życie.
Dziewczyny dziękuję wam za podzielenie się wiadomościami odnośnie komisji.
szymczakanna
Pierwszy raz chyba napisałaś swoją drogę leczenia.Piszesz o guzie w otrzewnej.Chętnie bym się więcej dowiedziała bo ja jestem otrzewnowa.
Napisałam do Stanów czekam na odpowiedź.
-
lilith.p. W takim wypadku jeśli jest zajęta sieć usuwa sie cała siec ( moja mam tak miala ) ale trzeba znalezc dobrego profesora ktory sie tego podejmie. powiem Ci tak w 3 stadium 20% ludzi z tego wychodzi ( minimum odpuszczenie na 5 lat ) - znam babke 16 lat po raku 3 stopnia. Babke po 7 latach IIIC, miala wznowe i wyleczyla i jest 3 lata po wznowie czyli juz 10 lat. a na 80% ludzi I rzut chemi dziala w przynajmiej roku odpuszczenia.
-
Jasia11 - dziękuję! jestem i będę wspierać, bo ja sobie bez niej życia nie wyobrażam!ale was wszystkie też wspieram, bardzo ale to bardzo mocno! Damy radę!
anitap - wszystko było czyściutkie, tylko ten jajnik...bo nawet jajowód był ok.
joanna51 - dziękuję Ci bardzo za Twoją odpowiedź! - podniosłaś mnie na duchu i dałaś nadzieję, że wszystko się jeszcze poukłada, 6 lat - wspaniale i oby dalej, oby kolejnych wspaniałych lat bez niechcianego lokatora!!!!
Poza tym widzę, że wprowadziłam trochę zamętu, pisząc o grupie 2, oczywiście przepraszam i powinnam wyrazić się ściślej - mianowicie stopień zaawansowania 1a, G2 - czyli drugi w kolejności złośliwości, jak rozumiem chemię stosuje się tu zapobiegawczo?
Pozdrawiam was serdecznie i ściskam!
-
Maja37
Maju ja jestem z Gdyni, jeśli mogę Ci pomóc ,to napisz. Pytasz, czy będziesz żyć. Żyjesz kochana ,więc dasz radę. Masz przecież dla kogo żyć, więc trzymaj się tej myśli i walcz, walcz jak my wszystkie.
-
Polecam Gdańsk.Sama będę miała zakładaną dootrzewniową.
-
Ja trzymam się Poznania bo mam tam teściową i przyjaciół z okresu studiów.Warto podjechać do Gdańska z mamy wynikami i juz coś działać.
-
Podobno jest jeszcze Wrocław. Myślę o Gdańsku, bo to blisko. 2h drogi i rodziny sporo mieszka. Mogłabym Mamie towarzyszyć. Bydgoszcz to raczej badania kliniczne, aczkolwiek nie narzekam na personel :-)
-
oni chyba tego nie robią. pierwszy był Gdańsk, drugi był Poznań, ja byłam jedna z pierwszych pacjentek którym zakładano port do chemii dootrzewnowej, studenci mieli mnie jako materiał badawczy ale on tez muszą się na kimś uczyć a nie na manekinach.
-
Centrum Onkologii w Bydgoszczy
-
Ja znosiłam dootrzewnówkę źle , dwie operacje w krótkim czasie ( do pierwszej przygotowywali mnie jak do operacji jelit, guza nie miałam na jajnikach tylko w otrzewnej koło pecherza) ale były pacjentki które znosiły ja o wiele lepiej niż ja. Gdzie mama sie leczy?