Do Przemo667
Mama miała wyciętą sieć większą. Niestety nie wszystko dało się usunąć. Liczę na to, że resztę poprawi chemia. Na pewno jednak skorzystam z konsultacji w Gdańsku. Póki co wiem, że chemię dożylną trzeba dokończyć. Dziękuję za tak optymistyczne wieści. Takie słowa dodają otuchy!!!
Jasia11
Uśpieni powiadasz, dla mnie to raczej nieświadomi. Część mojej Rodziny uważa, że dzisiaj rak to norma i chyba traktują tę chorobę, jak przeziębienie. Pouczają, krzyczą. A Mama ma słabą psychikę, ba, kto by nie miał, ,gdyby się okazało, że ma zaawansowane stadium raka. A chory potrzebuje wsparcia. I trzeba być cierpliwym. Pamiętam, jak tłumaczyłam Mamie po tysiąc razy, moze nawet więcej, że można przedłużyć Jej życie, że lekarze dają szansę... Dzisiaj widzę, że jest lepiej, ze moje słowa dały jej siły. Wyszła z tego dołka bez lekow od psychiatry. Oczywiście, bywają dni zwątpienia, ale jest ich mniej niż tych dobrych dni.
Co do lekarzy, to powiem Ci, że u nas było strasznie. Byłam osobą upoważnioną do rozmów z personelem medycznym... Mamę operowano w Bizielu w Bydgoszczy. Operator powiedział, że mi współczuje, że stan poważny, że zaawansowany nowotwór no i że wycięli znaczną wiekszość. Inna Pani Dr, że trzeba pomyśleć o spisaniu testamentu. Byłam załamana. Zastanawiałam się, po co ta operacja, po co to Jej cierpienie... Dopiero dwa dni po operacji podeszłam do Pani Dr, ktora asystowała przy operacji i Ona powiedziała, że droga będzie ciężka i długa, ale Mama może pożyć kilka ładnych lat. Musi tylko współpracować z lekarzami. Ona postarała się o psychologa. Brała mnie na rozmowy. Ba! Kazała zrobić badania genetyczne i postarać się o dzidzię. Do dzisiaj z sentymentem wspominam dr n.med. Walentowicz-Sadłecką. Zawsze miała dla Nas czas.
A gdy odbierałam wynik badań histo, znów trafilam na Operatora... Co mi powiedział? Że da się zatrzymać na króciutko, ale oczywiście życzy nam, by Mama żyła kilka lat...
Anula30
Ja też już nie płaczę! Czas na łzy minął, teraz działam!!!
Ja też wierzę, że częste kontrole i zdrowe zywienie wiele zdziała! Bedę pilnować Mamy.
A jesli chodzi o modlitwę, nie wiem, czy wiecie o Nowennie Pompejańskiej???
http://pompejanska.rosemaria.pl/jak-odmawiac-nowenne-pompejanska/
Ja niedlugo zabieram się za tę modlitwę. Poleciła mi ją znajoma pielęgniarka, której wuja wygrał z rakiem trzustki :-)