Jestem załamana. Po 5 wlewie carboplatyny + caelyx marker znów poszybował do góry. Teraz jest już 142. Prawie tyle samo co przed rozpoczęciem tej chemii. Masakra. Chemia nie działa kompletnie, a tylko wyniszczyła organizm, wyniki po każdym wlewie leciały na łeb na szyje. Markery też leciały, do 3 wlewu. Teraz miała być ostatnia chemia, ale zbyt niskie płytki i mamę odesłali, kazali przyjść w przyszły poniedziałek. O markerach nawet nie było z kim rozmawiać. Jutro idę do szpitala, bo jej lekarz ma być na dyżurze i będę z nim rozmawiać, czy jest sens podawania tego ostatniego wlewu, skoro markery rosną. To jest jakiś koszmar. Tak liczyłam, że po tej chemii będzie chociaż chwila wytchnienia, ale niestety... Nie mam pojęcia co będzie dalej...
Nana to może jest i dobra rada:skręt z maryśki.Zakazane to jest cierpienie a w Twoim przypadku może choć trochę by stłumił ból....
Oj, dziewczyny, mam palić skręty?! Sądzicie, że taka fajka ma silniejsze działanie, niż garść prochów? Jakoś nie bardzo w to wierzę! Jeśli już, to chyba lecznicza marihuana nie ma postaci skręta? Gdybym wiedziała, że pomoże, to zjadłabym nawet kupę g....a! Ten mój ból nie jest nawet zdiagnozowany, nie wiadomo, co konkretnie go powoduje, ale prawdopodobnie to nie jest wcale ból nowotworowy. Ja sama nie mam pojęcia, co mnie tak naprawdę boli!
Nana pewnie masz racje...
Eee tam, zwykły skręt na pewno nie pomaga. Człowiek się pośmieje, zgłodnieje i szybko zaśnie. Terapeutyczne to to nie jest na pewno. Raz jeden spróbowałam i wiem. Musi być marihuana medyczna. Myślę, że taka może pomóc. Raka nie wyleczy ale dolegliwości złagodzi. Dobrej nocy Dziewczyny 🙂