I jeszcze jedno.. nie wiadomo, że nic nie uleczy, nigdy nie można tak mówić, być może można w ten sposób myśleć, bo lepiej nastawić się na najgorsze, taki system obronny, ale nigdy nie można być pewnym, tego, jak będzie i to wiem na pewno... i nie mówiłabym tego , gdybym nie była świadkiem ludzi, którym nie dawano nadziei, a przeżyli wiecej, od tych, którzy tej nadziei w ogóle nie mieli, nie dostali i nawet o tym nie pomyśleli. Nigdy nie można byc pewnym niczego... Być tutaj i teraz, czerpać z tego, ile się da, nawet jak trudno, nie każdy docenia i nie każdemu dane, ale nic nie jest na pewno i nie wazne, co mówią, bo nikt nie wie.. I nie można nigdy mówić, że na pewno . Nana i to do Ciebie i to z pełną świadomością, bo nie wierzysz, a przecież nie wiesz.. I nie możesz wątpić, bo lekarz to nie Bóg. Wierz w siebie, tylko w siebie, musiałam to napisać, mam nadzieję, ze rozumiesz, co chciałam Ci przekazać, za mało ludzi wierzy, za wiele patrzy z perspektywy wyroków lekarzy, tak uważam i nie są to puste słowa. Tak czy inaczej wracaj do nas szybko kochana. Buziaki, ściskam baaardzo mocno.
Witajcie, dziewczyny! Jestem z powrotem. Wczoraj przeprowadzono mi zabieg termolezji stawów krzyżowo - biodrowych oraz blokady diagnostyczno - prognostycznej stawów międzywyrostkowych odcinka lędźwiowego po stronie prawej.
Dzisiaj po raz pierwszy od niepamiętnych czasów spałam w pozycji poziomej, chociaż z pewnymi problemami, ale jednak. Zabieg był niezwykle bolesny, a co najgorsze, trwał ponad godzinę, bez znieczulenia. O mały włos wcale do zabiegu by nie doszło, bo nie byłam w stanie wytrzymać leżąc na brzuchu nawet minuty. Dobrze, że doktor wpadł na pomysł podłożenia pod brzuch zrolowanego koca w ten sposób, że kręgosłup miałam wygięty do góry i dało się jakoś wytrzymać. Na następny mam się zgłosić 20 maja i już mam potwornego stracha, bo bolało potwornie.
Czarnaq, nie będę się z Tobą przekomarzać, co do rokowań. Z pewnością nie jestem pesymistką, tylko realistką i twardo stąpam po ziemi. Wiem, na czym stoję i na jakim etapie choroby jestem.
Nana, cieszę się, że mimo bólu przy zabiegu jednak pomogło. Jestem z Tobą i Twoimi poglądami całym sercem. Wszystkiego najlepszego Dziewczyny 😁 Moja kontrola 15.05. Mam nieco obaw bo dopadają mnie niekorzystne objawy. Jednak co ma być to będzie. I tak jestem wdzięczna losowi za każdy dzień, bo kiedy mnie zdiagnozowano miał być rok a niedługo będą cztery. Udanego wypoczynku 😁 Buziaki Kochane 😍
Nana to nacierpiałaś się bardzo.Spróbuj dowiedziec sie czy nie da sie tego zabiegu jakoś znieczulić.... bo cos nie wierzę że musi byc na żywca
czarnaq napisał:
cóż mam napisać.. jeżeli to coś mnie chciało zdeptać, to się nie udało, jedyne co to, mi żal, że jest takie coś, a inni wartościowi nie mają szansy, a takie puste w środku, sfrustrowane, bez serca i puste w środku chodzi po tej ziemi i nic sobą nie reprezentuje, tylko jest po to, żeby ranić i krzywdzić innych, ze mną się nie udało i się nie uda, słyszysz? Jeśli nie, to usłysz, a durne pioseneczki nie dla ciebie, bo ktoś taki jak ty i tak nic nie poczuje, po co słuchasz? Ktoś ci każe potworze? Nie rozumiesz bólu i nie życzę ci żebyś poczuła, to co my czujemy.Nana, jak się czujesz?
Takie glupie nic jak ty nie moze mnie zdenerwowac. Jestes dla mnie tylko powietrzem i tyle samo mnie obchodza twoje obelgi, niewychowana to jestes ty o czym swiadczy ten post i reszta twoich glupich postow.
Milly, dziękuję! Zastanawiam się tylko, dlaczego tu się zarejestrowałaś? Twój profil założony niedawno, zero informacji o sobie, żadnej wzmianki o chorobie. Zaczęłaś od razu z grubej rury, niezbyt grzecznie. Myślałyśmy, że jesteś trollem, (a może jesteś?), że wpadłaś tu, by siać zamęt i wprowadzać złą atmosferę, że będzie to jednorazowy wpis. Jeśli tak nie jest, to napisz jaki jest cel Twojej tu obecności.
My tu się nawzajem wspieramy, dzielimy się wiedzą i doświadczeniem w walce z chorobą, podpowiadamy sobie jakieś sprawdzone rozwiązania trudnych dla nas problemów. Ale nasze życie nie kręci się tylko wokół choroby, dzielimy się także naszymi radościami i troskami życia codziennego, opowiadamy czasami o bzdetach, nawet się spieramy i kłócimy, ale jesteśmy dorośli i staramy się nawzajem szanować, nie obrażać.