Dzięki wielkie Kochane za podpowiedzi. Mama dostala zastrzyk z erytropoetyny żeby wspomóc krwinki. Mamy się stawić za 10 dni. Marker znowu spadł! 39! Więc prawie norma!
Witajcie. Dawno się nie odzywałam. Melduję co u nas. Jesteśmy w kropce, marker rośnie, dziś jest już 125, a kolejne badania obrazowe nic nie wykazują. Ale czy naprawdę nic? nie wiem już sama, straszne jest to uczucie, że ten gad się rozwija i nic się nie dzieje. Jutro mamy dzwonić do lekarza i może w końcu coś zadecydują.
Witajcie Dziewczęta. Wczoraj rozpoczęłam kolejny, IV kurs chemii. Będę dostawała gemcytabinę w monoterapii w cyklu 21-dniowym. Z tym że 8. dnia będę miała dolewkę, a potem kolejny wlew za dwa tygodnie. Dzisiaj wyszłam ze szpitala, czuję sie dobrze. Zobaczymy co będzie dalej. Dotychczas dosyć dobrze reagowałam na chemię i zawsze miałam jakąś przerwę między kolejnymi kursami. Nie łudzę się, że obecna jakoś cudownie zadziała bo mam trzycentymetrowy guzek na kikucie pochwy z naciekiem na pęcherz. Chciałam go wyciąć ale lekarze powiedzieli, że musieliby usunąć pęcherz, a na takie zabiegi jeszcze za wcześnie. I poza tym jest jeszcze kilka sposobów aby powstrzymywać chorobę. Może ta chemia jakoś też ją powstrzyma i będę miała trochę przerwy między chemiami na regenerację organizmu. Coż zdaję się na lekarzy i czekam co przyniesie los. Nie poddaję się się. Wyniki mam dobre i nie mam przerzutów odległych więc narazie organizm jakoś tak walczy. Pozdrawiam Was.
Carmen, dokładnie, nie poddawaj się! Siła w Tobie, dasz radę!
Kobietki, czy któraś z Was dostała (EPO) erytropoetynę na poprawę czerwonych ciałek i hemoglobiny? Jeśli tak to po jakim czasie od podania najlepiej zrobić morfologię żeby sprawdzić czy jest lepiej? Please dajcie znać bo nigdzie nie mogę znaleźć info, a lekarz oczywiście stwierdził żeby nie sprawdzać tylko za 10 dni przyjść na badania przed chemią....Będę bardzo wdzięczna za podpowiedź. Gdybym mogła się przydać to też śmiało pytajcie.😍
Noemie, dziekuję za odpowiedź, zawsze to daje nadzieję.. my jeszcze czekamy na wyniki tk, już ponad 7 dni, niby i tak szybko, ale po prostu powinno być szybciej i tata powinien być skierowany do szpitala i tam powinien mieć wykonywane te wszystkie badania na cito, tak uważam, wizyty do lekarzy prywatnie to kolejka, znalazłam prof. Lampe w Katowicach, specjalistę od tego, chociaż różne opinie i jeszcze bliżej moich rejonów prof. Budzińskiego, mam umówione terminy, ale wydaje mi się, że i tak bardzo odległe, najbliższy prywatnie udało się załatwić na początek maja w moich okolicach i prosiłam, żeby wcześniej i nic z tego, bo przecież każdy w potrzebie i tak to wygląda, jak się nie ma wystarczających znajomości, a co już mówić o ludziach, którzy są zdani sami na siebie tylko i na ten bezduszny nfz, to nawet nie chcę myśleć... myślę, że my i tak mamy szczęście, bo inni muszą czekać dłużej, ale no chuj człowieka strzela!!! Idę w poniedziałek prywatnie na chama, zobaczymy jak będzie, drzwiami i oknami będę wchodzić, bo innej rady nie ma. Mam nadzieję, że nikt normalny się nie obrazi, że piszę tutaj w "nieadekwatnym temacie", chociaż temat adekwatny, ale ścierwa są i będą, jak to w życiu bywa, dlatego od razu ścierwom fuck off, a normalnym z całego serca dziękuję za wsparcie, bo każde dobre słowo ma znaczenie, niezależnie od tego, jak będzie. Czarownica napisała sedno, zaufanie i więź i to wszystko.
Nana, kochana wiesz, że Ty w sercu, już jest czwartek, a ja czekam na wieści od Ciebie, jeśli masz tylko ochotę się z nimi podzielić, bo całym sercem jestem z Tobą.
Carmen, jesteś niesamowita :).
Trzymajcie się wszystkie kochane.
Nie wiem Aniu czy któraś z dziewczyn przyjmowała EPO. Ja w każdym razie nie. Po czwartej i piątej chemii dostałam zastrzyk Neulasty. Czwartą chemię miałam odraczaną kilka razy i zlecono transfuzję. Dlatego później po chemii podawano tę Neulastę. Nie pomogę więc niestety🙁
Aniu, ja nie miałam dotąd tego problemu, więc nie mam pojęcia!
Wczoraj byłam na onkologii. Wyniki morfologii i moczu są dobre, zarówno te sprzed antybiotyku, jak i po nim. Lekarka powiedziała, że prawdopodobnie było to odmiedniczkowe zapalenie nerek. Nie byłabym tego taka pewna, bo przy tym zapaleniu wyniki moczu nie byłyby dobre. W posiewie też niczego nie wyhodowali. Cokolwiek to było, ważne, że antybiotyk zadziałał, temperatura wróciła do normy. Do szpitala kazali przyjść jutro. Niestety, dalej boli, jak diabli, nic nie pomaga. Mam już chyba dość leczenia. Już nie wyrabiam...