Witam dziewczyny,
Aniu potwornie przykro, w związku z tym, co ostatnio przeszłaś, życie czasem jest takie popieprzone.. przesyłam Ci kochana dużo wirtualnej siły 3. Nana, zwróciłaś uwagę na nierzetelne wyniki w "Diagnostyce", co jest dla mnie istotne, gdyż sama spotkałam się z rozbieżnymi wynikami badań z krwi, robiąc u nich i zastanawiam się, jak to jest i skąd różnice. Babeczko, trzymaj się dzielnie, widać, że twarda z Ciebie kobitka :). Co do "cudownych wynalazków" szarlatanów i innych pseudo cudotwórców, to zgadzam się z większością, ludzie żerują na chorych, bogacą się na nich, osobiście bym takich wystrzelała, bo trzeba nie mieć serca i sumienia, żeby robić coś takiego. Gdyby sposoby tych wszystkich bioenergoterapeutów i innych fachowców działały, to dzisiaj nie byłoby problemu raka, ale ludzie ciągle dają się nabierać, bo w obliczu choroby człowiek chwyta się wszystkiego, a ktoś na tym żeruje i żyje z tego, że mami chorych, a co gorsza odbiera tym szansę na realne leczenie.
Wikia, Karmel, walczcie dziewczyny o to, żeby Was lekarze dobrze zdiagnozowali, nie poprzestawajcie na jednej opinii lekarskiej, pozdrawiam wszystkie 3.
Wikia, jest jednak spora różnica między wspomaganiem się naturalnymi metodami leczenia u prawdziwego specjalisty, a zastępowaniem medycyny konwencjonalnej terapią u szarlatana. Bywa, że nawet ktoś o bardzo dobrych rokowaniach zarzuca leczenie na rzecz "cudownych terapii", a potem jak po jego śmierci zrozpaczona rodzina opisuje historię tego pacjenta ku przestrodze innych na portalach społecznościowych, to "cudowny terapeuta" usuwa te wpisy ze swojej strony i zostawia same pochwały, w dodatku licho wie przez kogo pisane, bo konta na portalu można założyć lewe i to w wielkiej ilości. Tak to właśnie działa. A to, że na przykład panu Ziębie uda się kogoś wyleczyć z kataru nie oznacza, że wyleczy z raka. Choćby to. Argument który czesto słyszę, że skoro witamina C leczy szkorbut, to i raka wyleczy jest bzdurny, bo wiadomo, że szkorbut jest wynikiem niedoboru witaminy C, więc to naturalne, że jego uzupełnienie szkorbut leczy, nowotwór zaś nie jest spowodowany niedoborem witamin. Równie dobrze mogłabym powiedzieć, że skoro aspiryna leczy przeziębienie to i raka leczy. W internecie można napisać wszystko i jeszcze znaleźć sojuszników. Jakbym napisała, że Ziemia jest płaska też by się znaleźli tacy, co by mnie poparli. I na tym to się właśnie opiera - medycyna internetowa szeroko rozreklamowana zbiera swoje żniwo. Medycyną naturalną w mądrym tego słowa znaczeniu można się leczyć, ale nie z ciężkich chorób. Nana, przykro mi :( Mam nadzieję, że w końcu infekcję uda się zwalczyć i coś się ruszy ku dobremu. Wiem jak długo się leczysz, ile wysiłku Cię kosztuje walka z chorobą i z całego serca Ci kibicuję. Ja jutro idę zrobić marker. Weszłam już w tryb wizyt co pół roku, ale wiadomo, że to nie oznacza, że wszystko jest super, a ostatnio czuję się tak sobie. Teoretycznie wizyta kontrolna w listopadzie, ale kto wie... Pani doktor mówiła, żeby w razie czego dzwonić. Ja wiem, że trochę już bez tej wznowy jest, ale tu przecież żadnych gwarancji nie ma. Zawsze warto się badać i kontrolować. Życzę Wszystkim samych dobrych wyników i super wiadomości :) Pozdrawiam ciepło :)
Witam Wszystkie dziewczyny 😍 Długo się nie odzywałam bo i dużo się w moim życiu dzieje. Mam trochę zaległości w czytaniu Was i jakoś nie potrafię ogarnąć tego nowego forum.
Troszkę napiszę co u mnie: od 25 czerwca do 1 lipca brałam udział w ogólnopolskim onkomarszu granicami Polski. Szłam z Kołobrzegu do Swinoujścia 122 km. Niesamowita przygoda poznałam fantastyczne dziewczyny jak zdrowie pozwoli to za rok idę z Krynicy Morskiej przez Kąty Rybackie Gdynię Gdańsk Sopot do Rewy. Spełnia się moje marzenie : dom na wsi 🙂 jesteśmy na etapie wykańczania wnętrz i na Boże Narodzenie przeprowadzka. A jeszcze dobry rok temu nie wierzyłam że się uda.
11 sierpnia miałam wizytę kontrolną na onkologii (po 8 miesiącach) i wizytę u genetyka( na wyniki czekałam od lutego). Mutacji genu nie stwierdzono 🙂 Badanie usg jamy brzusznej i dopochwowe ok , usg piersi ok, marker 6,77 gdybym mogła to z gabinetu wyfrunęłabym. Następna kontrola za rok. Obecnie jestem trzy i pół roku po operacji radykalnej i trzy lata po chemii. Po przyjeździe z centrum onkologii szybkie pakowanie się i następnego dnia rano wyjazd w ukochane Tatry. Tam byłam 9 dni wędrowałam relaksowałam się na maksa stres przed kontrolny zszedł ze mnie, w górach "zapomniałam o Bożym świecie" 🙂
W październiku jadę do Krakowa na warsztaty organizowane przez Stowarzyszenie Niebieski Motyl. Może któraś z Was byłaby chętna? Są tam zajęcia z onkologiem, psychoonkologiem, dietetykiem itp. Także u mnie dziewczyny wszystko w porządku czuję się świetnie czego i Wam życzę 😍
Mimo, że w moim życiu dużo się dzieje to 21 sierpnia w moich myślach była Magg Madzia która opuściła nas dwa tala temu właśnie 21 sierpnia 😪
Dziewczyny każdej z Was życzę dużo siły i wytrwałości w codziennym życiu. Za Wszystkie walczące trzymam mocno kciuki i nigdy się nie poddawajcie walczcie z całych sił 3
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zabieram się za czytanie 🙂
Rzeczywiście fajny,optymistyczny post Milki w przeciwieństwie do mojego o m/inn Jerzym Ziębie.. włożyłam kij w mrowisko tym postem ; absolutnie nie jestem fanką tego pana choć przeczytałam i mam w domu obie jego książki. Miałam i mam mieszane uczucia ..zero reklamy z mojej strony; ja jednak czuję się ofiarą chemioterapii. Codziennie o tym przypominają mi moje blizny na ciele, neuropatia, anemia i brak siły pomimo ze minęło 8 m/cy od ostatniej chemii. Próbowałam wszystkiego przed poddaniem się chemii i mam czyste sumienie ze zrobiłam wszystko dla siebie . Opóźniłam celowo leczenie chemią bo chciałam wypróbować metody alternatywne i dlatego dzis nie wiem co tak naprawdę pomogło . Najważniejsze ze obecnie wszystko jest na dobrej drodze czego i wam wojowniczki życzę z całego serca !
miłka dom na wsi będzie cudny, ja mieszkam w mieście i uciekam poza miasto kiedy tylko mam taką możliwość, może właśnie dlatego rozumiem Ciebie kiedy piszesz o wypadzie w góry i o zapomnieniu o Bożym świecie. Ja takie wypady które dają w kość bardzo lubię 🙂 a jak jeszcze są w pięknych okolicznościach przyrody to wprost uwielbiam. W tym miejscu polecam Góry Izerskie, nie są rzecz jasna tak wysokie jak Tatry hi hi hi ale za to ludzi prawie wcale..
Ja jestem 22 miesiące od mojej radykalnej a we wrześniu mam zamiar sprawdzić się w maratonie - pełnym 😊
Również pozdrawiam wszystkie walczące !
Rzeczywiście fajny,optymistyczny post Milki w przeciwieństwie do mojego o m/inn Jerzym Ziębie.. włożyłam kij w mrowisko tym postem ; absolutnie nie jestem fanką tego pana choć przeczytałam i mam w domu obie jego książki. Miałam i mam mieszane uczucia ..zero reklamy z mojej strony; ja jednak czuję się ofiarą chemioterapii. Codziennie o tym przypominają mi moje blizny na ciele, neuropatia, anemia i brak siły pomimo ze minęło 8 m/cy od ostatniej chemii. Próbowałam wszystkiego przed poddaniem się chemii i mam czyste sumienie ze zrobiłam wszystko dla siebie . Opóźniłam celowo leczenie chemią bo chciałam wypróbować metody alternatywne i dlatego dzis nie wiem co tak naprawdę pomogło . Najważniejsze ze obecnie wszystko jest na dobrej drodze czego i wam wojowniczki życzę z całego serca !
Miłka,
też szłam w Onkomarszu, ja trasą nr 3. W Unicornie byłam w zeszłym roku. Polecam :)
A tak przy okazji: Czy są tu kobiety z województwa świętokrzyskiego? Może uda się nam zrobić COŚ na naszym terenie. Są pewne szanse. Może chciałybyście skorzystać lub coś podziałać. Jeśli ktoś się wstydzi tu pisać, podaję mojego maila: blidzia@o2.pl. Proszę o kontakt.
Elbe jakie wrażenia po marszu? Szkoda że jest organizowany tylko raz w roku🙂 Ja szłam trasą nr 1 a pójdę 5.
kaa też obecnie mieszkam w mieście w domku i juz chcę jak najszybciej na wieś.🙂
Margareta na anemię pij pokrzywę. Piłam i pije szklankę dziennie i nawet podczas chemii nie miałam problem ów z krwią. Spokojnej nocy.